" ... czyli, że co? Jest z konia czy dla konia?" - bezcenne pytanie męża, gdy kupiłam niedawno maść końską. W połowie trafił - dawniej mieszanka ziół stosowana była do uśmierzania bólu i łagodzenia urazów u ... koni. Tak przeczytałam na stronie porducenta balsamu końskiego - Bewell . Natomiast mnie się zawsze wydawało, że nazwa pochodzi od wręcz końskiej dawki ziół. Jakby nie było - maść czy balsam koński to świetny wynalazek z uwagi na szeroki zakres zastosowania.
Do tej pory znałam 2 maści końskie firmy Herbamedicus - obie rozgrzewające, lecz o innym składzie i cenie (co dziwniejsze - maść o lepszym składzie kupiłam w Biedronce). Bez wahania zgodziłam się na wypróbowanie trzeciego typu specyfiku - Oryginalnego szwajcarskiego balsamu końskiego firmy Bewell.

Opis i zdjęcie ze strony producenta:



Kosmetyki naturalne, kosmetyki ziołowe oraz inne preparaty ziołowe to produkty, które muszą spełniać wysokie wymagania  oraz standardy stawiane przez swoich klientów. 
Nasz balsam koński po wielu latach intensywnych badań i ciągłemu udoskonalaniu spełnia te wymagania ponieważ:


-zawiera tylko i wyłącznie składniki naturalne z upraw ekologicznie kontrolowanych: aloes, arnika, eukaliptus, sosna, rozmaryn, tymianek, jałowiec, anyżek, kozłek lekarski (waleriana), świerk, lawenda, mięta, kasztanowiec zwyczajny, cytryna. 
-zawiera krystalicznie czystą wodę ze szwajcarskich lodowców co w połączeniu z ziołami zmniejsza ryzyko uczuleń i alergii
-nie zawiera syntetyków oraz produktów naturo-podobnych takich jak: mentol, parafina, kamfora, alkohol 
-nie zawiera szkodliwej dla ludzkiej trzustki oraz ciśnienia kortyzonu i parabenów oraz innych konserwantów, które mogą mieć właściwości rakotwórcze, w tym produktów pochodnych ropy naftowej
-nie zawiera ekstraktów zwierzęcych ani surowców, źródłem których mogłyby być zwierzęta (żelatyny), dlatego też balsam spokojnie może być stosowany przez wegan 
-właściwe proporcje składników i odpowiednie ich przygotowanie dają efekt synergii - czyli wszystkie składniki razem działają o wiele skuteczniej niż każdy z nich stosowany osobno 
-kompozycja zapachowa ziół pobudza nasze siły witalne, podkreśla zmysłowość poprawia nastrój oraz samopoczucie podczas stosowania naszego kosmetyku ziołowego

Zastosowanie Oryginalnego Szwajcarskiego Końskiego Balsamu Ziołowego

Oryginalny Szwajcarski Koński Balsam Ziołowy szczególnie skutecznie łagodzi takie dolegliwości jak: napięcia, zmęczenie nóg, pieczenie stóp, nadwrażliwość na pogodę, bóle mięśni, zmęczenie po wysiłku fizycznym np. sportowym czy ćwiczeniach fitness. Ponadto: regeneruje, poprawia samopoczucie, pielęgnuje skórę, skutecznie usuwa ból mięśni, stawów, kręgosłupa łagodzi skutki urazów, nadwyrężeń i objawy reumatyzmu, zmniejsza obrzęki, działa rozkurczowo, pomaga przy poparzeniach i żylakach, niezbędny po masażu, hamuje stany zapalne, chłodzi lub rozgrzewa.
Dostępny jest w pojemnościach: 30ml, 50ml, 100ml, 200ml, 500ml, 500ml z dozownikiem.

Otrzymałam 4 próbki tego balsamu, które już zużyłam:




Balsam różni się od 2 produktów, które już mam i to znacznie:
- konsystencja:
jak już same nazwy wskazują: balsam będzie inny niż maść. Maści są dosyć lepkie, skóra trochę się klei po użyciu, natomiast balsam ma fajną, lekką konsystencję, szybko się wchłania, bez uczucia lepkości ani ściągnięcia. 
- odczuwalny efekt jaki dają:
mam maści rozgrzewające, które wywołują mocne ciepło (ta o lepszym składzie mocniej grzeje), aż skóra jest lekko czerwona. Balsam Bewell daje bardzo subtelny efekt chłodu, przy pierwszej aplikacji właściwie nic nie czułam.
- zapach:
maści mają pachną bardzo mocno, ostro, co nie każdemu może przypaść do gustu. Balsam Bewell jest dyskretny - czuć delikatną miętę.
- skład:
balsam Bewell, jak podaje producent, nie zawiera tanich zamienników jak mentol czy kamfora.

Jeśli chodzi o działanie to niestety nie mogę zrobić takiego porównania :( Testów podjęłam się z myślą o moim bolącym kolanie (mam z nim problemy od ok 8 lat). Akurat ból chwilowo odpuścił, zatem balsam wypróbowałam na sobie i mężu - remontujemy mieszkanie, ból pleców i ramion jest więc na porządku dziennym.
Balsam w połączeniu z masażem bardzo przyjemnie relaksuje i odpręża. Mięśnie odczuwają wyraźną ulgę, lecz nie ma co ukrywać - po jednym czy 2 posmarowaniach (na tyle wystarczyły mi próbki) ból całkowicie nie zniknie, zwłaszcza, że codziennie jesteśmy na niego narażeni. Delikatny zapach także ma tu znaczenie - nie drażni, nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - umila stosowanie, przyczynia się do działania relaksującego i inhaluje.

Widzę spory potencjał w tym balsamie. Dla osób uprawiających sport, czy pracujących fizycznie - zdecydowanie godny polecenia i wypróbowania.

1 komentarz:

  1. Lubię końską maść szczególnie zimą przy chorobie ;) Ale dla mnie musi mocno grzać i pachnieć!

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!