Ostatnio nieco ponarzekałam na Nivea Urban Skin Detoks, ale dzisiejsze recenzje, innych nowości będą w optymistycznym tonie. I nie, nie dlatego, że je dostałam (Urban Detoks również otrzymałam, co nie przełożyło się na fałszywie dobre opinie o kremach bo niestety nie sprawdziły się na mojej skórze i z tego co czytam na blogach, to jednak większość dziewczyn ma zastrzeżenia). Wcześniej niż ta seria trafił do mnie lekki krem przeciwzmarszczkowy oraz dwufazowy płyn do demakijażu. Kosmetyki, choć wyglądają niepozornie i podeszłam do nich bez większego entuzjazmu z różnych względów (o których napiszę niżej) to niesamowicie mnie zaskoczyły.
Oba kosmetyki są bardzo tanie - bez promocji kosztują ok 14-15 zł (krem w większej pojemności 100ml wypada jeszcze korzystniej, bo kosztuje ok 20 zł) a płyn jest obecnie w niższej cenie w Rossmannie (8,49 zł).  Nawet jeżeli nie lubicie dwufaz, to warto go sprawdzić - pisze to przeciwniczka takich konsystencji. A dlaczego?
Od kilku lat do demakijażu służą mi płyny micelarne. Jedne sprawdzają się lepiej, inne gorzej, ale ogólnie ta forma najbardziej mi odpowiada. Wcześniej próbowałam także płynów dwufazowych, jednak często przeszkadzała mi tłustość jaką dawały oraz niejednokrotnie zamglenie oczu. Płyn dwufazowy z Nivea jest dla mnie miłym zaskoczeniem głównie dlatego, że nie zostawia powłoczki na oczach, nie ma więc efektu "mgły", zapewne wiecie, o czym piszę. Szybko i skutecznie radzi sobie z mocnym, ciemnym makijażem i nie rozmazuje go na pół twarzy. Oczy nie pieką, nie łzawią, używa się go z przyjemnością.
Jedyne, do czego się przyczepię to zamknięcie - odkręcany korek, to nie jest dobry pomysł w przypadku płynu do demakijażu (w zasadzie to większości kosmetyków w butelce).  Zamknięcie na "klik" byłoby zdecydowanie praktyczniejsze.
Hasło "lekki" zawsze wzbudza we mnie dużą dozę nieufności do kosmetyku. Moja skóra jest sucha, uwielbia treściwe konsystencje, a określenie "lekki" kojarzy mi się wręcz z leistą konsystencją, emulsją. Może źle interpretuję obietnicę lekkości kosmetyku szczególnie wobec faktu iż właśnie lekki krem przeciwzmarszczkowy z Nivea wcale rzadki nie jest. Jest przyjemnie kremowy, nie oblepia skóry, nie zostawia na niej błyszczącej warstwy a przy tym zaskakująco dobrze nawilża nawet moją suchą skórę. Często nawet po kremach dedykowanych suchej skórze czuję ściągnięcie, szczególnie przy skroniach, a po nałożeniu tego kremu nic takiego się nie dzieje. Nawet w obecną typowo jesienną pogodę czuję komfort przez cały dzień. Skóra jest miękka, bardzo dobrze nawilżona, elastyczna i bardziej sprężysta, wygląda tak ... zdrowo i promiennie. Wszelkie podkłady ładnie na tym kremie wyglądają i łatwo się rozprowadzają.
WAŻNA RZECZ - krem jest bez parafiny! Brawo Nivea! Zamiast niej jest moje ukochane masło shea. Dodam tu jeszcze, że nie unikam jakoś szczególnie parafiny, ale jednak mam większe zaufanie do olejów i maseł roślinnych, wierzę w ich dobroczynne składniki, podczas gdy parafina jawi mi się jako zupełnie bezwartościowy tak na dłuższą metę składnik
Zapach jest delikatny, typowo kremowy, ale nie kojarzy mi się z zapachem tradycyjnego kremu Nivea.
Przyznam, że z góry spisałam szczególnie ten krem na straty. Kajam się i śmiem teraz twierdzić, że krem się jeszcze kiedyś u mnie pojawi. A tymczasem w pudełeczku zostało mi kremu na 2-3 użycia, co szczególnie mnie nie cieszy
Nivea dwufazowy płyn do demakijażu lekki krem przeciwzmarszczkowy

Znacie te nowości Nivea? Jak Wam służą?


31 komentarzy:

  1. Dość głośno ostatnio o tych kosmetykach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak coraz więcej ich na blogach :)

      Usuń
    2. Też to zauważyłam, do tego stopnia, że ciekawa ich jestem :D

      Usuń
  2. Niestety u mnie kosmetyki Nivea powodują więcej spustoszenia niż dobra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co nie mogę dogadać się z szamponami.

      Usuń
  3. miałam już niebieską wersję płynu, doskonale się u mnie sprawdził i na pewno wypróbuję ten różowy

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa jestem tego płynu teraz mam niebieski i jest ok

    OdpowiedzUsuń
  5. krem stosuje moja mama, więc nie wiem jak się sprawdza. Za to płyn bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Baardzo polubiłam ta dwufazę! I niebieską wersję też znam, też lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja mama bardzo polubiła ten krem, a ja płyn dwufazowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. o ile krem kompletnie mnie nie interesuje, o tyle dwufazówka na pewno trafi w moje ręce

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam już swój zaufany płyn, ale może kiedyś jak będzie okazja wypróbuję i ten:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubie tego jak kosmetyki z oczu wędruje na resztę twarzy :D Jak na razie sprawdza się u mnie Garnier, ale przy nastepnych zakupach wypróbuję ten produkt ☺

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie lubie tego jak kosmetyki z oczu wędruje na resztę twarzy :D Jak na razie sprawdza się u mnie Garnier, ale przy nastepnych zakupach wypróbuję ten produkt ☺

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię płynów dwufazowych.

    OdpowiedzUsuń
  13. Krem nivea mam bo testowałam ;) a tonik ( płyn ) kojarzę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Płyn bardzo lubię (poza nakrętką), ale słyszałam, że niektórych piecze - mnie nie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam okazje go wypróbować i bardzo mi się spodobał :)
    Z pewnością zostanę tu z Tobą na dłużej, obserwuje!
    Życzę miłego weekendu i serdecznie pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Osobiście bardzo lubię dwufazowe płyny do demakijażu. Jestem fanka tego płynu marki Ziaja, aczkolwiek ten Nivea myślę, że kiedyś chętnie przetestuje na sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie przepadałam za dwufazami, ten jest miłym zaskoczeniem, bo nie jest taki strasznie tłusty.

      Usuń
  17. Chyba najbardziej lubię dwufazowy płyn do demakijażu z Ziaji jest bardzo delikatny oraz płyn miceralny z Green Farmacy - sprawdzone od lat )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Ziai chyba nie miałam, ale nie lubię się z tą firmą.

      Usuń
  18. Ja od pewnego czasu używam tylko kremu Soft tej firmy ;) Inne kosmetyki nie sa moimi faworytami.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dużo dobrego mówi się ostatnio o tych płynach, muszę spróbować!

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!