Czy macie czasem tak, że mimo, że jakiś kosmetyk jest niby fajny, jesteście zadowolone z działania to jednak nie do końca jesteście do niego przekonane? 

Mi się tak zdarza, a ostatnio takie odczucia wzbudza (a właściwie wzbudzał, bo już go zużyłam) cukrowo-solny peeling do ciała Green Pharmacy w wersji masło shea i zielona kawa.



Uwielbiam masło shea (czyste czy jako składnik kosmetyku), więc było pewne, że peeling kupię zwłaszcza, że zapach żelu z tej serii jest obłędny. Niestety, zapach peelingu jest mniej przyjemny choć delikatny - lekko słodki z momentami przebijającą słonawą nutą. Zdecydowanie wolałabym zapach żelu.

Peeling jest tłusty (w składzie przeważa parafina, więc przez wiele osób będzie zdyskwalifikowany) z zanurzonymi  grubymi kryształkami cukru i soli, których jest bardzo dużo. Ściera mocno (im mocniej rozprowadza się peeling tym lepszy efekt), ale jednak nie jest to mój ścierak nr 1. Kryształki nie rozpuszczają się zbyt szybko co też wpływa na fajny efekt peelingowania i świetnego masowania.

Jeśli nie lubicie parafiny w kosmetykach ani peelingów, które zostwiają tłustą warstwę (mimo użycia jeszcze żelu pod prysznic) nie musicie zawracać sobie nim głowy - na pewno nie będziecie zadowolone, więc dla Was odpada. 
Mi parafina krzywdy nie robi, a tłustawa powłoczka po peelingu jest tylko na plus zwłaszcza, gdy nie chce mi się użyć balsamu po kąpieli (ostatnio nagminne :/).

Po jego użyciu skóra jest miękka, gładziutka, nie wymagająca nawilżania, peelingi cukrowe i solne lubię a mimo to coś mi w nim nie pasuje do końca. Może ten lekko słonawy zapach? Nie wiem.


Jakie są Wasze ulubione peelingi do ciała?


17 komentarzy:

  1. Dla mnie właśnie ze względu na tą parafinę jest zdyskwalifikowany :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam parafina aż tak nie przeszkadza, więc mógłby być ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Peelingi? Chyba ofchidea&curacao z organique :) a z tej firmy miałam peeling różany, i też jakoś nie do końca pasował mi zapach, był okropnie męczący, a różę lubię...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi parafina w produktach do ciała nie przeszkadza tak strasznie jak w kremach do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie brzmi, muszę się za nim rozejrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. właśnie wczoraj go skończyłam, bardzo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogółem bardzo nie lubię parafiny w kosmetykach... Wyjątkiem jest emolient do ciała z Lirene (pisałam o nim u siebie na blogu), zawiera parafinę i to na 2 miejscu w składzie, ale o dziwo nie zostawia ciężkie, tłustej, czy też klejącej warstwy na ciele ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może kiedyś się na niego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam inny zapach i byłam zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  10. właśnie go kończę tylko w innej wersji zapachowej, lubię go :) nieźle ściera i warstewka mi nie przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie się zapowiada, więc może.. może go sobie sprawię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja zakochana jestem w cukrowym peelingu Farmony Tutti Frutti o zapachu wiśni i porzeczki, który również posiada parafinę w składzie, która mi w ogóle nie przeszkadza, więc opisywany przez Ciebie peeling też mógłby mi przypaść do gustu :]

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam peeling z GP, ale dla mnie ta parafina jest tak tłusta...

    OdpowiedzUsuń
  14. Za parafiną nie przepadam, można się zabić pod prysznicem :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mam nic do parafiny na ciało, ale w peelingach za nią nie przepadam. Sama jednak mam w zapasie któryś z peelingów GP i na pewno niedługo się do niego dopadnę :D

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!