Jeszcze w tamtym roku dostałam do testów tusz Astor Play it Big i 5 dodatkowych sztuk, do przekazania chętnym do wypróbowania. Tusze poleciały do 5 dziewczyn z forum Wizaż: Black Santcum, Djerby, Marsi, Meduzzy i Nafiygi.
Czy są zadowolone z tego tuszu? Opinie poznacie poniżej.

 

 

>Black Sanctum<

Tusz nie jest najgorszy. Sprawuje się tak w zasadzie w miarę dobrze, ale to nie jest to końca taki efekt, jakiego ja w tuszach szukam. Obietnice producenta co do 13krotnego pogrubienia - jak zwykle przesadzone, chyba że przy 13 warstwach. Cena jest jeszcze do przyjęcia - jak wyżej napisałam, kosztuje ok 30zł. Czy kupię? Raczej nie. Głównie ze względu na to, że nie jest to nic szczególnego ani nowego...

Ot, zwyczajny tusz, który robi to samo, co milion innych tuszy. Nie oczarował mnie, raczej troszkę rozczarował, bo po bujnej nazwie spodziewałam się ciekawszych efektów - a już na pewno takich, które by przebiły mój codzienny tusz, czyli Essence "I Love Extreme" (który, swoją drogą, kosztuje 13zł i ma taką samą pojemność). Niestety, nic takiego się nie wydarzyło. Ot, po prostu: zwyczajny tusz z nieco wygórowaną ceną.


>Djerba<

Ostatnio miałam do czynienia z trzema tuszami i niestety ten wypadł najgorzej... w sumie nie
spodziewałam się... myślałam, że jednak w końcu znajdę ten swój... ale to jednak nie wciąż nie ten.

Co mi się spodobało to opakowanie jedynie :] Szczoteczka - jak dla mnie za duża i chyba jednak preferuję gumowe..do tego jakoś strasznie mało tuszu nabiera, a ja lubię jak szczoteczka jest po prostu mokra.

Trwałość - u mnie wygląda to tak, pomaluję się ok 7-9 rano - tusz trzyma się do 13-14 i zaczyna się kruszyć, więc później wcale nie widać jak bym go miała na rzęsach...a jak jeszcze zaliczę drzemkę to po wstaniu wyglądam jak panda :]

Nie zauważyłam pogrubienia rzęs ani wydłużenia.. Dodatkowo przy nabieraniu tuszu strasznie brudzi się górna powieka, dolnej również nie umiem pomalować bez pozostawienia śladów... i jedno co mnie cały czas zastanawia czy ten tusz rzeczywiście powinien być taki suchy..czy to może mój egzemplarz taki akurat jest.


>Marsi<

Maskara nie spodobała mi się od pierwszego wejrzenia- trochę tandetne opakowanie, do takiego tuszu widziałabym raczej czarne, eleganckie opakowanie niż kiczowaty cukierkowo kolor.Następne wrażenie także było średnie, po otwarciu opakowania zdawało mi się,że tusz jest bardzo gęsty i czy oby na pewno świeży. 
Na szczęście dalej były już plusy. Ta gęsta formuła tuszu,w praktyce okazała się plusem, ponieważ tusz nie wydostaje się na zewnątrz i nie brudzi opakowania. Jest przyjemny w używaniu- pięknie rozdziela rzęsy, nie plącze ich, Bardzo ładnie wydłuża a przy malowaniu nie brudzi powieki. Jak dla mnie kolor mógłby być bardziej intensywny, ta czerń jest troszkę "mało wyraźna". 
Tusz nie odbsypuje się, choć za pierwszym razem zdarzyło mi się,że odbił się na dolnej powiece- ale to był incydent i nie wpływa to na moją ocenę. Jeśli chodzi o wydajność to pozostawia wiele do życzenia- szybko wysechł niestety. 
Ocena końcowa to w moim przypadku mogę pokusić się aby wystawić tej maskarze 4, a to dlatego,że równolegle z nią testowałam tusz wysokopółkowy Givenchy Noir Couture który postawiłabym w jednym rzędzie wraz z Astor :) 
Jak się okazuje za niewielkie pieniądze można mieć efekt podobny jak w przypadku tuszu z wysokiej półki. 
Jednak wrócę do opakowania- zdecydowania za mało luksusowe- ale jak widać, pozory mogą mylić bo w rzeczywistości jest to całkiem porządny kosmetyk,tyle,że pewnie w sklepie ze względu na wygląd nie sięgnęłabym po niego ;)


>Meduzza<

Zalety:

- Przede wszystkim tusz podoba mi się z opakowania:)
- Dobrze się go aplikuje, dzięki plastikowej szczoteczce, która nabiera odpowiednią ilość tuszu i nie brudzi oka wokół.
- Tusz ma bardziej suchą konsystencję, szybko schnie, nie odbija.
- Posiada dużo drobnych włosków, które dobrze wydłużają rzęsy.

Wady:

- Przez swoją "suchą" konsystencję po kilku godzinach osypuje się.
- Efekt tuszowania rzęs jest raczej lekki, nie nadaje się do nałożenia 2 warstwy.
- Mam wrażenie, że tusz wysycha w opakowaniu.
- Cena jak dla mnie nieproporcjonalna do jakości.


>Nafiyga<

+ nie tworzy skorupy na rzesach, jest niemal niewyczuwalny,
+ nie osypuje się,
+ ma intensywny czarny kolor

I tyle plusów...
- przy pierwszym malowaniu tusz był niemal suchy, nie mogłam go nabrać na szczoteczkę, dopiero przy 2-3 użyciu zrobił się „normalny”,
- zanika w trakcie dnia, rzęsy zachowują się jakby wcale nie były pomalowane; nie wiem, co się z nim dzieje,
 - gruba szczoteczka, trudno ją operować,
- jeśli nałożę zbyt wiele tuszu, to potem trudno go zmyć z powieki,
- nie pogrubia,
- wysoka cena w stosunku do jakości, produkty w cenie do 10zł spisują się o wiele lepiej (Essence,
Wibo),
- zawiera włókna (początkowo myślałam, ze to moje rzęsy tak lecą), które zostają na rzęsach i nieestetycznie to wygląda.  

Gdyby nie to, że dostałam do testów, to byłabym baaardzo niezadowolona z zakupu.


Cóż, recenzje nie są zbyt entuzjastyczne, z wyjątkiem opinii Marsi - faktycznie u niej efekt jest wyrazisty :) Jutro poznacie moje zdanie na jego temat.


Jak obstawiacie - przyłączę się do zdań negatywnych, czy do pozytywnego?



5 komentarzy:

  1. No niestety, jak wyżej napisałam, tusz nie zachwyca, a szkoda, bo ma ładne opakowanie (takie troszkę infantylne :)) i typ szczoteczki, który ja osobiście lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie pryekonuje mnie ten tusz, zostaje przy swoim wibo za 10zł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam go i lubię, chociaż spektakularnych efektów to on nie daje, niestety :) ale też nie jest tak zły, jak go wszyscy przedstawiają :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O ile mnie pamięć nie myli Astora nie miałam jeszcze w ręku a opinie nie zachęcają by go mieć :D

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!