Niezmiernie cieszę się, że powróciłam do nawyku częstego kremowania rąk. Przez dłuższy czas różnie z tym bywało i w zasadzie nie mam pojęcia dlaczego. Lenistwo? Zapominalstwo? Cokolwiek by to nie było już mnie opuściło i 3-4 razy razy dziennie smaruję dłonie i skórki kremem do rąk. Od jakiegoś czasu jest to krem z sokiem z Noni (morwy indyjskiej) firmy Tiande, który niedługo mi się skończy.
Tiande krem do rąk Asian Beauty Tropical Noni
Krem nawilża skórę dłoni, dzięki czemu staje się ona bardziej gładka i delikatna. Przeciwutleniacze zawarte w owocach noni, chronią skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników zapobiegając starzeniu się skóry.
[źródło: Tiande

Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Isopropyl Palmitate, Petrolatum, Glyceryl Stearate, Dimethicone, Morinda Citrifolia Fruit Juice, Phenoxyethanol, Carbomer, Triethanolamine, Parfum, BHT, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate.

Pojemność: 80g || cena: 16,90 zł

Krem firmy Tiande spełnia moje oczekiwania połowicznie. O ile z nawilżeniem skóry dłoni radzi sobie dobrze (cudów nie zrobi, ale na moje obecne potrzeby jest w porządku), tak ze skórkami nie do końca. Jest raczej rzadki (kilka razy skapnął mi z dłoni, jak chciałam od razu zakręcić zakrętkę), ale w trakcie rozsmarowywania nabiera tłustości. Nie klei się na dłoniach, nie zostawia nieprzyjemnej warstwy, ale też skóra nie jest napięta (miałam takie przygody z niektórymi kremami Oriflame z limitowanych edycji). Ze skórkami radzi sobie gorzej, zdecydowanie za słabo je nawilża i nie poprawia ich kondycji. Miałam kremy, przy których zapominałam czym są odstające i zadzierające się skórki, przy tym niestety nie jest to możliwe. Problem znika, gdy do nocnej pielęgnacji wybieram moje ukochane czyste masło shea.
Zapach kremu jest słodkawy, lekko owocowy, niby delikatny, ale jednak przy regularnym i długim stosowaniu zaczął mnie nieco drażnić. Co prawda nie na tyle, żeby odstawić krem, ale też nie upajam się jakoś szczególnie ;)

Znacie kosmetyki Tiande?

18 komentarzy:

  1. Kocham ślimaka od tiande w małych saszetkach miesięcznych ;-) działa cuda na mojej twarzy. Innych kosmetyków nie miałam okazji poznać

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zaczynam powoli przymierzać do kupna jakiegoś pożądniejszego kremu do rąk na zimę, ale biorę pod uwagę tylko dwa warianty: klasyczną neutrogenę albo krem do rąk marki evree. Obecnie używam kremów do rąk marki Tony Moly- banana i pandę, ale nie wiem czy podołają na zimę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na zimę rewelacyjnie spisuje się Vichy Nutriextra i Neutrogena :)

      Usuń
  3. Nie przepadam za rzadką konsystencją kremu do rąk. Lubię ciężkie, gęste formuły :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie lubię takich rzadkich kremów, a ostatnio moje ulubione są z The Secret Soap Store

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie lubię takich rzadkich kremów, a ostatnio moje ulubione są z The Secret Soap Store

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam. Ja bez kremowania rąk bym długo nie wytrzymała, po myciu rąk od razu mam wkurzające uczucie suchości i ściągnięcia brrrr

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz widzę tę firmę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam marki, ale nie miałabym nic przeciwko gdybym mogła ją poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam go ale nie spełnił moich oczekiwań i zgarnęła go koleżanka z pracy :) ogólnie ciężko mi dogodzić z kremami do rąk :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też. Ten nei jest najgorszy, ale wolałabym coś treściwszego radzącego sobie też ze skórkami.

      Usuń
  10. znam ich kosmetyki :D ja mam m.in. krem ze śluzem ślimaka i powiem Ci, że niesamowicie silnie nawilża dłonie, szczególnie nałożony w większej ilości na noc daje super efekt rano

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Jeśli nie masz wymagających dłoni to można spróbować

      Usuń
  12. Nie znam, ale nie czuję się zachęcona... ;) Szkoda, że nie radzi sobie ze skórkami.

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!