Najwyższy czas na ostatnią recenzję w ramach HexxBox.
Cena: ok 20 zł
Pojemność: 240 ml
Opis producenta:
Ekstrakt z aceroli ma silne działanie przeciwstarzeniowe, a także nawilża i ujędrnia suchą, wrażliwą i alergiczną skórę. Naturalne oleje roślinne słonecznikowy, babassu, masło Shea i oliwa z oliwek natłuszczają i zmiękczają skórę. Latem doskonale regeneruje skórę przesuszoną i odwodnioną wskutek intensywnego opalania, a zimą wygładza, uelastycznia, nawilża i natłuszcza skórę, która jest poddana działaniu centralnego ogrzewania.
- intensywna regeneracja skóry (97% badanych) - zmniejszenie uczucia napięcia i szorstkości (97% badanych) - bardzo dobre nawilżenie skóry (po 5h nawilżenie jest o 60% większe od początkowego) Skóra sprężysta i aksamitna w dotyku, odpowiednio nawilżona i natłuszczona.
Cena: ok 20 zł
Pojemność: 240 ml
Moja opinia:
Opis producenta jest niemal identyczny jak w przypadku masła karite i olej babassu. W zasadzie mogłabym pójść śladem FlosLeku i wystawić prawie taką samą opinię jak wspomnianemu masłu.
Dla mojej skóry ta wersja jest równie świetna, różnicy w działaniu nie zauważyłam, więc odsyłam do wcześniejszej recenzji.
Podobnie jak w przypadku tamtej wersji tak i tutaj mam uwagę dotyczącą koloru. Malinowy sztuczny kolor nieco gryzie mi się z napisem "Natural" na opakowaniu.
Różnicą, ale na zdecydowany plus jest zapach. Masło acerola pachnie dużo delikatniej niż babassu - z opakowania co prawda unosi się wyraźny zapach, jednak nakładając staje się lżejszy. Słodkość przełamuje nuta kwaskowatości.
Nie wiem jak pachnie acerola, ale wyczuwam zapach wiśni, a to z czym się miesza, to może właśnie acerola?
Ta wersja bardziej mi odpowiada, ale tylko pod względem zapachowym. Działanie na skórę ma identyczną, więc wybierając można kierować się jedynie gustami zapachowymi, przynajmniej jeśli chodzi o babassu i acerolę. Pozostałych wersji nie znam, więc nie wiem, czy coś oprócz zapachu je różni.
wygląda bardzo apetycznie to masełko, jeszcze nie miałam żadnego z FLOSLEKu. :)
OdpowiedzUsuńAcerola to zdajsie czereśnia :)
OdpowiedzUsuńOpis brzmi ciekawie, lubię takie zapachy.
Nena:
OdpowiedzUsuńooo, nie wiedziałam :)
Nika:
warto spróbować zwłaszcza, jeśli masz problem z doborem odpowiedniego smarowidła do ciała :)
Jak tylko wykończę moje obecne masła sięgnę po jakieś Flosleku- kusi mnie truskawka z poziomką ;)
OdpowiedzUsuńKolor jak truskawkowe pianki :) smakowity ale faktycznie mało naturalny :)
OdpowiedzUsuńmusi pieknie pachnieć, ale faktycznie pojechali z tym kolorek
OdpowiedzUsuńEee, teraz muszę nacierać się bezzapachowym balsamem, inaczej przyciągałabym owady. Alergicy mają przerąbane:D, muszę czekać do września. A zapach wiśni uwielbiam:).
OdpowiedzUsuńA to czereśna, teraz doczytałam. Tak czy inaczej, wrześniu przybądź;).
OdpowiedzUsuńA mi się właśnie podoba taki kolorek masełka;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam woń wiśni. Sama słodycz bywa męcząca, dlatego chętnie sięgam po produkty, w których kwaśne nuty przyczyniają się do jej złagodzenia.
OdpowiedzUsuńRównież nie rozumiem idei barwienia kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji ciała. Gdy sięgam po tego typu produkty, nie zwracam uwagi na kolor specyfiku.
Wygląda na bardzo treściwe. Ale jakoś nie przepadam za owocowymi zapachami maseł. Wolę te słodkie wonie: kakao, kawa, czekolada, macadamia... Mhm, kokos... Rozmarzyłam się ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam się skusić na Flos-lekowe masełko, ale zawsze coś innego wpada do mojego koszyczka ;)
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się nad nim, jednak nie mogę się przełamać, żeby kupić go bez wcześniejszego powąchania;)
OdpowiedzUsuńMusze się skusić na nie :). Tęsknie za ładnie pachnącymi masełkami :P.
OdpowiedzUsuńmiło wspominam to masełko, ach ten zapach <3
OdpowiedzUsuń