Pisałam już kiedyś, że co kilka dni daję odetchnąć skórze od "drogeryjnych" żeli pod prysznic i wszelkich pachnących pianek do kąpieli. Moja skóra bardzo polubiła taką pielęgnację, więc polecam ją tym z Was, które mają problem z bardzo suchą skórą, która często jest szorstka i swędząca, do tego wybredna na aplikowane na nią balsamy, masła czy kremy.

Olejek FlosLeku z serii Emoleum świetnie wpisują się w mój sposób pielęgnacji ciała.

Opis producenta:


Olejek łagodnie myje i oczyszcza skórę całego ciała, nie zaburza jej naturalnego pH. Pozostawia na skórze delikatny film ochronny, uzupełnia niedobór lipidów i zapewnia skuteczną ochronę przed nadmierną utratą wody. Łagodzi uczucie napięcia i szorstkości skóry. Zawarte w preparacie oleje roślinne (słonecznikowy i morelowy) oraz delikatne emolienty odpowiednio nawilżają i natłuszczają suchą skórę. Zapobiegają łuszczeniu się, wysuszaniu i pękaniu naskórka.

Miękka, gładka, odpowiednio nawilżona i natłuszczona skóra. Łagodzi uczucie pieczenia, napięcia i szorstkości skóry.
Składniki: MIPA-Laureth Sulfate, Laureth 3 , Laureth -7 Citrate, Isopropyl Palmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Isopropyl Myristate, Parfum, Caprylyl Glyco


Pojemność: 200 ml
Cena: 29-34,00 zł


Moja opinia:


Olejku FlosLek, jak i całej serii byłam bardzo ciekawa - bardzo lubię tego typu produkty zawierające emolienty. 
Moja skóra bardzo go polubiła - co prawda po prysznicu nie jest w dotyku jak po balsamie (taki efekt dają u mnie olejki do kąpieli), ale nie wymaga dodatkowego nawilżenia, ani nie swędzi z przesuszenia.

Konsystencję ma dosyć wodnistą jak na olejek, co powoduje, że praktycznie za każdym razem jak go używam, przy nakładaniu ręką na ciało część ucieka do wanny :/ 
Rozprowadzanie po skórze jest dosyć uciążliwe - nakłada się dosyć opornie, tępo. Najlepiej jest więc po nałożeniu olejku zmoczyć dłoń i  dodatkowo go rozprowadzić po skórze. Wytwarza się wtedy emulsja, która oczyszcza skórę.
Używając myjki obie te kwestie bez problemu się rozwiązują.

Zapach ma delikatny, lekko cytrusowy. 

Czy polubiłam ten olejek?? Tak! Bez dwóch zdań bardzo przypadł mi do gustu. 
Jest tu jednak "ale", moje barzo takie osobiste "ale" - lubię go używać, ale nie po bieganiu, jeździe na rowerze czy innej aktywności. Nie daje mi takiego uczucia orzeźwienia, jakie wtedy lubię. Najlepiej się tu jednak spisuje żel miętowy :)



Stosujecie olejki pod prysznic? 


Znacie ten z FlosLeku?





6 komentarzy:

  1. Nie spotkałam jeszcze tego olejku, ale rozejrzę się za nim przed następną zimą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu przed zimą? Na wysuszoną skórę od słońca będzie super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie próbowałam żadnego olejku, ale chyba powinnam rozejrzeć się za tego typu produktami, ponieważ borykam się z problemem suchej skóry. Niestety, większość drogeryjnych żeli pod prysznic pogłębia przykre dolegliwości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Karminowe usta:
    koniecznie rozejrzyj się za tym olejkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mialam tego olejku ale kochalam cynamonowo-mandarynkowy z Bielendy. Teraz kupilam waniliowy z Joanny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuciola:

    Te z Joanny to olejki jedynie z nazwy :/

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!