• Pielęgnacja
    • Pielęgnacja twarzy
    • Pielęgnacja ciała
    • Pielęgnacja włosów
  • Makijaż
    • Makijaż twarzy
    • Makijaż oczu
    • Makijaż ust
  • Paznokcie
    • Pielęgnacja paznokci i skórek
    • Malowanie paznokci
  • Perfumy
  • Naturalne
  • Co nowego?
  • Zużycia
  • Kulinarnie
  • Zdrowie
  • Lifestyle
  • Marki
    • A-D
    • E-H
    • I-Ł>
    • M-P
    • R-U
    • W-Z
Znajdź na moim blogu
By Kamila-JK- blog kosmetyczny i lifestyle

28.8.14

Bubelnerum tudzież Regenbubel do paznokci (Regenerum)

Paznokciowy świr trochę mnie opuścił, co niestety widać. Ciąża też swoje z nimi zrobiła, podobnie jak karmienie dziecka piersią (teraz już tylko 2 razy dziennie, ale zawsze to dodatkowe obciążenie organizmu). 
Zawsze lubiłam odżywki, które wchłaniają się w płytkę. Wobec braku ukochanego i świetnie działającego Growth Activator z Sally Hansen (czy w ogóle jeszcze produkują???) po głowie zaczęło chodzić mi wchodzące wtedy na rynek Regenerum. O zakupie jednak stale zapominałam, co byłam w aptece to wracałam bez niego, aż w końcu udało mi się nie zapomnieć.

Sorry, ale jestem tak zdegustowana tym kosmetykiem, że nawet nie chce mi się robić swojej fotki, idę na łatwiznę i poniżej daję zdjęcie ze strony producenta.



Nie chce mi się też przekopiować opisu producenta. Muszę jednak przyznać, że jest on świetnie dopracowany - zamiast kilku zdawkowych słów obszerna informacja o działaniu, zastosowaniu i składzie. Znajdziecie go TUTAJ.

Ja nie wiem, "co miał autor na myśli" opracowując recepturę i pisząc te wszystkie piękne obietnice. Dla moich paznokci Regenerum to bubel. Na tyle bubel, że musiałam obciąć paznokcie, bo regularne stosowanie (codziennie przed snem) zrobiło na nich masakrę. Cztery paznokcie złamały się bardzo nisko, z czego jeden na tyle nisko, że o obcięciu nie było mowy. Musiałam go powolutku odrywać zostawiając jedynie cieniutką błonkę jako końcówka paznokcia. Nie muszę chyba pisać, jaki ból sprawiało każde podrażnienie, a nawet lekkie dotknięcie paznokcia? Nie pamiętam kiedy ostatnio w ten sposób złamały się paznokcie (czy właściwie naderwały), tak nisko. Dodam, że akurat wtedy jakiś szczególnie długich nie miałam, żeby to przez to tak się naderwały. Pogorszenie stanu paznokci ściśle łączę z regularnym stosowaniem Regenerum. Niestety.

Producent obiecuje m.in nawilżenie skórek - cóż, moje stały się bardziej suche, szybciej narastały i brzydko odstawały. Co im mogło tak zaszkodzić? 

Co ciekawe, gdy używałam od przypadku do przypadku nic takiego się nie działo, więc zmobilizowałam się do regularności - zostawiłam na stoliczku obok łóżka i kładąc się spać nakładałam na paznokcie, wmasowywałam, a potem standardowo smarowałam dłonie kremem.

Że też nie odłożyłam go od razu gdy zauważyłam, że z paznokciami dzieje się coś złego. Obecnie została resztka i na tym poprzestanę.

Wspomnę jeszcze, że moje dłonie mają styczność z wodą tyle co w trakcie prysznica, codziennej toalety i kąpania synka.. Czasem przepiorę jakieś ufajdane obiadem/podwieczorkiem ubranko 8-miesięcznego (od wczoraj :D) synka, czy umyję pilnie potrzebny garnek. 


Z takich technicznych spraw:
- za Regenerum zapłaciłam ok 14 zł. Niby nie dużo, ale pojemność tubki to zaledwie 5ml
- opakowanie jest bardzo pomysłowe i praktyczne w stosowaniu - po lekkim naciśnięciu tubki zawartość spływa na pędzelek, którym aplikuje się na paznokieć. Zdecydowanie wygodniejsze niż forma buteleczki jak lakier do paznokci
- serum ma postać olejku, dosyć szybko się wchłania (po wmasowaniu, pozostawiając na paznokciach trwa to wiadomo dłużej) i nie zostawia lepkiej warstwy (miałam kiedyś wielce chwalone Tisane, ale jego lepkość była dla mnie nie do zaakceptowania).



A u Was jak się spisuje Regenerum?
Oby lepiej niż u mnie.




Przeczytaj >>
on 28.8.14 42
Etykiety:
paznokcie i skórki, pielęgnacja, recenzja, Regenerum
Nowsze posty Nowsze posty
Starsze posty Starsze posty

26.8.14

Mocny akcent na usta - 9 nowych szminek Avon Ultra Color Bold

W aktualnym katalogu Avonu (nr 12) pojawia się nowość - szminki z serii Ultra Color Bold. Można je zakupić w świetnej cenie 10.99zł (niby z kuponem, ale nawet jak nie macie zapytajcie konsultantkę - kupony ma i być może po koleżeńsku umożliwi Wam zakup w tej niskiej cenie).

Zainteresowana (hahaha jak zawsze jeśli chodzi o szminki, zwłaszcza z Avonu) zamówiłam 9 próbek, z których chciałam coś wybrać.
Swatche pokazuję na szybko, żebyście mogły skorzystać, na ustach są w trakcie fotografowania (nie mam jeszcze wszystkich kolorów uwiecznionych)

 szminka Avon Ultra Color Bold

Szminkom nasycenia i głębi koloru nie można odmówić. Są mocno kryjące, intensywne, niektóre wręcz neonowe. Osobom wybierającym delikatne, transparentne szminki tych Bold nie polecę.

Trwałość mają bombową - mocno wpijają się w usta przez co wytrzymują ok 6 godzin mimo jedzenia i picia, jedynie co to znikają z kącików. Przez to wpijanie niestety czuć lekkie wysuszenie skóry ust, ale np. w przypadku Hi-def plum nic takiego nie czuję.

Szminki nie mają wyraźnych drobinek, a mimo to lśnią na ustach satynowym połyskiem. To zdecydowany plus!

Uwaga na opakowanie!!! Zdjęcie na kuponie i opis na KWC wskazują na wysuwane opakowanie (pamiętacie serię Pro-to-go?), jednak niestety szminka jest w tradycyjnym opakowaniu, z "okienkiem" jak seria Ultra Color i Doskonałość Absolutna. Szkoda :/

Co nieco o kolorach, które mam w formie próbek:


Bright nectar

był moim typem, wręcz pewniakiem, jednak po próbce miano to traci. O ile lubię takie wesołe pomarańcze, morele to akurat ta szminka jest dziwna. W świetle dziennym jest ok (na moich ustach wybiają różowe tony), byłam nawet skłonna ją kupić, ale już w sztucznym, żółtym świetle nie prezentuje się tak fajnie - smutno, wręcz nijako.

Fearless fuchsia

barbiowy neon aczkolwiek mająca w sobie "coś", co przez moment wywołało chęć posiadania pełnowymiarowego opakowania. Jest chłodnym odcieniem, z kapką fioletu - chyba to właśnie to "coś". Jednak do końca nie jestem przekonana. Będę próbować dalej :)

Hi-def plum 

za to do tej jestem przekonana od samego początku i to od razu na 100%, mimo, że liczyłam na bardziej fioletowy kolor (tymczasem jest to różowo-fioletowy soczysty miks z przewagą różu). Kolor jest mega *.* Do tego ma piękny, gładki połysk i nie czuję wysuszenia ust jak w przypadku pozostałych szminek. Świetnie się nakłada, pięknie wygląda na ustach, zwraca uwagę otoczenia, więc nie dla dziewczyn, które nie lubią/nie chcą być widoczne.
Kolor skojarzył mi się z Russian Violetta z Catrice, jednak nie są to duble - szminka z Catrice nie jest tak kryjąca i jest zdecydowanie bardziej fioletowa. Pomyślałam też o Mad for magenta (Maybelline Color Whisper) - u tej szminki najgorzej z kryciem (trzeba się sporo namachać żeby uzyskać soczysty, mocny kolor) i ta z kolei jest bardziej różowa.

Power Plum  

w przypadku tego odcienia również stawiałam na bardziej fioletowy kolor, tymczasem róż jest bardzo wyraźny. Nie wybiorę tego koloru, bo nie trafia w mój gust (pewnie głównie przez to, że jest dosyć ciemna), albo inaczej: mi niezbyt pasuje, bo na ręce mi się spodobał.

Extreme mauve  

kolejny kolor, o którym nie wiem co sądzić. Z jednej strony soczysty, elegancki (widzę ją przy czarnej sukience na eleganckim przyjęciu), trochę ciemniejszy niż na zdjęciu kolor, z bardzo delikatnym fioletowym tonem (widać w zasadzie tylko z bardzo bliska), ale coś nie do końca mi w niej gra. Niby ładna, dobrze się w niej czuję i byłabym skłonna ją kupić, ale jednak coś mnie powstrzymuje. Może mnie postarza?

Berry bold  

zdecydowanie nie dla mnie - ciepła, elegancka bordo-czerwień. Źle się czuję w takich kolorach (ciemniejszy niż na zdjęciu), do tego wyjątkowo problematycznie się nakłada (pozostałe kolory jakie mam są w porządku pod tym względem).

Coral burst

jak dla mnie to żaden koral. Kolor jest dosyć ciemny i ciepły - wyraźnie wpada w miedź, rudy, przez co nie widzę go w mojej szminkowej kolekcji.

Peony pop

 "C'mon Barbie, let's go party" - taaaa typowa plastikowa laleczka ;) Cukierkowy, wręcz przerażający plastikowy róż. Bez wątpienia znajdzie swoje zwolenniczki ;)


Rapid rose 

kolejny dziwak. Na ręce i na ustach w świetle dziennym to lekko przybrudzony, stonowany róż, który w sztucznym świetle pomarańczowieje :/ W takiej wersji już mi się nie podoba, a że powoli większość dnia będziemy spędzali właśnie w sztucznym świetle to ją sobie odpuszczam.


Macie swoich faworytów wśród szminek Bold?

Przeczytaj >>
on 26.8.14 43
Etykiety:
Avon, kolorówka, recenzja, szminka
Nowsze posty Nowsze posty
Starsze posty Starsze posty

23.8.14

2 x Le Petit Marseillais - mleczka do ciała

Było 3 x LPM, tym razem wersja x 2 ;) 

Mleczko renerujące w beżowym opakowaniu dostałam jako pierwsze, do przetestowania, a żółte nawilżające jest ze słynnej już paczki ambasadorskiej LPM. 
Po średnio udanych jak dla mnie żelach (wyjątek to cudnie pachnąca wersja brzoskwinia+nektarynka o fajnej konsystencji) miałam do nich sceptyczne podejście, ale czy słusznie?


Na blogach balsamy LPM zbierają raczej średnie opinie (żele z resztą też). Osobiście przychylę się ku opinii: wiele szumu o nic. Ot, nowa marka na polskim rynku, która szturmem starała się zdobyć nasze serca. Zwolenników na pewno znajdą, mnie jednak nie kupili.


Beżowe mleczko regenerujące ma bardzo mocny słodki zapach. Intensywnie czuję tu wosk pszczeli - więc jak dla mnie to kiepsko :p Może w zimie okaże się bardziej trafiony.
Konsystencja jest gęsta, trochę się lepi, nie mówiąc już o stosowaniu w cieplejsze dni czy na ciepłe noce. Nie ma szans. Skóra wtedy się klei, mleczko spływa w nocy ze skóry, co przyjemne nie jest.
Skóra rzeczywiście jest nawilżona, odzyskuje komfort, ale wiosną czy latem zdecydowanie lepiej sięgnąć po coś innego.


Np. po wersję żółtą. Mleczko nawilżające jest lżejsze, ale równie dobrze nawilża. Też się klei, ale unikniemy tego nakładając go w minimalnej ilości (beżowego nawet to nie ratuje). W trakcie nakładania mleczko topi się pod wpływem ciepła skóry, która staje się wręcz mokra, ale bez obaw, bardzo szybko się wchłania i o mokrości nie ma już mowy. Konsystencja powoduje, że mleczko bezproblemowo się rozprowadza, bez mazania.
Bardzo dobrze nawilża, bez pozostawiania tłustej warstwy.

Zapach bardziej trafia w mój gust niż wersja regeneracyjna. Też jest słodkawy, ale przyjemniejszy, delikatniejszy zwłaszcza na skórze.
Bez problemu zużyję butelkę, z beżowym będzie gorzej - może w zimie będzie lepiej się spisywał

Plusem mleczek jest opakowanie - lubię, gdy kosmetyki mają pompkę :) No i są o wiele przyjemniejsze dla oka i bardziej estetyczne niż toporne opakowania żeli pod prysznic.

Co może rozczarować to skład - firma reklamuje swoje kosmetyki jako naturalne, natomiast po składzie tego nie widać. Wszystko co dobre jest mniej więcej w jego środku, a reszta to m.in. parafina i parabeny. Jeśli Wasza skóra tego nie lubi - nie sięgajcie po mleczka LPM.


Znacie mleczka LPM? Lubicie?


Przeczytaj >>
on 23.8.14 19
Etykiety:
balsam, Le Petit Marseillais, pielęgnacja, recenzja
Nowsze posty Nowsze posty
Starsze posty Starsze posty

16.8.14

3 x Le Petit Marseillais - żele pod prysznic

Po "bzowym" żelu pod prysznic LPM miałam już dość przygody z tą firmą (KLIK), ale gdy pojawiła się okazja do przetestowania żeli i balsamów, stwierdziłam: "czemu nie? Może będą fajniejsze".


Jako pierwsze dostałam: Miód lawendowy i Biała brzoskwinia i nektarynka.


O opakowaniach powtórzę to co napisałam w recenzji bzowego żelu - są paskudne :p Toporne kanciaki. Większa wersja lepiej się prezentuje, butelka jest dłuższa przez co wygląda smuklej niż wersja 200ml-owa. Ale dalej jest brzydkie :p

Ok, a jak zapachy? 

Miód lawendowy jest mocny i duszący - czuć i słodki miód i "szafową" lawendę, nie podoba mi się. Tyle dobrze, że na ciele jest o wiele subtelniejszy. Po prysznicu skóra delikatnie, ciepło pachnie, ale dla mnie to nie "to".
Żel ma kremową, niezbyt gęstą konsystencję, bardziej jak mleczko.

Natomiast Biała brzoskwinia+nektarynka .... mmmm!!! Zapach jest obłędny! Soczysty, owocowy, typowo letni. Nie jest za słodki ani chemiczny. .
Drugim zaskoczeniem była konsystencja - przejrzysta, żelowa a przy tym aksamitna, dobrze pieniąca się i nie wysuszająca skóry. Okazał się być bardzo wydajny - mimo, że w butelce jest tylko 200ml żelu i na dodatek czasem mąż mi go podkradał (łatwe do odkrycia - łazienka wypełniona tym cudownym zapachem i skóra pachnąca brzoswkiniami) wystarczył mi na ok 3 tygodnie.
Mój hit! MUSICIE wypróbować :)

Kolejny żel, Kwiat pomarańczy dostałam w ramach paczki amasadorskiej (KLIK).


Niestety ląduje w tym samym worze co bzowy i miód lawendowy. Zapach mi nie odpowiada - jest sztuczny, chemiczny. Niby kwiatowy, ale bardziej słodkawy, bardziej kojarzy mi się ze śmietanką czy wanilią Miałam kiedyś żel innej firmy też o zapachu kwiatu pomarańczy i było o wiele fajnieszy - bardziej kwiatowy.
Konsystencję ma podobną do Miodu lawendowego - rzadkie mleczko, przez co jest mniej wydajny niż żel brzoskiwniowy.

Nie wykluczam, że po brzoskwiniowo-nektarynkowy żel sięgnę w przyszłoroczne lato, a dwie pozostałe wersje na pewno już nie zagoszczą u mnie.
Natomiast ciekawa jestem jeszcze wersji Mandaryka i limonka i Morela i orzech laskowy.



Która wersja LPM najbardziej się Wam podoba?

Przeczytaj >>
on 16.8.14 39
Etykiety:
Le Petit Marseillais, pielęgnacja, recenzja, żel pod prysznic
Nowsze posty Nowsze posty
Starsze posty Starsze posty

14.8.14

Szminki Avon z serii Extra Lasting (Vintage Pink, Sunkissed Ginger i Pink Peach)

To, że uwielbiam szminki chyba łatwo wywnioskować z postów zakupowych ;)

Pokażę Wam jedne z tych, które ostatnio kupiłam - z Avonu (standard, uwielbiam avonowskie szminki - kwestię wyboru koloru na podstawie katalogu pominę milczeniem, bo to jest bezsprzeczny minus takich zakupów), z serii Extra lasting: Vintage Pink, Sunkissed Ginger i dzisiaj odebrany Pink Peach. Aż dziwne, że wcześniej niezbyt zwracałam na nie uwagę.

Z tym "extra lasting" mogłabym polemizować. Szminki trwałością się nie wybijają, mam wręcz wrażenie, że Idealny Pocałunek są bardziej trwałe. Piękny odcisk ust zostaje na kubku, filiżance czy nawet kanapce. To nie tak miało być :/

Pozostałe aspekty na szczęście na plus:

Po pierwsze: konsystencja. 
Nie są suche jak się spodziewałam (przeważnie wszelkie długotrwałe szminki są suche), a miękkie, jakby żelowe (ale nie są żelowe ;)). Pewnie dlatego  nie są tak trwałe jakby to widział producent. Gładko suną po ustach, nie wysuszają i nie ściągają ich. Są komfortowe w noszeniu.

Po drugie: kolory.  
Zakup w ciemno (sugerowałam się jedynie zdjęciami na blogach, jednak i tak ostatecznie wszystko zależy od karnacji, koloru ust itd), ponieważ z tej serii nie ma możliwości zamówienia wcześniej próbek :/ Szkoda, producent powinien coś z tym zrobić.


Jako pierwszą zamówiłam Vintage Pink. Dobrze kryje (choć gorzej nowe szminki z serii Bold), elegancki, ale wyraźny średni, w kierunku ciemnego róż (w zależności od nałożonej ilości). Ani nie całkiem stonowany, czy przybrudzony ale też nie jaskrawy odcień. Lubię nałożyć ją w większej ilości - nabiera wyrazu i elegancji. Nie ma drobinek, a mimo to usta mają lekki, satynowy połysk. Na moich ustach jest trochę ciemniejsza niż na poniższym zdjęciu.

Sunkissed Ginger - tu się trochę rozczarowałam, bo oczekiwałam czegoś innego, co nie oznacza, że kolor nie jest ładny. Gorzej kryje niż Vintage Pink, ale dla intensywniejszego efektu bez problemu można nałożyć jej więcej - usta nie wyglądają wtedy sztucznie jak z niektórymi szminkami nałożonymi grubszą warstwą. Ma malutkie, dyskretne drobinki (nie brokat!). Kolor jest jasny, delikatny, świeży, wakacyjny różowo-morelowy, w większej ilości staje się bardziej wyraźny. W zależności od światła wybijają różowe lub morelowe tony. Do mocnego, ciemnego makijażu fajnie pasuje.
Poniżej uchwycony bardziej morelowy kolor, szminkę nałożyłam w małej ilości.


Pink Peach - zamówiłam ją jako trzecią i ostatnią, bo żaden z kolorów już do mnie nie woła ;)
 

Kolor na dłoni jest zupełnie inny niż sztyftu i na ustach. Szczerze mówiąc testując na dłoni przeraziła mnie jasnością i perłowością (niby nie widać drobinek perły, a jednak poświata perłowa jest, w sztyfcie też to bez problemu widać). 

 
Na ustach zupełnie inna bajka. Jest wyrazista, ciepła, wpada w lekko miedziany koral (bardziej widać to na żywo, zdjęcie gubi ten efekt), podkreśla opaleniznę.
Na ustach też nie widać drobinek perły, ale kolor jest wyraznie rozświetlony srebrzystym połyskiem. Z pewnością nie jest to bezpieczny kolor i nie dla każdego.

Gdy otworzyłam Pink Peach od razu sięgnęłam po Vintage Pink, bo trochę mi się z nią skojarzyła, jednak niesłusznie.
 

Tak, tak, ten niezbyt fajny róż to Pink Peach - jak pisałam: na dłoni wygląda zupełnie inaczej niż na ustach i w stzyfcie. Wiadomo, kolor ust i skóry na dłoni jest inny, ale na tyle szminek ile mam i miałam pierwszy raz widzę aż taką różnicę.

Jak wspomniałam krycie tych szminek jest gorsze niż nowych z serii Ultra Color Bold (o nich niedługo), ale nawet nałożone w większej ilości nie prezentują się sztucznie, nie rolują się, a wręcz zyskują.

Po trzecie: opakowanie. 
Klasyczny kształt w czerwonym kolorze bardzo mi się podoba :) Jest elegancko, minimalistycznie a przy tym wesoło. Zdecydowanie bardziej wolę taką formę, niż jaką miały poprzednio (czarny wąski a długi sztyft).


No i mam zgryz - polecam czy nie?
Jeśli ktoś szuka długotrwałej szminki, to nie będzie zadowolony i rozczaruje się sięgając po te z serii Extra Lasting. Trwałość mają kiepską (a raczej - zupełnie zywczajną), więc biorąc pod uwagę co obiecuje producent to NIE POLECAM.

Patrząc na konsystencję, przyjemność nakładania i kolor (Vintage Pink *.*) - można się skusić.


Znacie te szminki? Lubicie?

Przeczytaj >>
on 14.8.14 36
Etykiety:
Avon, kolorówka, recenzja, szminka
Nowsze posty Nowsze posty
Starsze posty Starsze posty

8.8.14

Kosmetyczne podsumowanie lipca cz.2 - co nowego?

Zakupowo nie poszalałam. Jak na mnie lipiec okazał się dosyć racjonalny :)

Zakupy zdecydowanie są pod znakiem Avonu - nie miałam ani ochoty ani czasu ani głowy do łażenia po drogeriach. Z katalogu łatwiej było mi coś wybrać - trochę pielęgnacji, trochę kolorówki, zapach.


Pielęgnacja:


Ostatnio bardzo polubiłam się z serią Anew E-Defence, zwłaszcza tym na dzień. W zasadzie powinnam napisać, że polubiłam się właśnie z tą wersją, bo nocnej nie lubię zbytnio używać. Trafiła się świetna promocja, w której krem wyszedł o ile dobrze pamiętam po ok 20zł. Niedługo napiszę coś więcej.

Płyn do kąpieli Wiosenny ogród - spodobał mi się kiedyś zapach, a teraz skorzystałam z niskiej ceny (standardowa promocyjna 9,90 nawet ze zniżką dla konsultantki to dla mnie za dużo jak na pół litrowy płyn).

Maska do włosów i krem do rąk i stóp z nowej serii Amazońskiej Planet Spa. Zapach mają obłędny. Uwaga na krem - ma w składzie kwas glikolowy, lepiej wic nie smarować nim dłoni w słoneczne dni.

"Pedikiur doskonały" - szumna nazwa peelingu do stóp ;)

Peeling do twarzy Clearskin - od lat mój nr 1, od jakiegoś czasu też męża. Kolejna tubka, pogubiłam się już która to.

Antyperspiranty w kulce wersja tropikalna - obecnie wykańczam różowy i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Niedługo napiszę nim kilka słów.


Kolorówka:


Lakiery i szminki nadal rządą :) Zdjęcie fatalne :/ Intensywne kolory nie są łatwe do fotografowania.

Lakier Daily firmy Verona - na zdjęciu tego nie widać, ale to wściekle neonowa czerwień, głównie w słońcu. 

Avonowskie: Purely Peach (dawsno takiego szukałam) i genialne żelowe, też intensywne: Parfait Pink i Fabolous (cudeńko!!!)

Błyszczyk Idealny pocałunek Succulent fuchsia - mam 3 inne z tej serii (Butter me up, Sweetly Peach i Mauve). Opakowania mają bardzo nietrwałe: zakrętka pęka, ale jakościowo są świetne (szkoda, że wycofali :/)

Szminki Extra lasting Vintage Pink i Sunkissed Ginger - w tygodniu napiszę o nich co nieco.


Udało mi się załapać na wyprzedażową ofertę na Slip into (cena chyba 17,99). Spodobała mi się dopiero niedawno. Kojarzy mi się z Sensuelle - Slip into jest delikatniejsza, ale podobnie ciepła i pudrowa.

 

Otrzymane:


Z oferty Chantal wybrałam maskę kokosową (już polubiłam), spray do prostowania włosów i farbę w kolorze Tiramisu.

Żel pod prysznic i balsam La Petit Marseillais otrzymałam w ramach paczki ambasadorskiej - KLIK.

Trzy matowe lakiery do paznokci Golden Rose - jeszcze nie wypóbowałam.



Co ciekawego kupiłyście w lipcu?



Przeczytaj >>
on 8.8.14 33
Etykiety:
zakupy
Nowsze posty Nowsze posty
Starsze posty Starsze posty

5.8.14

Kosmetyczne podsumowanie lipca cz.1 - zużycia

Lipiec zleciał mi bardzo szybko, być może dlatego, że 27.06 wróciłam do pracy po ponad roku nieobecności (chorobowe z powodu zagrożonej ciąży, potem półroczny urlop macierzyński). 
Kosmetyków zużyłam w normie - ok 10 to mój standardowy wynik, więc jest dobrze :)


1. Avon - farba do włosów Advanced Techniques - Średni brąz
Nie mam doświadczenia z farbowaniem włosów i farbami, trudno mi więc napisać, czy farba jest dobra czy nie. To moja druga zużyta farba i druga z Avonu.
Dobrze pokryła siwe włosy i na tym mi zależało (nie na zmianie koloru). Kolor wyszedł trochę za jasny, wolałam się w ciemnym złotym brązie.
Kolor jest naturalny, zebrał pochwały, a włosy miękkie i błyszczące. No to chyba jednak jest dobra ;)

2. Joanna - Z apteczki babuni - kąpiel solankowa ziołowa
W porównaniu z wersją bzową i różaną, ta jest mocno średnia. Zapach jest dosyć nijaki, nie lubiłam jej używać. Z ulgą wyrzuciłam pustą butlę. Nie, żeby płyn był jakiś zły, po prostu to nie "to".

3. Isana - dezodorant Fresh
Zaskakująco dobry, zwłaszcza jak na cenę niewiele ponad 3zł (w promocji ok. 2,50). Dopsikiwałam się nim bezpośrednio przed wyjściem, czasem też zdarzyło mi się go użyć solo i o dziwo tragedii nie było ;) Stu procentowej ochrony nie daje, ale z drugiej strony nie spodziewałam się, że będzie sobie radził w takim stopniu jak to robi.
Do czego się przyczepię to zapach - mocno czuć alkohol, z tego "fresh" niewiele zostaje. Inaczej sobie go wyobrażałam, coś a'la świeże pranie ;)

4. Avon - Advanced Techniques - szampon do włosów farbowanych
Lubię szampony AT, ten jednak mi nie służył i więcej nie zamówię. Może i włosy były miękkie i błyszczące, ale jednocześnie skóra głowy swędziała, była podrażniona i pojawiły się niewielkie "łuski" (trochę większe niż standardowy łupież). Myślę, że to po nim, bo z chwilą zużycia tej 400ml butli wszystko ustało.
Butelka jest zgrabna, nie widać, że mieści 400ml szamponu przez co nie ciążyła mi.

5. Avon - Foot works - peeling do stóp
Peelingi z FW bywają różne - drobniutkie lub grubsze. Ten należy do tych drugich, ale jest dosyć rzadki i zsuwa się ze skóry :/
Zapach przyjemny, działanie nie najgorsze, ale też nie super.

6. Fruttini - żel pod prysznic Milky Orange
Śmierdziuch jakich mało. Więcej napisałam w ostatniej recenzji (KLIK).

7. FlosLek - emulsja po opalaniu
Dobrze nawilżała i koiła świeżo opaloną skórę, ale drażnił mnie słodki zapach.
/recenzja/

8. Eveline - tusz Volume Celebrities
Dziwna sprawa - pierwsze opakowanie mnie zachwyciło, drugie już nie :/ A szkoda, bo tak to muszę znowu szukać "tego" tuszu.
/recenzja/

9. Bell - puder Multi Mineral
Dobrze matowił, ale był dosyć widoczny na twarzy, na włoskach. Dziwne, bo czytam właśnie recenzje, gdzie w zdecydowanej większości chwalony jest za niewidoczność. Puder nakładałam pędzlem, nie wiem skąd ta rozbieżność.
Brakowało mi w nim lusterka, ale plusem jest za to opakowanie zamykane na "klik" a nie odkręcane.
Teraz używam sypkiego Joko Matt your face - niedługo napiszę o nim co nieco :) 

10. Biały Jeleń - szare mydło
Miałam zalecone je do mycia rany po cesarskim cięciu, trudno mi jednak ocenić, czy to po nim rana dobrze się goiła.
Czasem myłam nim twarz - nic szczególnego nie zaobserwowałam oprócz napięcia skóry.
Dobrze zmywało kupki z ubranek syna :p (hehehe już chciałam napisać męża ;))


A u Was ile opakowań wylądowało w śmieciach?



Przeczytaj >>
on 5.8.14 27
Etykiety:
Avon, Bell, Biały Jeleń, Eveline, FlosLek, Fruttini, Isana, Joanna, kolorówka, pielęgnacja, recenzje, zużycia
Nowsze posty Nowsze posty
Starsze posty Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Wyświetl wersję na komórki
Subskrybuj: Posty (Atom)
Moje zdjęcie
Kamila JK
Kosmetykoholiczka - nieuleczalna. Nowosądeczanka - od urodzenia || kamilans@poczta.fm
Wyświetl mój pełny profil

Obserwatorzy

Wszystkie wpisy

Popularne posty

  • Ginexid - Ginekologiczna pianka do higieny intymnej | Mentolowa świeżość || Gehwohl
    Pianka Ginexid do higieny intymnej to kolejny prezent, który dostałam na spotkaniu blogerek w Bochni. Używałam już kosmetyków do okolic int...
  • Ksisters.pl || kod rabatowy na koreańskie kosmetyki || kupuj taniej!
    Po kilku latach przerwy  znowu pochłonęły mnie kosmetyki koreańskie . Nie wiem, czy te 6-7 lat temu moja skóra miała inne potrzeby, czy może...
  • Z czym skończyłam 2011 rok i z czym rozpoczynam 2012 - inwentaryzacja cz. 1 - pielęgnacja
    Nadeszła chwila, której się tak obawiałam :o Przed świętami wzięłam się za robienie zdjęć mojego zbioru kosmetycznego - rozpoczęłam od pielę...
  • Chi Collagen Elixir || Kolagen do picia
    [materiał reklamowy]   Mimo regularnego dbania o skórę zauważyłam ostatnio pogorszenie jej stanu - jakby zaczynała być mniej jędrna, bardzie...

Szukaj

  • ►  2024 ( 2 )
    • ►  lipca ( 1 )
    • ►  stycznia ( 1 )
  • ►  2023 ( 45 )
    • ►  grudnia ( 1 )
    • ►  listopada ( 1 )
    • ►  października ( 5 )
    • ►  sierpnia ( 1 )
    • ►  czerwca ( 1 )
    • ►  maja ( 5 )
    • ►  kwietnia ( 2 )
    • ►  marca ( 14 )
    • ►  lutego ( 7 )
    • ►  stycznia ( 8 )
  • ►  2022 ( 2 )
    • ►  września ( 1 )
    • ►  lipca ( 1 )
  • ►  2021 ( 20 )
    • ►  października ( 1 )
    • ►  września ( 1 )
    • ►  sierpnia ( 1 )
    • ►  lipca ( 3 )
    • ►  maja ( 2 )
    • ►  kwietnia ( 6 )
    • ►  marca ( 2 )
    • ►  lutego ( 1 )
    • ►  stycznia ( 3 )
  • ►  2020 ( 38 )
    • ►  grudnia ( 4 )
    • ►  listopada ( 2 )
    • ►  października ( 2 )
    • ►  września ( 3 )
    • ►  sierpnia ( 4 )
    • ►  lipca ( 3 )
    • ►  czerwca ( 3 )
    • ►  maja ( 3 )
    • ►  kwietnia ( 6 )
    • ►  marca ( 3 )
    • ►  lutego ( 2 )
    • ►  stycznia ( 3 )
  • ►  2019 ( 121 )
    • ►  grudnia ( 16 )
    • ►  listopada ( 15 )
    • ►  października ( 7 )
    • ►  września ( 17 )
    • ►  sierpnia ( 16 )
    • ►  lipca ( 5 )
    • ►  czerwca ( 4 )
    • ►  maja ( 10 )
    • ►  kwietnia ( 8 )
    • ►  marca ( 7 )
    • ►  lutego ( 6 )
    • ►  stycznia ( 10 )
  • ►  2018 ( 121 )
    • ►  grudnia ( 14 )
    • ►  listopada ( 10 )
    • ►  października ( 11 )
    • ►  września ( 11 )
    • ►  sierpnia ( 10 )
    • ►  lipca ( 14 )
    • ►  czerwca ( 10 )
    • ►  maja ( 8 )
    • ►  kwietnia ( 7 )
    • ►  marca ( 11 )
    • ►  lutego ( 8 )
    • ►  stycznia ( 7 )
  • ►  2017 ( 144 )
    • ►  grudnia ( 16 )
    • ►  listopada ( 9 )
    • ►  października ( 11 )
    • ►  września ( 10 )
    • ►  sierpnia ( 14 )
    • ►  lipca ( 12 )
    • ►  czerwca ( 7 )
    • ►  maja ( 11 )
    • ►  kwietnia ( 13 )
    • ►  marca ( 18 )
    • ►  lutego ( 9 )
    • ►  stycznia ( 14 )
  • ►  2016 ( 204 )
    • ►  grudnia ( 25 )
    • ►  listopada ( 18 )
    • ►  października ( 19 )
    • ►  września ( 12 )
    • ►  sierpnia ( 18 )
    • ►  lipca ( 17 )
    • ►  czerwca ( 15 )
    • ►  maja ( 14 )
    • ►  kwietnia ( 15 )
    • ►  marca ( 16 )
    • ►  lutego ( 16 )
    • ►  stycznia ( 19 )
  • ►  2015 ( 289 )
    • ►  grudnia ( 18 )
    • ►  listopada ( 24 )
    • ►  października ( 29 )
    • ►  września ( 43 )
    • ►  sierpnia ( 15 )
    • ►  lipca ( 34 )
    • ►  czerwca ( 25 )
    • ►  maja ( 34 )
    • ►  kwietnia ( 21 )
    • ►  marca ( 16 )
    • ►  lutego ( 18 )
    • ►  stycznia ( 12 )
  • ▼  2014 ( 118 )
    • ►  grudnia ( 10 )
    • ►  listopada ( 16 )
    • ►  października ( 12 )
    • ►  września ( 5 )
    • ▼  sierpnia ( 7 )
      • Bubelnerum tudzież Regenbubel do paznokci (Regene...
      • Mocny akcent na usta - 9 nowych szminek Avon Ultra...
      • 2 x Le Petit Marseillais - mleczka do ciała
      • 3 x Le Petit Marseillais - żele pod prysznic
      • Szminki Avon z serii Extra Lasting (Vintage Pink, ...
      • Kosmetyczne podsumowanie lipca cz.2 - co nowego?
      • Kosmetyczne podsumowanie lipca cz.1 - zużycia
    • ►  lipca ( 8 )
    • ►  czerwca ( 10 )
    • ►  maja ( 10 )
    • ►  kwietnia ( 9 )
    • ►  marca ( 13 )
    • ►  lutego ( 11 )
    • ►  stycznia ( 7 )
  • ►  2013 ( 188 )
    • ►  grudnia ( 4 )
    • ►  listopada ( 8 )
    • ►  października ( 15 )
    • ►  września ( 17 )
    • ►  sierpnia ( 15 )
    • ►  lipca ( 6 )
    • ►  czerwca ( 9 )
    • ►  maja ( 24 )
    • ►  kwietnia ( 29 )
    • ►  marca ( 21 )
    • ►  lutego ( 19 )
    • ►  stycznia ( 21 )
  • ►  2012 ( 142 )
    • ►  grudnia ( 14 )
    • ►  listopada ( 7 )
    • ►  października ( 7 )
    • ►  września ( 7 )
    • ►  sierpnia ( 4 )
    • ►  lipca ( 8 )
    • ►  czerwca ( 8 )
    • ►  maja ( 30 )
    • ►  kwietnia ( 16 )
    • ►  marca ( 15 )
    • ►  lutego ( 14 )
    • ►  stycznia ( 12 )
  • ►  2011 ( 217 )
    • ►  grudnia ( 16 )
    • ►  listopada ( 15 )
    • ►  października ( 11 )
    • ►  września ( 10 )
    • ►  sierpnia ( 21 )
    • ►  lipca ( 31 )
    • ►  czerwca ( 22 )
    • ►  maja ( 23 )
    • ►  kwietnia ( 10 )
    • ►  marca ( 18 )
    • ►  lutego ( 14 )
    • ►  stycznia ( 26 )
  • ►  2010 ( 136 )
    • ►  grudnia ( 16 )
    • ►  listopada ( 18 )
    • ►  października ( 14 )
    • ►  września ( 26 )
    • ►  sierpnia ( 30 )
    • ►  lipca ( 13 )
    • ►  czerwca ( 19 )

Popularne posty

  • Ginexid - Ginekologiczna pianka do higieny intymnej | Mentolowa świeżość || Gehwohl
    Pianka Ginexid do higieny intymnej to kolejny prezent, który dostałam na spotkaniu blogerek w Bochni. Używałam już kosmetyków do okolic int...
  • Ksisters.pl || kod rabatowy na koreańskie kosmetyki || kupuj taniej!
    Po kilku latach przerwy  znowu pochłonęły mnie kosmetyki koreańskie . Nie wiem, czy te 6-7 lat temu moja skóra miała inne potrzeby, czy może...
  • Z czym skończyłam 2011 rok i z czym rozpoczynam 2012 - inwentaryzacja cz. 1 - pielęgnacja
    Nadeszła chwila, której się tak obawiałam :o Przed świętami wzięłam się za robienie zdjęć mojego zbioru kosmetycznego - rozpoczęłam od pielę...

Temat

akcesoria boxy kosmetyczne co nowego dieta 3D Chili dostałam iHerb książki kulinarnie kupiłam lifestyle makijaż manicure hybrydowy mieszkanie mini recenzje moja kolekcja lakierów moje kosmetyki nowości perfumy pielęgnacja recenzje spotkanie woski zbiór kosmetyków zdrowie zużycia świece zapachowe

Kosmetyki

antyperspiranty balsamy do ciała baza pod cienie bazy pod podkład brązery błyszczyk cienie do oczu demakijaż depilacja dezodoranty dla dziecka dla mężczyzn do biustu do brwi do demakijażu do konturowania do kąpieli do mycia twarzy do opalania do stóp esencje eyeliner higiena intymna hydrolaty korektory kosmetyki do brwi kosmetyki naturalne kredka do ust kredki do oczu kremy do rąk kremy do twarzy lakiery do paznokci makijaż oczu makijaż twarzy makijaż ust manicure hybrydowy maseczki do twarzy maski do włosów mgiełka do ciała mgiełki do twarzy minerały mydła odżywki do włosów okolice oczu oleje olejek do ciała olejki do twarzy paznokcie i skórki peeling do dłoni peeling do skóry głowy peelingi do ciała peelingi do twarzy perfumy pielęgnacja pielęgnacja stóp po opalaniu podkłady pomadka ochronna pudry pudry pod oczy płyn do ust rozświetlacze róże serum do twarzy serum do włosów stylizacja włosów szampony szminki toniki tusze twarz usta utrwalacz makijażu woda termalna wybielanie zębów włosy zmywacz do paznokci żele pod prysznic

Marki naturalne

4 Szpaki A Jeden Alkemie Aloesove Alverde Andalou Annabelle Minerals Anwen Asoa Avril BeOrganic Bebio Bema BioPha Biolaven Biolove Bionigree Bosphaera Botame Clochee Cztery Szpaki Czyste Mydło D'Alchemy Duetus Earthnicity EcoSpa Ecocera Etja Feel Free Fresh & Natural Garnier Bio Hagi Iossi Jowae KOI La le LaLe Lavera Lilla Mai Majru Make Me Bio Mawawo Mokosh Mydlane Rewolucje Mydło Stacja MydłoStacja N.A.E. Nacomi Najel Natural Me Natural Secrets Naturativ Nature Queen O`Figa Phenome Pour L'Amour Pszczela Dolinka Rapan Republika Mydła Resibo So'Bio Etic Sylveco Sztuka Mydła Uzdrovisco Vianek Yope
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 By Kamila-JK- blog kosmetyczny i lifestyle. Design created with by: Brand&Blogger. All rights reserved.