Lakiery, nawet w obrębie jednej firmy (czy jeszcze bardziej zawężając: w obrębie jednej serii), tak bardzo potrafią się różnić od siebie, że aż dziw bierze. Eveline nie jest tu wyjątkiem. Ogólnie lubię ich lakiery i bardzo się cieszę, że po okresie "labowania" wypuścili nowości - 6 kolorów w obrębie Colour Show, które testuję (ze złotymi zakrętkami) i wspomniane już pachnące lakiery.
Jakże inny niż nr 634.
Kolor jest świetny - niby jasny granat, ale jednak nie do końca.
Jakże inny niż nr 634.
Kolor jest świetny - niby jasny granat, ale jednak nie do końca.
Kolor-rewelacja, ale już z resztą gorzej :/
Po pierwsze - lakier jest bardzo wodnisty! "Wodnisty" jest też odcień pierwszej warstwy. Miałam nieodparte wrażenie, że moczę pędzel w wodzie zabrudzonej granatową farbą. Przez konsystencję trzeba uważać na skórki - o pobrudzenie ich nie jest tak trudno.
Na tej pierwszej warstwie, druga łapie już lepiej i nakłada się grubszą warstwą. Trzeba jednak nakładać ostrożnie, żeby nie powstały prześwity.
Patrząc pod pewnym kątem widać, jakby lakier zlał się na końcówkach i w tych miejscach jest ciut inny odcień, bardziej niebieski.
Trzeba przyznać, że ten kolor jest trudny w nakładaniu. Na szczęście trochę nadrabia dosyć szybkim schnięcie.
Czy polecam? Pod względem koloru - na pewno tak.