"Eliksir" ... Czyż to nie brzmi chwytliwie? No brzmi. Oczami wyobraźni widzimy w buteleczce jakieś magiczne i tajemne składniki, a tymczasem cudowny
eliksir do paznokci Mokosh okazuje się być olejkiem, dokładniej mieszaniną dwóch olejków - z kiełków pszenicy i arganowego. I trochę czar pryska. Prawda, te olejki polecane są do pielęgnacji paznokci, ale znowu ... ta nazwa ... "eliksir" :D Sugeruje coś więcej, zwłaszcza, że ten eliksir określony jest jako "żurawina" a tejże w olejku nie uświadczycie. Zapewne nieśmiało kryje się za składnikiem
parfum. Nie lubię takich zagrań. Zdecydowanie wolałabym, żeby w olejku znalazła się choć minimalna ilość ekstraktu czy oleju z żurawiny. No ale. Olejek zły nie jest, a wstęp ma charakter lekkiego rozwiania złudzeń ;)