Gdybym miała podać ciekawe marki kosmetyczne, które odkryłam w 2018 roku (i podam, bo przygotowuję taki wpis) to w zestawieniu nie mogłoby zabraknąć Beaute Marrakech. Co prawda kosmetyki tej marki już wcześniej przewijały się na blogach i Instagramie, czytałam o nich, ale pierwszy raz trafiły do mnie za pośrednictwem Shiny Box, w którym była mała, podróżna wersja wody różanej. Przepadłam! 

 Kolejne trzy kosmetyki dostałam w trakcie czerwcowego spotkania blogerek w Krakowie i ... przepadłam jeszcze bardziej! Skończyło się na tym, że mam za sobą kilka zakupów w tym sklepie (warto śledzić profil MarokoSklep na FB bo zamieszczają na nim informacje o częstych promocjach). Obecnie mam hydrolaty, glinkę, gotowe maseczki glinowe, balsamy, mydła savon noir, sama nie wiem co jeszcze :D Zacznę od kosmetyków, które poznałam jako pierwsze, czyli od wody różanej, lawendowej, mydła kaktusowego i ałunu w sprayu.
W sklepie jest teraz mnóstwo fajnych promocji, warto więc zaglądnąć i się skusić :) Gdyby nie moje mega zapasy, to na pewno bym skorzystała.

Woda różana i woda lawendowa


Skład wody różanej: Rosa Damascena Flower Water
Skład wody lawendowej: Lavandula Angustifolia Water

Wodę różaną polubiłam od pierwszego użycia! Jeśli lubicie wodę różaną to nie wahajcie się ani chwili tym bardziej, że duża butelka (jak na zdjęciu) o pojemności 250ml kosztuje 15 zł (cena regularna ok 28 zł) a mniejsza, 125ml ze sprayem kosztuje 10 zł. Ma delikatny zapach, bardzo przyjemny, na wakacyjnym wyjeździe nad Balaton służyła mi jako tonik w codziennej pielęgnacji skóry twarzy, ale też jako ukojenie po opalaniu. Nic a nic nie wysuszała skóry, nie napinała jej, cudownie odświeżała. Dla mnie okazała się niezbędnikiem! Podróżną wersję zużyłam dosyć szybko, kupienie większej butelki było dla mnie oczywistą sprawą. Do działania nie mogę się przyczepić, jedynie co to nie do końca odpowiada mi plastikowe, przezroczyste opakowanie.

Wodę lawendową (obecnie 10 zł/125ml)  dostałam na spotkaniu blogerek i przyznam, że w myślach nieco się skrzywiłam, bo nie przepadam za lawendowymi kosmetykami. Co prawda kilka pozytywnie mnie zaskoczyło, ale i tak miałam obawy. Woda pachnie ... lawendowo, ale delikatnie, nie dusi mnie, całkiem przyjemnie mi się jej używa. Okazała się rewelacyjna dla mojej suchej skóry - podobnie jak woda różana nie napina jej, nie ściąga. Skóra jest przyjemna w dotyku, odświeżona i ukojona np. po peelingu, maseczce oczyszczającej czy po spacerze na mrozie. Spodobała mi się na tyle, że kolejna butelka już czeka.

Mydło kaktusowe


Skład: Aqua, Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Sodium Hydroxide, Glycerin, Opuntia Ficus Indica Seed Oil, Opuntia Ficus Indica Seed Powder, Citric Acid, Sodium Chloride, Limonene, Linalool, Citral.
 
Uwielbiam naturalne mydła w kostce, więc to od razu mnie zaintrygowało i ucieszyło na spotkaniu z blogerkami w Krakowie. 
Nie jestem restrykcyjna jeśli chodzi o składy kosmetyków, ale w przypadku mydeł nie ma uproś. Skład tego mydła jest porządku (choć kontrowersyjny może być tu olej palmowy) - nie ma w nim oleju zwierzęcego, substancji zapachowych, Tetrasodium EDTA, nie jest "kaktusowe" tylko z nazwy czy przez sztucznie nadany zapach. Nie wiem skąd jego zielony kolor (w składzie nie widzę nic, co by mogło go nadać), jak dla mnie mogłoby go nie być tym bardziej, że mydło brudzi mydelniczkę i umywalkę jeśli się na nią ześlizgnie,
Delikatnie myje, nie zostawia napiętej skóry, pieni się odpowiednio, subtelnie odświeżająco pachnie.

Dezodorant ałunowy w sprayu z werbeną

Skład: Verbena officinalis flower water, Potassium Alum, Benzyl Alcohol

W przeciwieństwie do poprzednich kosmetyków, z ałunem w sprayu niestety się nie polubiłam. Miałam do niego kilka podejść, chciałam się przekonać, ale nic z tego. Po pierwsze - długo schnie, a jednocześnie nie da się go mało psiknąć. Płyn leje się po skórze, co nie jest przyjemne. Po drugie, okazał się dla mnie nieskuteczny - nie chronił przed poceniem ani też przed nieprzyjemnym zapachem. Zapewnienia o świeżości do 24 godzin zupełnie się u mnie nie sprawdziły.
Zabawne, że druga butelka tego ałunu trafiła do mnie w jednym z ShinyBoxów.

Znacie ofertę Beaute Marrakech? Co polecacie?


17 komentarzy:

  1. W ogóle nie znam tej firmy :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię wodę różaną tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam tylko wodę różaną - bardzo ją lubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nic nie znam.

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. znam ten sklep ale z tymi kosmetykami nie miałam do czynienia, ciekawi mnie dezodorant ałunowy bo w sprayu jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  6. mam wodę różaną i używam jej do wszystkiego, głównie jako tonik, a ałun też mam różany i u mnie sprawdza się ok, odświeża ale nie minimalizuje nawet pocenia się dlatego używam go w dni gdy jestem w domu i moja aktywność jest minimalna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tę wodę różaną mam w zapasie, ale własnie w formie sprayu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajna recenzja! Super

    Zapraszam do siebie w wolnej chwili,
    Miłego dnia xx Bambi

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam wodę różaną, jednak szybko się z nią pożegnałam, córka całą wylała... a tak ładnie pachniała ;/ Chyba sobię ją kupię, reszta tez ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm nie znam, muszę poznać na własnej skórze ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam te produkty nie raz, ale jeszcze ich nie miałam. Teraz właśnie też zaczełam używać wodę różaną, ale inną :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Woda różana to coś co od dawna chcę kupić:)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!