O kosmetykach do pielęgnacji ciała i włosów Love Beauty and Planet miałyście okazję przeczytać już dwa razy na moim blogu. Przedstawiałam najpierw linię kokosową, później różaną, trzecią będzie seria z masłem shea i olejkiem z drzewa sandałowego. Przekonajcie się, czy polubiłam się z szamponem, odżywką, żelem pod prysznic i balsamem. do ciała  

 
Kosmetyki z tej serii mają nienachalny, ciepły, nieco zmysłowy zapach, który idealnie wpisuje się w jesienno-zimowe wieczory. Jest bardzo "mój", więc nic dziwnego, że z dotychczas poznanych linii LB&P to właśnie on jest moim ulubieńcem.
Szata graficzna jest spójna dla całej marki, walcowate opakowania wyglądają nieco "topornie", ale to, że pochodzą z recyklingu i mogą ponownie być mu poddane jest ich zdecydowaną zaletą. Coraz więcej osób poszukuje takich rozwiązań, więc z LB&P trafią idealnie.

Znowu nie mogę dojść do ładu ze składami tych kosmetyków. Na etykietach są inne niż na stronie - np. w składzie szamponu na stronie internetowej jest SLES, a w odżywki - parafina, na butelkach ich nie ma. Co ciekawe, olejek z drzewa sandałowego znalazłam tylko w wkładzie żelu pod prysznic i balsamu.

Szampon i odżywka z tej linii do duet, który naprawdę dobrze współgra z moimi trudnymi włosami. Obawiałam się, że efekt po myciu będzie odwrotny do zamierzonego, że skoro kosmetyki przeznaczone są do suchych włosów, to moje będą przeciążone (nie potrzebują intensywnej pielęgnacji). Po umyciu są świeże, miękkie, błyszczące, ale nic a nic nie przyklapnięte. Wyglądają po prostu "normalnie" - bez puchu i bez sklejonych kosmyków. Nie zauważyłam, żeby szybciej się przetłuszczały.
Jeśli unikacie silikonów w kosmetykach do włosów, to coś dla Was :)
Szampon dobrze też wpływa na skórę głowy - nie powoduje swędzenia ani pieczenia, a po niektórych szamponach (np. po większości siostrzanego Dove) niestety podrażnienie gotowe.

Żel do moja miłość!! Jeśli tak jak ja uwielbiacie "żele" Dove (w "" bo dla mnie to kremy a nie żele), to ten też pokochacie! Jest tak samo gęsty, kremowy i tak samo zachowuje się na skórze w trakcie mycia. Otula skóra kremową, pielęgnującą pianą, nie wysusza ani nie podrażnia. No i ten piękny zapach ... Dla mnie hit z tej serii! Czy więc kogoś dziwi, że butelka 400ml niedługo będzie już pusta?

Balsam do ciała polubiłam mniej. Jest dla mnie za lekki, za rzadki i wymaga dosyć długiego rozprowadzania. Nawilża całkiem dobrze, ale dla suchej skóry, czy zimą może okazać się niewystarczający.

Znacie tę markę? Która z linii jest Waszą ulubioną?



8 komentarzy:

  1. bardzo polubiłam tą serię a zapachem kosmetyków jestem zachwycona

    OdpowiedzUsuń
  2. NIe mogę się przekonać do tych kosmetyków ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Może z ciekawości się skuszę na żel pod prysznic :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezłe zamieszanie z tymi składami :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygladaja bardzo zachecajaco, mysle na cos bym sie skusila :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze okazji testować nic tej marki, może po Nowym Roku przyjdzie na to czas? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Opakowania mają zachęcające. Zapach też by mi się podobał. A według twojej opinii to widzę, że nie wszystkie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!