Wosków YC przybywa w zastraszającym tempie, poznaję kolejne zapachy, więc pora i na kolejne opinie.
O Garden Hideaway i Clean Cotton przeczytacie TUTAJ.


Fluffy towels

 


To jest zapach czystego prania! W odróżnieniu od Clean Cotton nie czuję tu proszku, a właśnie czyste pranie, pachnące mieszanką proszku i kwiatowego płynu do płukania.
Zapach jest delikatny, nie wierci w nosie jak CC.
Co ciekawe, spotkałam się z kilkoma odwrotnymi odczuciami, że to właśnie FT jest kręcący i ostry od proszkowego aromatu a nie CC.
Nie pozostaje nic innego, jak samemu się o tym przekonać.

Zapach polubiłam i z chęcią czuję aromat w mieszkaniu.


Lilac blossoms

 


Kocham bez, uwielbiam czuć jego zapach, więc wosk o jego zapachu był moim obowiązkowym zakupem.
Niestety, rozczarowałam się. Zapach nie jest taki jakiego oczekiwałam. Daleko mu do świeżo zerwanego jędrnego bzu, którego zapach jest lekki, delikatnie słodki, nie przytłaczający. Nie jest to też na pewno czysty bez, a wielka szkoda :/

Zdecydowanie bardziej podoba mi biedronkowa wersja bzu w świecy LaRissa (kosztuje ok. 5 zł). Nie jest to zapach tak trwały jak Yankee Candle - jest delikatny i szybko ulatuje, ale za to bardziej jest zbliżony do prawdziwego bzu.


Loves me, loves me not



Jak tak naprawdę pachną stokrotki? W zasadzie to pachną nijak, jeszcze idąc dzisiaj z pracy zerwałam kilka, żeby się upewnić i cóż, nadal konkretnego aromatu nie wyczułam.
To raczej wdzięczna nazwa i urokliwy wygląd tych białych kwiatuszków wywołują skojarzenie z lekko słodkim, subtelnym zapachem i nasuwają obrazy błogości i lenistwa.
Stokrotkowy wosk YC jest zdecydowanie podrasowany, podkoloryzowany i tak jak samo słowo "stokrotka" przenosi na wiosenną łąkę w słoneczny dzień. 
W zapachu wyczuwam zatem połać świeżej, soczystej trawy, poprzetykanej białymi kwiatuszkami.

Zapach zdecydowanie może się podobać (tak jak mi), przez ten nastrój beztroski, jaki wywołuje. Lecz czy to są stokrotki? Zapewne ile nosów tyle opinii ;)



10 komentarzy:

  1. chyba kiedyś skuszę się na te oszukane stokrotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam woski YC, mój ulubiony to Black Cherry i Black Coconut:) Musze kupić jeszcze Summer Scoop z letnich nowości:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja teraz nie mam kiedy tych wosków palić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam te wszystkie 3 woski, ale jakoś sobie czekają, narobię zapasów a potem zanim się dobiorę do wszystkiego to trwa i trwa. Głupie nawyki mam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Wąchałam ostatnio fluffy towels i zakochałam się :D razem z soft blanket to chyba moje ulubione zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lilac Blossoms rzeczywiście nie pachnie jak bez, bzu jest tam może odrobina...Zapach przyjemny, ale szkoda, że nie taki, jak prawdziwy bez...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się chyba teraz zdecyduje na te dwa pierwsze :) Bo kończy mi się mango, a do tureckiego nieba nie chce już wracać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też lubię bzową La Risę, ale Yankee Candle zdecydowanie intensywniej pachnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. wąchałam wczoraj fluffy towel i jakoś mnie nie porwał

    OdpowiedzUsuń
  10. Założylam osobny blog o woskach: www.pachnaco.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!