Do tej pory nie słyszałam ani nie czytałam (może mi wpisy na blogach akurat umknęły) o firmie TianDe, więc gdy na spotkaniu blogerek w Nowym Sączu otrzymałam paczuszkę z kosmetykami tej marki: maseczką w saszetce, kremem do rąk i gąbeczkami do mycia twarzy poczułam się mocno zaintrygowana. Kosmetyków nie znajdziecie na drogeryjnych półkach, ale można zamówić je w sklepie internetowym, lub u konsultanta marki (którym też sami możecie się stać).
Krem do rąk i gąbeczki lada dzień zacznę używać, a maseczkę już zużyłam, więc pora na parę słów na jej temat.
TianDe tonizująca kremowa maska do twarzy Sinowilsonia
Maska wygładza, odświeża, poprawia kolor, dostarcza skórze wszelkich  składników  niezbędnych do zapewnienia jej energi i promiennego wyglądu. Kompleks roślinny (sinowilsonia i ekstrakt z alg morskich) zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry, aktywuje produkcję kolagenu i elastyny oraz zwiększa funkcje ochronne skóry.
 Pojemność: 35g || Cena: 9,50zł

SKŁAD: Aqua, Algae Extract, Dimethicone, Propylene Glycol, Polysorbate 60, PEG-60 Sorbitan Stearate, Methylparaben, Bronopol, Propylparaben, Parfum.

TianDe tonizująca kremowa maska do twarzy Sinowilsonia

Zawartość saszetki wystarczyła mi na dwa nałożenia na twarz, szyję i dekolt. Producent zaleca zużyć maseczkę w ciągu 24 godzin od otwarcia i trzymać ją w lodówce  (nie wiem skąd ten krótki czas, skoro nie jest pozbawiona konserwantów; może jest ich minimalna ilość?). Nakładając tylko na twarz wystarczy na 3-4 razy, ale wtedy albo musimy stosować ją częściej, aby wyrobić się w dobie, albo nie zrażać się i używać po tym czasie.

Maseczka pachnie przyjemnie i ma przyjemną konsystencję, dzięki której nie spływa z twarzy. 
Niestety nie do końca się z nią polubiłam (pomijam fakt, że maseczka zawiera algi, a tych z racji Hashimoto powinnam unikać). Maseczka lekko zastyga na twarzy, przez co starcie "serwetką" jak to napisał producent (użyłam ręcznika papierowego) było trudno, wacikiem poszło zdecydowanie lepiej. Cienka warstewka zostaje na skórze i nie miałabym nic przeciwko niej, gdyby nie to, że była ona trochę lepka i wywoływała uczucie ściągnięcia skóry, mimo, że jednocześnie odczuwam że skóra jest nawilżona. Dziwne uczucie i nie do końca komfortowe.

Przeglądnęłam ofertę TianDe i wpadło mi w oko kilka kosmetyków. Co prawda maseczka nie była zbyt udanym początkiem znajomości, ale oferta z pewnością skrywa także perełki.

Znacie kosmetyki TianDe?


5 komentarzy:

  1. Chyba sprawdzę ich ofertę;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie skuszę się na tę maseczkę, ale przejrzę ich asortyment :) Możesz napisać coś więcej o tym dlaczego powinno się unikać alg przy hashimoto?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze względu na dużą zawartość jodu, który przy Hashimoto nie jest wskazany, wręcz należy go unikać.

      Usuń
  3. poierwszy raz widzę te marke na oczy :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!