Nie mam zbytnio weny ani też nastroju do rozpisywania się (po raz kolejny trzeba się podnieść, udźwignąć wszystko co ciąży i jakoś z tym funkcjonować ... znowu znaleźć siłę i poukładać wszystko ... obecna sytuacja wpłynęła na pewną moją decyzję, którą zaczęłam dziś realizować, oby coś z tego wyszło, choć teraz mam negatywne nastawienie do wszystkiego, uczucie beznadziejności i w ogóle ...) więc tym razem będzie krótko:

Kolor jaki lubię - bezdrobinkowa przybrudzona malina/różany. Nie jest tak ciemny jak na zdjęciu.
Wygląda elegancko, dobrze się nakłada, konieczne są 2 warstwy.

Lubię go :)

3 komentarze:

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!