Z uwagi na zapalenie tarczycy (sama niszczy swoje tkanki) i związaną z nią niedoczynność (choroba Hashimoto) powinnam unikać m.in. jodu a co za tym idzie także wszelkich soli do kąpieli czy kosmetyków z algami morskimi. Tak, unikać jodu, bo w przeciwieństwie do "zwykłej" niedoczynności, niewywołanej zapaleniem  nie jest ona wynikiem braku jodu. Jodu mi nie brakuje, a dodatkowe dawki czy to w lekach, czy nawet w jesiennym morskim powietrzu powodują, że tarczyca pracuje intensywniej, tym samym wzmaga proces zapalny i z większą zaciętością sama siebie niszczy. Dowiadując się o ciąży miałam nawet dylemat czy kupić witaminy z jodem czy bez, ale zarówno endokrynolog jak i ginekolog byli zgodni, że pal licho moją tarczycę, dziecko jest ważniejsze i łykam te z jodem.
Tak można sobie pomyśleć: przecież ile tego jodu jest w kosmetykach, maskach algowych itp, ile z tego dociera do organizmu, ale jakby tak wszystko skumulować, łącznie z jodowaną solą kuchenną (szukałam kiedyś w sklepach niejodowanej - nie znalazłam) czy to używaną przez nas, czy w produktach typu ser, wędliny to jednak się trochę nazbiera.
Jestem zwolenniczką zdrowego rozsądku, STARAM się nie popadać w paranoję i skrajności, dlatego po otrzymaniu kosmetyków Bielendy z serii Algi morskie nie ukryłam ich w najgłębszym zakamarku, a korzystam z ich dobrodziejstwa, może nie codziennie (pamiętając jednak o tym jodzie), ale co 2-3 dni czemu nie.
Oba kosmetyki mają świeże, letnie, nieco morskie zapachy, które w tej porze roku mi odpowiadają (ale nie w perfumach ;)).
Bielenda Algi morskie lekki krem odżywczy do twarzy serum nawilżające do ciała

Krem odżywczy lekki na dzień i na noc

KREM ODŻYWCZY to idealny sposób na całoroczną pielęgnację młodej cery, również wrażliwej. Jego ultra lekka HYDROŻELOWA FORMUŁA O SILNIE ODŻYWCZYCH WŁAŚCIWOŚCIACH nie obciąża skóry, idealnie wchłania się, skutecznie pielęgnuje i odżywia delikatny, skłonny do przesuszania naskórek.
Działanie: Zawartość OLEJU Z MIKROALG, MASŁA KARITE i naturalnego polisacharydu ALGINATU, pozyskiwanego z alg brunatnych, zapewnia kompleksowe działanie:
– intensywnie odżywia, regeneruje i rewitalizuje naskórek
– jest źródłem ważnych, bezpiecznych i łatwo przyswajalnych dla skóry substancji odżywczych
– doskonale nawilża skórę, wygładza ją i zmiękcza
– działa detoksykująco i antystarzeniowo
– widocznie poprawia kondycję skóry, przywraca jej jędrność i elastyczność
– wzmacnia naturalne mechanizmy obronne skóry do walki z wolnymi rodnikami
– koi, łagodzi podrażnienia
Efekt: Idealnie odżywiona, nawilżona i zregenerowana skóra o promiennym blasku i zdrowym kolorycie.
SKŁAD: Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glycerin, Ethylhexyl Cocoate, Caprylic/Capric Triglyceride, Stearyl Alcohol, Algae Extract, Algin, Allantoin, Tocopherol, Sodium Steaoryl Glutamate, Sodium Polyacrylate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Propylene Glycol, Triethanolamine, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, DMDM Hydantoin, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Citral.

Pojemność: 50ml || Cena: ok. 16 zł 

Czytając opis kremu i natykając się na określenie "hydrożelowy" poczułam delikatne wahanie. Żel nie jest moją ulubioną konsystencją kosmetyków nawilżających do twarzy (do ciała też) z prostego powodu - na moją suchą skórę nie mają zbyt dobrego wpływu, są zbyt słabe. Do tego jeszcze obietnica, że jest lekki. Pomyślałam: "fatalnie, nie dość że żel to jeszcze lekki, nie widzę tego w jasnych barwach".
A jednak kosmetyk mnie zaskoczył. Nie jest to żel, jakiego się obawiałam. Konsystencja jest kremowa, ale delikatniejsza i mniej zbita niż tradycyjne kremy. I rzeczywiście jest lekki - nie oblepia, nie błyszczy się tłusto na twarzy i nawet suchą skórę nawilża w odpowiednim stopniu. Wchłania się szybko, nie zostawiając wrażenia napiętej skóry ani też przesadnie matowej. Po nałożeniu twarz wygląda po prostu ładnie - zapewne wiecie, co mam na myśli. Jest przyjemna w dotyku, promienna, zrelaksowana, dobrze nawilżona, nie jest podrażniona.
Na ciepłe noce też się dobrze spisuje, bo spływa co się czasem zdarza przy treściwszych kremach.

Dla suchej skóry w letnie dni jest dobrym rozwiązaniem (nawilżenie jest bardzo dobre, a przy tym nie obciąża skóry), jednak na jesień i zimę obawiam się, że będzie za delikatny.

Bielenda Algi morskie lekki krem odżywczy do twarzy serum nawilżające do ciała

Kremowe nawilżające serum do ciała

Unikalne KREMOWE SERUM do codziennej pielęgnacji ciała łączy w sobie nawilżającą kremową pielęgnację ze skutecznością skoncentrowanego serum. BOGATA MORSKA FORMUŁA – „pokarm dla skóry” zadba o każdy rodzaj skóry, szczególnie suchą i wymagającą nawilżenia.
Działanie: Serum zawiera ALGI BŁĘKITNE Spirulina platensis, OLEJ Z MIKROALG i MINERAŁY MORSKIE. Te cenne składniki zatopione w aksamitnej konsystencji uzupełniają niedobór składników mineralnych w naskórku, przyczyniają się do jego odbudowy i nawilżenia. Serum zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia skóry, poprawia jej kondycję, sprężystość i elastyczność, zmiękcza i wygładza naskórek.
Efekt: Bogata formuła bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, szybko wchłania, pozostawiając ciało  nawilżone, zadbane, pięknie pachnące.
SKŁAD: Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Propylene Glycol, Spirulina Maxima Extract, Chitosan Lactate, Sea Salt Extract, Algae Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Mannitol, Cellulose, Tocopheryl Acetate, Hydroxypropyl Methylcellulose, Sodium Polyacrylate, Tocopherol, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, DMDM Hydantoin, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, CI 77289 (Chromium Hydroxide Green), CI 42090 (Acid Blue 9).

Pojemność: 200ml || Cena: ok. 15 zł


W serum bardzo podoba mi się masło shea wysoko w składzie. Uwielbiam go w czystej postaci ale też jako składnik w kosmetykach. Do parafiny w zasadzie nic nie mam, ale jednak wolę, gdy zastępują ją masła czy oleje roślinne - mam do nich większe zaufanie, że faktycznie dobrze wpływają na skórze. 
Konsystencja nie jest tak zbita jak w przypadku maseł, ale tego też się spodziewałam po określeniu "serum", które z reguły mają rzadszą konsystencję. Ten kosmetyk akurat bardzo rzadki nie jest i nie trzeba się obawiać lejącej mazi.
Podobnie jak krem do twarzy nawilża bardzo dobrze nawet suchą skórę. Szybko się przy tym wchłania, nie klei się, nie zostawia nieprzyjemnej warstwy na skórze, bardziej taką aksamitną i fajną w dotyku.

21 komentarzy:

  1. uwielbiam z bielendy te balsamy do ciała ;)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asortyment Bielendy jest mi zaskakująco słabo znany

      Usuń
  2. Miałam to serum, ale coś mnie w nim drażniło i oddałam dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że chciałam kupić coś z tej serii, ale ostatecznie się rozmyśliłam

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam jeszcze nic z tej serii, ale serum do ciała bardzo mnie zaciekawiło. Kremu używałabym raczej na dzień, na noc stosuję odżywcze, półtłuste kremy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem zdecydowanie lepiej się sprawdza na dzień, to fakt :)

      Usuń
  5. Mam inne produkty tej firmy, ni i muszę przyznać, że bardzo je polubiłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba będę musiała bardziej przyjrzeć się ofercie Bielendy

      Usuń
  6. Bielenda mnie coraz bardziej zaskakuje :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Brak klejenia się i brak tłustej, nieprzyjemnej warstwy to coś co do mnie przemawia - gdyby nie fakt, że posiadam dość spore zapasy jeśli chodzi o pielęgnacje ciała to zapewne skusiłabym się na to serum ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja niestety trzymam się z dala od parafiny bo bardzo mnie zapycha :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MI krzywdy nie robi, ale wolę oleje i masła roślinne. Fajnie jednak, że wyżej jest moje ukochane shea

      Usuń
  9. Chyba nigdy nie używałam kremu do twarzy z Bielendy! :D A z tego co widzę ten ma skład całkiem przyjemny :) Serum do ciała też chętnie bym przetestowała, ale po co ta parafina w składzie (choć wielki plus za to, że jest za masłem shea!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, zawsze to lepiej, że parafina jest za shea, ale jeszcze lepiej, gdyby w ogóle jej nie było :)

      Usuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!