Na pierwszy wpis w Nowym Roku 2018 zaplanowałam luźny i przyjemny temat jakim jest grudniowa edycja Shiny Boxa. Świąteczna i zarazem ostatnia w roku dawała spore pole do wyobraźni. Jak może pamiętacie, na listopadową dużo narzekałam, miałam konkretne zastrzeżenia, więc tym bardziej z ekscytacją czekałam na grudniowe pudełko Where The Magic Happens.
Shiny Box Where The Magic Happens Edycja grudzień 2017 grudniowy zawartość
Jeśli zawartość przypadnie Wam do gustu możecie jeszcze kupić to pudełko na stronie Shiny Box a nawet pokusić się już na kolejne, styczniowe lub wybrać w zestawie z listopadowym.
Shiny Box Where The Magic Happens Edycja grudzień 2017 grudniowy zawartość
W podstawowym pudełku znalazłam sześć (choć chyba powinno być pięć? Dalej przeczytacie dlaczego) pełnowymiarowych produktów (w tym jeden niekosmetyczny), jedną próbkę i kilka ulotek z kodami rabatowymi. 
Osoby, które zdecydowały się na wersję XXL dodatkowo otrzymały jeszcze jeden kosmetyk - balsam do ciała Kueshi, a te, których grudniowe pudełko było drugim zamówionym w ramach jednej subskrypcji znalazły peeling do ciała Kueshi. 
Dwa dodatkowe kosmetyki (płatki pod oczy i produkt Delia) dostały także osoby, które miały aktywny pakiet przez cały rok, lub dla których grudniowe pudełko było szóstą edycją. Skomplikowane :D Co ciekawe, w swoim pudełku też znalazłam te płatki pod oczy. Niespodzianka?
Shiny Box Where The Magic Happens Edycja grudzień 2017 grudniowy zawartość
Niezwykle ucieszył mnie żel pod prysznic Barnangen. Pisałam ostatnio, że w listopadowym pudełku oczekiwałam kontynuacji poznawania kosmetyków tej marki. Musiałam poczekać miesiąc dłużej. Bardzo mnie cieszy ten żel, bo firma ma ciekawą ofertę. /cena: 24,99 zł/

Z różnych kosmetyków Farmona (ehh znowu ta rozpiętość cenowa: 10,50 zł - 48,00 zł) trafiłam na koncentrat kwasu hialuronowego i fajnie, bo serum które mam powoli się kończy. Mniej fajnie, że termin ważności to 03.2018.

Woda termalna Termissa też nie ma najdłuższego terminu (05.2018), ale może uda mi się ją wykończyć w tym czasie. Zamiast wody można było otrzymać inny kosmetyk tej marki /w cenach 18,35 zł - 38,35 zł/, krem do rąk Secret Soap Store /cena 19,99 zł/ lub zestaw miniatur Macadamia Professional o wartości 30,00 zł.

Saszetkowy peeling i maska do dłoni Efectima na pewno się przyda aby ukoić skórę dłoni po zimnym dniu. /cena: 2,56 zł/

Batonik Foods By Ann otrzymałam o smaku kokos+czekolada i o dziwo był dosyć smaczny, bardziej smakował mi niż jabłko z cynamonem z jednej z poprzednich edycji. /cena: 3,89 zł/

I płatki pod oczy z olejem arganowym Exclusive /cena: 4,99 zł/. Co prawda dostawałam pudełka przez rok, więc zgadzałby się warunek (aktywny pakiet przez rok) ale w takim razie szkoda, że produktu Delia brakło ;)

Oprócz tej głównej zawartości była jeszcze kartka pachnąca, która nie pachniała oraz kilka ulotek z rabatami m.in. do Secret Soap Store i Orphica, ale raczej nie skorzystam.
Shiny Box Where The Magic Happens Edycja grudzień 2017 grudniowy zawartość
Zawartość grudniowego pudełka podoba mi się, szczególnie ze względu na żel Barnangen i za brak taniej kolorówki. Liczyłam na jakiś świąteczny akcent (w stylu korzennej przyprawy do kawy lub herbaty o "świątecznym" aromacie), który byłby taką kropką nad "i", szkoda, że go nie ma.

19 komentarzy:

  1. Całkiem fajna zawartość. Ale warunki wysyłania dodatkowych rzeczy, faktycznie skomplikowane :) Najgorsze wg mnie było to wrześniowe pudełko. Masakra wscieklabym się gdybym mi takie coś przysłali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, wrześniowe pudełko było jednym z gorszych w 2017 roku

      Usuń
  2. W tym pudełku spodobał mi się żel pod prysznic i hydrożelowe płatki pod oczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi jakoś to pudełko nie przypadło do gustu. Ja co prawda wymieniałam za punkty ale w zeszłym roku zawartość była świetna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, w tamtym roku pudełko było ciekawsze

      Usuń
  4. Słabe są te krótkie daty ważności. Widać czyszczenie magazynów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ucieszyłabym się chyba tylko z wody termalnej :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem zadowolona, chociaż brakowało mi świątecznego akcentu WOW :)

    OdpowiedzUsuń
  7. też miałam batonik o smaku kokosa i kakao, ale bardziej posmakowała mi wersja z poprzedniego pudełka, cynamon i jabłko:)

    OdpowiedzUsuń
  8. wodę Termissy mam, natomiast to Barnangen najbardziej mnie ciekawi

    OdpowiedzUsuń
  9. No to mamy identyczne pudełka :) I kartkę pachnąca, która nie pachnie :) Bardzo się ciesze z tego serum Farmony, uwielbiam ich kosmetyki, także te profesjonalne, jeszcze się nie zawiodłam, a kwas hialuronowy jak najbardziej mi się przyda. U mnie termin przydatności do 3 marca, więc muszę puścić go w obroty, aby zdążyć zużyć ( dawkowanie to 2 krople jednorazowi - na wieki :D ) Żel pod prysznic Barnangen świetnie pachnie, a najfajniejsze jest to, że można go używać także do kąpieli :)
    Wszystkiego dobrego w nowym roku Kochana, samych wspaniałości Ci życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  10. żel Barnangen też mis ie spodobał. pięknie pachnie, jestem zadowolona też z płatków pod oczy oraz wody termalnej.

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!