Jakiś czas temu zakwalifikowałam się do testowania 2 dermokosmetyków Physiogel - kremu do twarzy i balsamu do ciała.
Do używania podeszłam z entuzjazmem i ... nie opuścił mnie on w trakcie poznawania kosmetyków.
Jako pierwszy chcę Wam przedstawić krem.

Informacja ze strony producenta www.physiogel.pl :

Hipoalergiczne kosmetyki Physiogel z linii nawilżającej przeznaczone są do codziennej pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej i alergicznej.
W skład tej linii wchodzą krem do twarzy oraz balsam do ciała, mające unikalną strukturę DMS (Derma-Membrane-Structure), naśladującą budowę naskórka. Dzięki temu zawarte w kremie i balsamie lipidy oraz ceramidy wiążące wodę oraz zabezpieczające skórę przed utratą wody, wnikają głęboko, dając efekt długotrwałego nawilżenia.
Zarówno krem jak i balsam są hipoalergiczne, nie zawierają substancji zapachowych, konserwantów i barwników.
Bardzo dobrze rozprowadzają się na skórze i szybko wchłaniają. Systematycznie stosowane w codziennej pielęgnacji dają bardzo dobre efekty.
SKŁAD: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Pentylene Glycol, Cocos Nucifera, Hydrogenated Lecithin, Butyrospermum Parkii, Hydroxyethylcellulose, Squalane, Carbomer, Xanthan Gum, Sodium Carbomer, Ceramide 3.

Jesień i zima były idealnym momentem na sprawdzenie działania tych kosmetyków.

Krem ma bardzo przyjemną konsystencję - gęstą, ale zarazem puchatą. Nie ma nic wspólnego z ciężkimi, tłustymi kremami. Obietnicę producenta dotyczącą szybkiego wchłania zinterpretowałam jako oznakę lekkości i rzadkości kremu, na szczęście okazało się, że błędnie. Odetchnęłam, bo lekkie kremy nie są dla mnie, wolę te treściwsze. Krem Physiogel przy tej swojej puchatości i gęstości wchłania się faktycznie dosyć szybko, choć też nie do matu (dla moich potrzeb to plus) - pozostawia delikatną powłoczkę (ale nie tłustą), którą bardzo łatwo matuje się pudrem.


Krem nie spływa z twarzy z ciągu dnia, nie przyspiesza przetłuszczania skóry - pod koniec dnia moja twarz jest lekko błyszcząca, tak jak po użyciu każdego innego kremu. Nie wiem, jakby pod tym względem spisywał się w cieplejszej porze roku, całkiem możliwe, że okazałby się za ciężki. Jesienią, zimą i obecnie, przy temperaturze już plusowej spisuje się bardzo dobrze. Chroni przed mrozem, wiatrem (skóra nie była ściągnięta i podrażniona), także w trakcie wypadów na narty.
Największym plusem jest brak ściągnięcia skóry po nałożeniu. Nawilża ją w idealnym stopniu, co mało któremu kremowi się udaje.
Lubię nakładać go także na noc - rano skóra jest nawilżona, wypoczęta i gładka.

Zawartość tubki już prawie zniknęła (krem polubił także mój mąż) i na kolejny sezon jesienno-zimowy na pewno się w niego zaopatrzę.

11 komentarzy:

  1. Sporo dobrego słyszałam o tych kosmetykach. Z tego co mi wiadomo krem sprawdza się nawet przy kuracjach kwasowych, bo tak dobrze nawilża :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tym produkcje,ale widzę że warty zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam kilka próbek i bardzo mi się spodobał, ale teraz jestem w trakcie kuracji LRP :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swego czasu ten krem uratował moją skórę... Jest genialny dla cer bardzo suchych. Ja stosowałam go podczas kuracji anty trądzikowej

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie on na początku zapchał, więc poszedł w odstawkę. Po jakimś czasie do niego wróciłam i na razie wszystko jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ma Caprylic/Capric Triglyceride na drugim miejscu składu. Mnie na 100% zapcha :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam go i niedługo będzie o nim recenzja.
    Równiez polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie w łazience jest już długo, bo moja mama go uwielbia

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój ulubiony kremik,mam już trzecia tubkę i wciąż się nim zachwycam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Może się nim zainteresuję porządnie:)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!