Obiecany wpis z prawie tygodniowym poślizgiem ... Ups ...

Szminki Idealny Pocałunek - Avon

Miłość do szminek Idealny Pocałunek dalej trwa. Zaczęłam od 1 szminki i kilku próbek, po których zamówiłam kolejne dwie szminki, później zdecydowałam się na jeszcze jedną - zupełnie w ciemno. I tym sposobem mam ich cztery:


Jak wyglądają na ustach trzy z nich (Peach peck, Kiss me pink i Caressing coral) możecie zobaczyć TUTAJ

Kupiona jako ostatnia Pink Wink jest kryjąca, dużo bardziej niż Kiss me pink i też bardziej niż Caressing Coral. Ma odcień intensywnego, mocnego, soczystego, ale nie "barbiowego" różu:



Zakupy z tego samego zamówienia co szminka Pink wink:

Kredka Saturn Grey i samotemperująca Lavender Grey - Avon




Zamawiając klasyczną wysuwaną kredkę Saturn Grey byłam przekonana, że nie ma żadnych drobinek a tu niespodzianka ... Nie są zbyt mocno widoczne, ale akurat szukałam matowej ciemnoszarej kredek.

Nie oparłam się nowości - samotemperującej kredce w odcieniu Lavender Grey.
Kolor jest dla mnie strzałem w 10! Idealnie wywarzona szarość z fioletem, nie jest zbyt jasna, czego się obawiałam, ani też za ciemna (choć mi by to nie przeszkadzało). Mam wrażenie, że jest twardsza niż pozostałe wysuwane kredki - być może przez fakt niemal wymuszonego temperowania? Bardziej miękka mogłaby być trudniejsza do ostrzenia.

Pojawiły się pytania, na jakiej zasadzie kredka "sama" się ostrzy. Mechanizm jest bardzo prosty. Temperówka zamiast na zewnątrz skuwki została zamontowana ... w jej środku. Zamykając kredkę nie wciskamy skuwki, tylko przekręcamy.


Otwierając, analogicznie - odkręcamy i właśnie wtedy słychać cichutkie ostrzenie.



ups, przekręciłam nazwę koloru :o

Zastanawiam się tylko, czy przy temperowaniu wysuwa się też od razu rysik, ponieważ nie da się kredki wykręcić jak inne wysuwane. Gdyby się jednak wtedy nie wysuwał, można by "obejść" proces ostrzenia - wystarczy nasunąć skuwkę tyle, ile się da i dalej nie przekręcać. Obawiam się, że wymuszone temperowanie kredka szybciej się skończy ...

11 komentarzy:

  1. Kiss me pink wygrwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie 4 kolory pomadek są cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przygarnęłanym Pink wink:) Najlepiej czuję się w chłodnych, soczystych różach:)

    Moja ciekawość została zaspokojona:) Cały czas zastanawiałam się, na jakim mechanizmie bazuje samotemperująca kredka;) Tymczasem rozwiązanie okazało się banalne:)

    Jeśli szukasz szarej kredki bez drobinek, to warto zajrzeć do szafy Miss Sporty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusisz! Jeśli będę mieć okazję z pewnością zdecyduję się na tę koralową. Cudo : ))

    OdpowiedzUsuń
  5. kolory piękne:) nie dla mnie, bo wyglądałabym w nich brzydko, więc chociaż tyle zaoszczędzę;) , ale na ręce wyglądają cudnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam Caressing Coral i bardzo lubię jej używać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Caressing coral chodził już za mną od jakiegoś czasu. Teraz jestem przekonana, że ta szminka i Kiss me pink trafią w moje łapki. :) Na razie jednak czekam na dwie szminki UCR i chyba umrę zanim je dostanę. Zdecydowanie brak mi cierpliwości. :P

    OdpowiedzUsuń
  8. mrMajlajf:
    koniecznie! Planuje kupić drugi egzemplarz :)

    Hizumi:
    Te 2 mi się właśnie najbardziej podobają - Caressing Coral i Kiss me pink

    Dimiti:
    e tam :p kwestia przyzwyczajenia. Ja do tej pory używałam samych zgaszonych kolorów, a jednak w takich intensywnych mi lepiej :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!