Długo-weekendowy wyjazd do Włoch był zdecydowanie za krótki, jednak i te kilka dni wystarczyło, aby po raz trzeci przekonać się, że mogłabym żyć w tym kraju :) Klimat odpowiada mi w 100% (upał włoski a upał polski to zupełnie dwie różne sprawy), widoki przepiękne, domki urocze, tylko w kwestii kosmetyków kiepsko ;) Wybierałam, przebierałam, wąchałam i ... przeważnie odkładałam.
Możecie teraz zacząć przecierać oczy ze zdumienia:
Tak, to jedyne moje kosmetyczne zakupy dokonane we Włoszech.
Nie mogłam nie kupić świetnie mi znanego i ukochanego żelu Palmolive z masłem shea, niestety w Polsce wycofanego ładnych kilka lat temu (łaaaaaaj??? ;( ). Cena: 2 euro.
W klasztorze na Monte Cassino wybrałam zestaw 3 mini mydełek - lawendowe, oliwkowe i różane. Składy niezłe, cena przyzwoita: 4 euro.
Niebywale krótka relacja zakupów. Pamiętacie moje nabytki z pobytu w Koszycach 2 lata temu? Obkupiłam się wtedy po dziś dzień.
no juz chciałam krzyczec ze tak mało kupiłas :D ale tamte zakupy Cie usprawiedliwiaja :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie małe zakupy, ale po co brać coś na siłę :) Ja na majówkę miałam gości - szkoda tylko, że pogoda w ogóle nie dopisała :(
OdpowiedzUsuńPewnie następnym razem odbijesz sobie te skromne zakupy :)
OdpowiedzUsuńNiewiele faktycznie ale za to konkretnie;) z pewnością nadrobisz zaległości wkrótce-ja obiecywałam sobie stop zakupom a dzisiaj poległam;/ jak zwykle zresztą;P
OdpowiedzUsuńmoze to i lepiej, ze tak skromnie, przynajmniej z rozsadkiem ;)
OdpowiedzUsuńSkromne, ale jakie udane :)
OdpowiedzUsuńŚledzę bloga beautyfascination. Gosia wielokrotnie wspominała o tym, iż we Włoszech trudno znaleźć sensowne kosmetyki. Tam nawet zwykły balsam Garniera kosztuje kilka euro.
OdpowiedzUsuńSzaleństwa nie było, ale ważne, że jesteś zadowolona ze swoich zakupów :)
OdpowiedzUsuńCiekawe te mydełka. Lubie Włoskie produkty. U mnie na blogu znajdziesz ich kilka.
OdpowiedzUsuńCóż mnie i tak nikt nie pobije... pojechałam do Krakowa a zwiedziłam jedynie dworzec PKS i klub Kwadrat, a byłam tam praktycznie 24 h ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu.Co do kosmetyków to myślałam że mają większy wybór
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rzeczywiście skromne zakupy, ale faktycznie są miejsca, gdzie ciężko znaleźć coś ciekawego i wartego przywiezienia. Akurat Polska w porównaniu z wieloma zachodnimi państwami ma naprawdę duży wybór i marek, i produktów i to tych w przystępnych cenach...
OdpowiedzUsuńNp. jakiś czas temu będąc w Danii napotykałam tylko te najdroższe i dostępne wszędzie marki typu Estee Lauder itp. a ciężko było znaleźć normalną drogerię z czymś ciekawym, niedrogim i wartym taszczenia w walizce.
Fakt, drogerie we Wloszech mozna policzyc palcami, a szczegolnie w wiekszych miastach sa one poukrywane np przy marketach a w samym centrum goruja perfumerie. Wloski upal jest fajny jak sie ma wakacje, na codzien potrafi niezle dac w kosc :/ mam nadzieje ze pojadlas troche wloskich przysmakow!
OdpowiedzUsuń