Zapewne pamiętacie moje zachwyty nad 2 lakierami Golden Rose z serii Jolly Jewels: nr 106 i nr 103. Efekt, jaki dają na paznokciach urzekł na mnie na tyle (mnie, antybrokatowca :D), że kupiłam trzeci do kolekcji - nr 117.
W buteleczce lakier jest przepiękny - czarny ze złotymi płatkami. Złoto płatków wpada w żółty, czyli typowe złote (nie jak w lakierze nr 103, gdzie złoto jest zupełnie inne, bardziej chłodne, z różowymi tonami).
Rozpoczynając malowanie zaczynają się schody.
Lakierem maluje się ciężko - brokat zbija się w "kupki" i razem z bazowym lakierem tworzy glutki, które są trudne do równomiernego nałożenia.
Gdy już się z tym uporamy, efekt, jaki widzimy na paznokciach jest lekko rozczarowujący. Pięknie błyszczące płatki w większym lub mniejszym stopniu przykryte są przejrzystą czarną bazą, co powoduje, że nie są dobrze widoczne, a połysk jest przytłumiony.
Nie wygląda to zbyt ciekawie, prawda? Z daleka co prawda tak tego nie widać, więc można się pokusić o nałożenie go np. na imprezę, bo jednak sam w sobie jest interesujący.
W przypadku tego koloru minusem jest też trwałość. Nałożyłam go tak samo jak dwa poprzednie, czyli: baza peel-off z Essence, 2 warstwy lakiery i warstwa top coatu z Bell dla wyrównania powierzchni i ... odpryski pojawiły się jeszcze tego samego dnia, po zaledwie 1-2 godzinach! Nie wymagam cudów od lakierów, ale bez przesady ...
Peanów nie ma, ale lakier zostaje i tak ze mną - będzie fajny do czarnych ubrań, czy na bardziej elegancko.
W buteleczce lakier jest przepiękny - czarny ze złotymi płatkami. Złoto płatków wpada w żółty, czyli typowe złote (nie jak w lakierze nr 103, gdzie złoto jest zupełnie inne, bardziej chłodne, z różowymi tonami).
Rozpoczynając malowanie zaczynają się schody.
Lakierem maluje się ciężko - brokat zbija się w "kupki" i razem z bazowym lakierem tworzy glutki, które są trudne do równomiernego nałożenia.
Gdy już się z tym uporamy, efekt, jaki widzimy na paznokciach jest lekko rozczarowujący. Pięknie błyszczące płatki w większym lub mniejszym stopniu przykryte są przejrzystą czarną bazą, co powoduje, że nie są dobrze widoczne, a połysk jest przytłumiony.
Nie wygląda to zbyt ciekawie, prawda? Z daleka co prawda tak tego nie widać, więc można się pokusić o nałożenie go np. na imprezę, bo jednak sam w sobie jest interesujący.
W przypadku tego koloru minusem jest też trwałość. Nałożyłam go tak samo jak dwa poprzednie, czyli: baza peel-off z Essence, 2 warstwy lakiery i warstwa top coatu z Bell dla wyrównania powierzchni i ... odpryski pojawiły się jeszcze tego samego dnia, po zaledwie 1-2 godzinach! Nie wymagam cudów od lakierów, ale bez przesady ...
Peanów nie ma, ale lakier zostaje i tak ze mną - będzie fajny do czarnych ubrań, czy na bardziej elegancko.
Faktycznie nieciekawy efekt
OdpowiedzUsuńA ja się powstrzymałam i nie mam ani jednego Jolly !
OdpowiedzUsuńTen lakier to byłby chyba jedyny, na jaki bym się skusiła. Po pierwszych zachwytach coraz mnie mi się podobaja. Wole jednak delikatniejsze brokaty na paznokciach.
OdpowiedzUsuńA skoro ten czarny jakościowo jest slaby - odpuszczam JJ całkowicie.
Moze i lakier nieciekawy, ale paznokcie to masz ładne :)Ja nie umiem tak ładnie pomalować "gory" paznokcia przy skorce,żeby zostało takie piękne! zawsze zamaluje ;/ Jak to robisz?! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMam dwa lakiery z tej kolekcji, jednego jeszcze nie testowałam. Nr 106 uwielbiam, a ten też chciałam kupić. Hmm... jeszcze się zastanowię, ale ostatnio mam słabość do czarnych lakierów, więc pewnie i tak dołączy do mojej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńniestety mi też te lakiery odpryskują :| szkoda
OdpowiedzUsuńGdy tylko pojawiła się ta seria lakierów miałam ochotę wykupić większość kolorów, na całe szczęście wstrzymałam się i teraz po obejrzeniu wielu swatchy jednak z nich zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńmhmhm wyszło nieciekawie... ja nakladam pierw zwyly czarny :) a jolly pozniej 2 razy :) i efekt super
OdpowiedzUsuńwybaczyłabym mu te odpryski- fajny jest :)
OdpowiedzUsuńOgólnie tematem JJ jestem już zmęczona, więc może i moja krytyka w ich kierunku wzrosła- ten niestety zaliczam do najbrzydszych z całej kolekcji.
OdpowiedzUsuńŁadny jest ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się on bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie taki zły:) Z bazą peel-off na pewno do przełknięcia. Poza tym oszczędność, bo nie trzeba już na czerń kłaść złotych drobinek. 2w1:D
OdpowiedzUsuńNie jest zły, ale szału nie ma..
OdpowiedzUsuńNiby fajny, ale jakby coś nie tak
OdpowiedzUsuńa mi jakoś żaden z tej edycji nie przypadł do gustu
OdpowiedzUsuńLubie to :)
OdpowiedzUsuń