Peeling do ciała to coś co lubię i nie wyobrażam sobie go nie mieć i nie używać. Kilka lat temu przerabiałam domowy peeling kawowy, ale jednak nie do końca mnie przekonuje babranie się w kawowej mazi i późniejsze czyszczenie wypływu z wanny i wszystkiego dokoła.
Ostatnio zużyłam cynamonowy peelingu Paloma (Miraculum) i muszę zwrócić na niego Waszą uwagę.

PEELING DO CIAŁA z olejem arganowym poprawia kondycję i wygląd skóry, usuwając zrogowaciały naskórek. Olej arganowy słynie z doskonałych właściwości odżywczych i rewitalizujących. Dzięki zawartości cennych dla skóry witamin, minerałów i kwasów tłuszczowych nawilża, wygładza oraz działa antyrodnikowo. Wzbogacony masłem shea oraz witaminami A i E peeling intensywnie regeneruje skórę, pozostawiając ją jedwabiście miękką i gładką. Wykazujący właściwości antybakteryjne i witalizujące ekstrakt z imbiru i cynamonu poprawia jędrność i sprężystość. Masaż przy pomocy peelingu z ekstraktem guarany stymuluje mikrokrążenie i dotlenia komórki skóry. Gęsta, kremowa konsystencja detoksykuje i wygładza, uwalniając jednocześnie apetyczny zapach, dający zastrzyk pozytywnej energii. Efekt? Jak po zabiegu w salonie SPA.

Pojemność: 200 ml

Peeling jest baaardzo przyjemny w użyciu. Nie jest to może najmocniejszy peeling jaki znam, ale drobinki są duże i jest ich dosyć dużo. Mocniej masując ciało można uzyskać świetne wygładzenie skóry i przy okazji odprężający masaż po męczącym dniu. Drobinki się nie rozpuszczają, wiec można się porządnie wypeelingować i wymasować :) Skóra po jego użyciu jest wyraźnie gładsza i bardziej miękka. Peeling nie daje uczucia tłustości (wiele z Was tego nie lubi, ale mi by nie przeszkadzało), ani nie wysusza. Bardzo mi odpowiada jego skuteczne działanie na skórę, więc zapewne jeszcze się na niego skuszę.

Zapach nie jest czysto cynamonowy, jak by to sugerował apetyczny rysunek cynamonowych lasek na opakowaniu. Odbieram go jako ogólny zapach korzenny, jednak cynamon jest wyczuwalny, gdzieś tam w oddali błąka się także delikatna nuta pomarańczy. Identycznie pachniała kiedyś linia Fitness Line z Bielendy - uwielbiałam ten zapach i uwielbiałam w peelingu Palomy, choć na pewno jest to zapach, który może rozczarować.

Konsystencję ma przedziwną. Nie jest bardzo rzadki, sprawia wrażenie galaretki, ale też nią tak do końca nie jest. W trakcie używania trzeba uważać, bo lubi czasem skapnąć z ręki.


Zużyłam go z wielką przyjemnością i absolutnie nie na siłę. Natomiast jeśli wybierasz naturalne kosmetyki i dbasz o zdrowie swojej skóry sprawdź naturalny peeling do ciała, znanej marki Be Organic.

Znacie ten peeling?

20 komentarzy:

  1. Ja mam zapas peelingów na rok :( nic nowego nie mogę kupic:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tego kosmetyku,może kiedyś wypróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. CYNAMONOWY? Lecę jutro kupić, jako, że uwielbiam ten zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uwielbiam wszystkie peelingi i możliwe, że tego też kupię bo zapach mógłby mi bardzo odpowiadać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z kolei przerzuciłam się z peelingu na rękawicę Kessa :). Polecam :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko wykończę ten ,którego używam kupię go :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Cynamonowy, brzmi bosko! a co tam w składzie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam inną wersję zapachową, ale wszystko co cynamonowe chętnie kupuję więc postaram się go kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam tylko peeling do stóp tej firmy, ale mnie nie powalił.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cynamonowy :D Napewno by mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest w fajnej promocyjnej cenie :) Warto się przekonać :)

      Usuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!