W ostatni dzień promocji w Rossmannie i mi coś nowego wpadło. Wszak mężowi nie mogłam odmówić, gdy "zaprosił" mnie na zakupy :)
Szukałam inspiracji na blogach, ale ich nie znalazłam, nic mi szczególnie nie wpadło w oko.
Kupiłam zupełnie coś innego:
1. odżywka Maximum Growth - Sally Hansen
Moja ukochana odżywka! Nie zliczę ile buteleczek już zużyłam.
RECENZJA
Cena w promocji: 14,99 zł
Niestety drugiej ukochanej
Growth Activator nie było :(
2. woda termalna z aloesem i wodą różaną Caramance
Cena w promocji: 17,99 zł za 300ml
3. korektor do brwi Eveline
Nie był objęty promocją, 11,99 zł
4. puder sypki Manhattan
Cena w promocji: 17,99 zł
5. bibułki matujące Wibo
Rzadko używam (recenzowane 2 lata temu opakowanie zużyłam dopiero niedawno), ale skoro mąż zapowiedział, że też będzie używał w koszyku wylądowały 2 opakowania.
Cena: niecałe 4 zł
RECENZJA
W porównaniu z zakupami innych blogerek, moje "łowy" są zdecydowanie słabe :p
Ale tak naprawdę nawet i tego nie powinnam kupować. Dlaczego? Jutro zobaczycie wszystko co mi przybyło w maju, a nie wszystko pokazywałam na bieżąco.
Akcja jest drugą jaką pamiętam, choć wtedy, jesienią 2012 dotyczyła tylko kosmetyków do makijażu i sądzę, że stała się już cykliczna. Stwierdziłam więc, że nie ma sensu rzucać się na kosmetyki, bo za jakiś czas promocja się powtórzy. I kto to mówi :p
Straciłyście głowę w Rossmannie, czy raczej kupowałyście z rozsądkiem?