Wraz ze spokojniejszym okresem w pracy nadrabiam masę zaległości na blogu, dwie już za mną (recenzja pudru Lumene i perfum Incandessence). Nie jestem zwolennikiem przynoszenia pracy do domu, ale niestety w tamtym tygodniu była to konieczność. Po prostu w pracy szkoda mi było czasu na coś, co mogę dopracować w domu, mimo, że przez to chodziłam spać po 1.
Już przygotowujemy kolejne wydarzenie, ale nie jest już ono pod takim moim "nadzorem" jak to, które miało miejsce w ostatni weekend.
Ze zniecierpliwieniem wyczekuję kwietniowej emisji Shiny Boxa, ale pozostaję jeszcze w temacie marcowej. Jeśli chcecie poznać moją opinię na jej temat to zapraszam do przeczytania wpisu.
Cieszy mnie powrót do wcześniejszej idei, że pudełka różnią się grafiką. Niebiesko-różową kolorystkę nie uważam za zbyt trafioną.

W marcowym Shiny Box pod hasłem Beauty Queen znalazło się siedem produktów (z których dwa są niekosmetyczne) i jeden upominek. Nie tylko u mnie zawartość wywołuje niedosyt. Jest skromna i przyznam, że gdybym go kupiłabym, to byłabym rozczarowana.

  • Fluidu do włosów farbowanych O'Herbal nie ma na karcie produktów, myślałam więc, że to jakiś dodatek. Jednak na stronie Shiny Box jest pokazany, więc pewnie omyłkowo brakuje na karcie. Fluid był zamiennie z odżywką do włosów Dr Sante. /cena: 19,99 zł/
  • Szminka w kredce Bell HYPOallergenic była już kiedyś w SB. teraz trafił mi się inny kolor (nie wiem jaki. bo znowu bez numerka). /cena: 16,99 zł/
  • Pielęgnacyjny krem koloryzujący DD Pease to wbrew zapisowi w karcie jedynie próbka o pojemności 5 ml. Trafił mi się kolor Honey, który dla mojej nie jasnej cery jest za ciemny. /cena: 39,90 zł/30 ml, wartość próbki: ok 6 zł/
  • Maska aktywnie nawilżająca na tkaninie matki Biotanique to jedna z dwóch wersji jaką można znaleźć w marcowym Shiny Box. Druga to maska ujędrniająca, także na tkaninie. /cena: 7,99 zł/. Próbka kremu rozświetlającego tej marki to upominek. Lubię rozświetlenie, więc chętnie z niej skorzystam.
  • W pudełku jest też jeden z trzech kosmetyków Selfie Project. Ta marka była już kilkakrotnie w SB. Do mnie trafiły plastry na nos /cena: 10,39 zł/, ale mogły to być chusteczki do demakijażu /cena: 3,99zł/ lub krem CC /cena: 16,99 zł/.
  • Z niekosmetycznych produktów w każdym pudełku są wkładki ekologiczne Gentle Day /cena: 8,90 zł/15 szt./ i suplement marki Olimp Labs zawierający m.in. kolagen, kwas hialuronowy, biotynę /cena: 7,00 zł/


W tym tygodniu będzie wysyłane kwietniowe pudełko i po cichu (a może nie tak po cichu?) liczę na zawartość z mocnym punktem, bo w tym niestety go zabrakło.


6 komentarzy:

  1. Ja już od dawna widzę tylko słabiznę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnej części ciała to pudełko nie urywa.

    OdpowiedzUsuń
  3. no niestety zawartość słaba, jakbym miała kupić to faktycznie złapałabym nerwa :P

    OdpowiedzUsuń
  4. z niecierpliwością czekam na nową edycję, liczę, że będzie bardziej szałowa

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przeciętna ta zawartość 😐

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma co sie krygować - marcowe pudełko było bardzo skromne. Ja również liczę na to, że kwietniowe nas zaskoczy na tyle, że będzie WOW!

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!