Po wypełnieniu luki w asortymencie Dove o kosmetyki dla dzieci przyszedł czas na kolejną zupełną nowość w ofercie tej marki - peelingi do ciała. Jak ja na nie czekałam! Peeling do mój obowiązkowy rytuał 1-2 razy w tygodniu. 
Do wyboru są trzy rodzaje - z pestkami kiwi i aloesem, pestkami granatu i masłem shea oraz z łupinkami orzechów makadamia i mlekiem ryżowym. Mam ostatni wariant i będę Was nim kusić.
Przyznam, że mam "zagwostkę" z tym peelingiem - opis swoje a skład swoje. Dlaczego? A dlatego, że w składzie nie widzę łupinek makadamii, jest natomiast olej makadamia. Skład pokazuje za to, że ścierać ma uwodniona krzemionka (hydrated silica), korund (alumina) i sól (w składzie jest w połowie składu) Bardzo lubię peelingi z korundem, więc wszystko gra. 
A co z mlekiem ryżowym? Na opakowaniu peelingu, który mam jest mowa jedynie o zapachu mleka ryżowego (rice milk scent), jednak na zdjęciach znalezionych w internecie "scent" nie widzę, za  to w składzie peelingu jest ekstrakt z ryżu i olej ryżowy. 
Skład bardziej do mnie przemawia niż hasło na wieczku tym bardziej, że nie ma parafiny ani parabenów (jest phenoxyethanol mniej więcej w połowie składu już za olejem makadamia i ryżowym i ekstraktem z ryżu).
Konsystencja peelingu jest cudowna! Przyznam, że nie spodziewałam się aż takiej przyjemności. Bazą jest puszysty krem, w którym jest mnóstwo drobinek ścierających. Nie są one zbyt ostre, ale jest ich na tyle dużo, że skutecznie wygładzają szczególnie, gdy mocniej będziemy masować skórę. Na wzmocnienie efektu pomaga także delikatne osuszenie skóry przed nałożeniem peelingu. Użycie tego peelingu jest bardzo przyjemne i odprężające, jednak jeśli ktoś uznaje tylko bardzo mocne zdzieraki, to ten będzie za delikatny. Równocześnie nie jest to "głaskacz", który właściwie nie wiadomo co robi. Warto go wypróbować i samemu się przekonać czy odpowiada czy nie.
Podoba mi się kremowo-balsamowa warstewka, którą czuć po jego spłukaniu. To nie to samo uczucie jak po olejowych peelingach. Skóra nie jest tłusta ani tym bardziej lepka! Jest za to przyjemnie aksamitna w dotyku, mięciutka i gładka.
A zapach?? Totalnie mnie uwodzi! Ciepły, otulający mleczno-orzechowy aromat, zupełnie nie ociekający słodyczą, nie dusi, nie przytłacza. Dla mnie mistrzostwo!

Znacie już te nowości Dove?


18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Haha kupuj. Fajny jest choć nie typowy zdzierak. I ten zapach...

      Usuń
  2. Uwielbiam ten peeling i uczuci po nim , kiedy nie musze juz nakladac balsamow :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie wypróbuję ten peeling :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusicielka ;)) nie wiedziałam, że jest taka nowość, a teraz już będę się za nim rozglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiły się niedawno. Mam ochotę na pozostałe warianty

      Usuń
  5. bardzo lubię ten peeling, genialnie pachnie oprócz tego skutecznie działa

    OdpowiedzUsuń
  6. ZagwoZDkę chyba :D polubiłam się z tym peelingiem

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę sprawdziś w Rossmannie skład. Ale, że bezczelnie wmawiają, że na łupinkach? :D Nie jestem miłośniczką Dove, ale na peeling byłabym skłonna się skusić :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!