Styczeń to czas karnawału, imprez, balów, prywatek - zwał jak zwał. Niestety nie jest mi dane korzystać z tego uroków, ale pocieszam się myślą, że nie tylko mi ;) Na osłodę kilka dni temu przyszło do mnie iście imprezowe pudełko Shiny Box Party Time, które jeszcze możecie kupić, znając już jego zawartość. Mimo to zachowana jest doza niespodzianki, bo niektóre pozycje się różnią np. kolorem lub zupełnie rodzajem kosmetyku.
ShinyBox Party Time styczeń 2017
To, co znalazło się w moim pudełku oceniam bardzo pozytywnie. Pomijam tu kwestię, czy będę czegoś używała czy nie i kolorów, które mogą  być trafione lub nie, ale patrząc tak całościowo, zawartość jest dobrze przemyślana.
ShinyBox Party Time styczeń 2017
Podoba mi się to, że kosmetyki są zróżnicowane. Znalazło się w nim dużo pielęgnacji, ale nie tylko. Bo czym jest imprezowy wygląd bez makijażu? Co więcej, każdy kosmetyk włożony to pudełka Party Time wpisuje się tematykę boxa i obecność każdego jest uzasadniona.
ShinyBox Party Time styczeń 2017
O piękne włosy zachwycające blaskiem przy każdym ruchu na parkiecie ma zadbać Eliksir w olejku marki Schwarzkopf. Chętnie go poznam, choć ze sprayami Gliss Kur nie mam zbyt dobrych wspomnień. Może teraz będzie lepiej?

Krem na zimę - 20 stopni C Protect marki Farmona (wymienny z kremem do rąk z tej samej serii lub maseczką Bandi). To było dla mnie największe wyzwanie. Dlaczego znalazł się w pudełku Party? No przecież to jasne! Aby w drodze na imprezę i z powrotem w mroźną noc chronił skórę przed niską temperaturą, śniegiem i mrozem.
Krem już przygarnął mój mąż, które całe dnia spędza na stoku jako instruktor narciarstwa.

Krem pod oczy marki L'Orient niesamowicie mnie ucieszył.  Jakiś czas temu przeprosiłam się z pielęgnacją skóry wokół oczu, więc wszelkie cuda są mile widziane. To pełnowymiarowy kosmetyk, który kosztuje 64 zł (cena boxu to 59 zł). Jego obecność w pudełku jest całkowicie uzasadniona - całonocne szaleństwo da się we znaki także skórze pod oczami, warto więc o nią zadbać.

Idealnie białe zęby to marzenie każdej z nas, nie tylko w obliczu zbliżającej się imprezy. W pudełku znalazła się więc miniaturka pasty wybielającej Blanx mająca spełnić te marzenia.
Początkowo przez moment byłam nieco zawiedziona widząc w moim pudełku próbkę masła Cuccio mimo, że wersję z granatem pokochałam (recenzja). Jednak, gdy później zobaczyłam np. żółty lakier lub brokatowy to jednak odetchnęłam i pomyślałam, że próbkę masła przynajmniej zużyję. I tak też się stało. Zachwycił mnie tak samo jak ten z granatem, który miałam, szkoda tylko, że było go tak malutko.
ShinyBox Party Time styczeń 2017
Znając nazwę boxa podskórnie czułam, że znajdą się w nim sztuczne rzęsy, wszak do imprezowego makijażu nadają się fantastycznie. No i są. Rzęsy i klej marki Neicha z pewnością u wielu z Was wywołają szybsze bicie serca. U mnie nie, bo nie naklejam rzęs. Planowałam na swój ślub, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło ;) Obok kremu do twarzy to kolejne produkty, których nie wykorzystam.

Żel do brwi to mój niezbędnik od wielu lat. Pozwala na szybkie wymodelowanie brwi, ale często używam go także po uprzednim bardziej precyzyjnym malowaniu brwi cieniami do tego przeznaczonymi. Żel do brwi marki Bell z pewnością się u mnie nie zmarnuje.

Na rozświetlacze jestem niesłychanie łasa. I pomyśleć, że miałam rok czy dwa przerwy w ich używaniu. Nie pytajcie dlaczego, bo nie odpowiem. Po prostu nie wiem. Rozświetlacz Joko świetnie spisuje się zarówno do rozświetlania twarzy (jest płynny, więc nakłada się go na podkład a pod puder zgodnie z zasadą mokre na mokre, suche na suche) jak i ciała.  Ramiona i dekolt będą seksownie połyskiwały w imprezowym świetle, ale nie tylko, bo będą przyciągały wzrok także latem.  Zachwycił mnie efekt jaki daje - nazwałabym go "dwustopniowym". Baza daje jednolity połysk, a oprócz niej połyskują jeszcze malutkie drobinki. Rozświetlenie jest mocne, tylko dla miłośniczek mocnego błysku.
Zgrzytem jest niestety krótka data ważności - mój egzemplarz ma termin do 06.2017. Wątpię, żebym zdążyła go zużyć mimo małej pojemności (25ml, ale jest to produkt pełnowymiarowy).

Obecnie przeżywam fascynację paletami Makeup Revolution i to po nie z reguły sięgam co rano, ale kredki często przemycam do makijażu. Cienie w kredce lubię, ale tylko do robienia kresek, bo nałożone na całą powiekę przeważnie się rolują, więc już nie eksperymentuję. Cień Faberlic dostałam w przyjemnym, uniwersalnym złoto-brązowym kolorze. Polubiłam go szczególnie w towarzystwie matowego ciemno-brązowego cienia (makijaż staje się ciekawszy) i fioletu.
ShinyBox Party Time styczeń 2017

Macie już swoje boxy?

Co Wam się najbardziej spodobało?

20 komentarzy:

  1. Mi najbardziej przypadły go gustu rzęsy Neicha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam to samo, oddałam tylko krem Farmony :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba, najbardziej rzeski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem zadowolona, mamy ten sam wariant :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udane pudełko. Jestem ciekawa lutowej edycji :)

      Usuń
  5. Też mam to pudełeczko i bardzo mi się podoba. Szczególnie odżywka GK przypadła mi do gustu. No i jeszcze u mnie zamiast masełka był prześliczny lakier do paznokci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że trafił Ci się ładny kolor bo z tego co widzialam to różnie z tym było

      Usuń
  6. Rzęsy Neicha mam i muszę ich w końcu użyć ☺ a reszta też mi się podoba ☺

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie zirytował krem Farmony, mam och niezły zapas :P najbardziej ucieszyłam się z olejkowego serum, kremu pod oczy i rozświetlacza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, Farmona atakuje :D Ale moze w lutym pudełku już nie będzie :D

      Usuń
  8. Zawartość mi się bardzo podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Krem pod oczy miałam nadzieje, że będzie i jest :) Fakt rozświetlacz i krem do twarzy maja krótką date ważności i to nie jest fajne :( cień mam ciemny....Twój bardziej by mi się pewnie spodobał, ja daję bazę i takie cienie mi sie długo trzymają i nie rolują :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kilka razy widziałam jego zawartość, ale ciagle jedynym produktem, którego jestem ciekawa to krem pod oczy 😜

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też nie korzystam z karnawału nawet na sylwestra nie byłam nigdzie. Zresztą szczerze chyba mi już przeszło takie imprezowanie :P
    Z pudełka najbardziej interesuje mnie krem pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!