Maj minął już dawno, zdjęcia moich nowości kosmetycznych czekały na dysku, a wczoraj dotarło do mnie, że to przecież już koniec czerwca! Mimo dalszej opieki nad dziećmi czas biegnie mi bardzo szybko (jeśli nie obserwujecie mnie Intagramie, to zapraszam - będziecie na bieżąco z tym, co się u mnie dzieje a dzieją się fajne zmiany).
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wibo. Pokaż wszystkie posty
Na nowości nigdy nie jest za późno, więc zobaczcie, co kupiłam i dostałam we wrześniu. O części kosmetyków zdążyłam już napisać, więc podam od razu linki do ich prezentacji i recenzji.
Etykiety:
AA,
Arganove,
Asoa,
Avon,
Bielenda,
Biobaza,
Bourjois,
Clochee,
co nowego,
Cztery Szpaki,
Dove,
Ecocera,
Eveline,
Farmona,
Garnier Bio,
Hean,
Kobo,
kupiłam,
L'Biotica,
LaLe,
Lovely,
Makeup Revolution,
Maybelline,
MySecret,
O`Figa,
Polka,
Resibo,
Revlon,
Sanctuary,
Sensique,
Sukin,
TRESemme,
Wibo,
Wings of color
3.12.18
Kosmetyczne podsumowanie października - co nowego? | |Promocja w Hebe, Rossmann, Kontigo, Miaastowa i inne zakupy || Paczki Dove, Nivea, E-Zebra, Etja, Borntree, Sesique, My Secret, Kobo, Oriflame
Grudzień już nas przywitał a u mnie jak zwykle pętla czasowa i kosmetyczne podsumowanie października. Zaczynam od tego, co kupiłam i co dostałam. Trochę tego jest, bo i dobrych promocji było sporo - w Hebe, w Rossmannie, Kontigo, Miaastowa. Zobaczcie z resztą same :)
21.10.18
Kosmetyczne podsumowanie września - co nowego? || Makeup Revolution, Eveline, Wibo, Lovely, Sin Skin, Lorigine, Eveline, Wings of Color, Perfecta, Avon, Oriflame, Sanctuary SPA, Charles Worthington, Nivea, Esthederm, Natural Me, Dermofuture, MylaQ
Pozostając w klimacie podsumowań i aby wrzesień mieć w końcu "z głowy" pochwalę się nowymi kosmetykami, które właśnie we wrześniu się u mnie pojawiły. Wrzesień miał być bez zakupów, co niestety mi nie wyszło głównie przez promocję na kolorówkę w Rossmannie. Jednak i tak jestem z siebie zadowolona - porównując z poprzednimi miesiącami to niemal nic.
Etykiety:
6.6.18
Podsumowanie kwietnia - co nowego? || Agafia, Green Pharmacy, Nacomi, Eveline, Wings of Color, Liv Delano, Ecodenta, Organic Shop, Dr Konopka's, EcoLab, GoCranberry, Orientana, Sylveco, Vianek, Resibo, Bielenda, Wibo, Delia, Annabelle Minerals
Znowu jestem do tyłu z podsumowaniem miesiąca. Dni pędzą jak szalone a doba niestety się nie rozciąga. Kwiecień to kolejny miesiąc pod znakiem zakupów, ale już mniejszych niż wcześniej. Jak zawsze pokusiły mnie promocje, duże promocje :) Bo wiecie już, że bez promocji, albo rzędu 10-20% w zasadzie nie korzystam (chyba, że nie ma możliwości na większą zniżkę).
Etykiety:
8.5.14
Rozpusta w Naturze i Rossmannie po raz trzeci (szminki Bourjois, szminka Astor, lakiery Rimmel ...)
Ufff, w końcu te diabelskie promocje się kończą - co prawda w Hebe dopiero się rozpoczęło -40% na wybrane marki, ale jestem już obkupiona, więc nie skorzystam.
Wcześniejsze zakupy w ramach tych promocji: KLIK (m.in. tusze, szminki Catrice, lakiery Catrice) i KLIK (szminki Catrice)
Wcześniejsze zakupy w ramach tych promocji: KLIK (m.in. tusze, szminki Catrice, lakiery Catrice) i KLIK (szminki Catrice)
Zanim pokażę wszystko co kupiłam w kwietniu pokażę, co jeszcze kupiłam w Naturze i w Rossmannie w tygodniu szminkowo-lakierowym - może Was zainspiruję i zaciekawię czymś ładnym, kolorowym ;)
~ Rossmann ~
Szminki Bourjois:
* Rouge Edition - 03 Peche cosy i 17 Rose millesime - cena podstawowa: 40,99zł, w promocji - 20,90zł
* Shine Edition - 26 Beige democrachic - cena podstawowa: 44,99zł, w promocji - 22,94zł
* Color Boost - 04 Peach on the beach - cena podstawowa: 27,99zł, w promocji - 14,27zł
*****
* błyszczyk Wibo - Lip Senation - nr 04 cena podstawowa: 7,79zł, w promocji - 3,97zł
* szminka w kredce Astor Soft sensation - 008 Hug me - cena podstawowa: 26,99zł, w promocji - 13,76zł
Swatche:
* Wibo - Lip Senation - nr 04
Rozbielona beżo-lila (kolor wyraźniejszy niż na zdjęciu) z mikro drobinkami, których praktycznie nie widać. Kupiłam z myślą o tonowaniu intensywnych kolorów szminek na ustach i muszę przyznać, że świetnie się do tego nadaje.
* Astor Soft sensation - 008 Hug me
Miałam ją kupić przy poprzedniej promocji -40%, ale ostatecznie wybrałam wtedy Feeling Feline.
Hug me to kolor dosyć niejednoznaczny - trochę w nim różu, trochę czerwieni, trochę brązu. Moim ustom lekko podbija kolor, delikatnie przyciemnia (z natury też są raczej ciemne) i nabłyszcza dzięki złotym drobinkom (nie każdemu ich obecność przypadnie do gustu). Nie jest mocno kryjąca. Ładnie pachnie i jest miękka.
* Bourjois Rouge Edition
Miękkie, satynowe, trwałe i kryjące szminki, które dopiero teraz zwróciły na siebie moją uwagę. Bardzo dobrze się mizia nimi po ustach, nie robią się prześwity. Jak na razie wysuszenia ust nie zauważyłam.
Zdecydowanie warte przyjrzenia się.
03 Peche cosy - delikatny, choć widoczny pomarańcz, bardziej intensywny niż na zdjęciu.
17 Rose millesime - elegancki, wyraźny, lecz nie cukierkowy róż, bardziej pasuje określenie różany.
Obie mają mikro drobinki (nie brokat!), nr 17 ma ich chyba więcej.
Jeśli bedziecie szukały zdjęć w internecie, to uważajcie, bo większość jakie widziałam przedstawiają stonowane i przekłamane kolory, np TUTAJ - kolory są zbyt blade: te które mam (nr 3 i nr 17) są żywsze (zwłaszcza nr 17), podobnie jak nr 11 (jeszcze dziś lub jutro planuję drugie podejście do niego - to mocny, różowo-czerwony truskawkowy odcień.
KWC ją poleca (KLIK).
* Bourjois Shine Edition - 26 Beige democrachic
Przyjemny beżo-róż, jeden z nielicznych tego typu kolorów, w którym nie wyglądam jak z Tormentiolem na ustach ;)
Szminka bardziej nabłyszczająca, a przy tym mniej kryjąca niż z serii Rouge jednak nadal widoczna. Jest miękka, świetnie sunie po ustach i mam nieodparte wrażenie, że nie będzie zbyt wydajna.
Szkoda, że gama kolorystyczna jest dosyć uboga.
Na KWC ma bardzo dobre opinie (KLIK)
Soczysta, pomarańczowo-różowa (z przewagą różu) żarówa. Kolor zwracający uwagę, a przy tym typowo letni, plażowy. Podobna do Catricowej Don't fear the sheer (niedługo pokażę porównanie - zdjęcia już gotowe, więc postaram się jutro). Nie ma drobinek (albo ich się nie dopatrzyłam) a mimo to usta lśnią jak z bezdrobinkowym błyszczykiem. Kryje bardziej niż szminka w kredce Astor.
*****
* lakiery Rimmel z kolekcji Rita Ora (ktokolwiek to jest) - Pillow talk i Breakfast in bed - cena podstawowa: 10,99zł, w promocji - 5,60zł
Kolory trochę przekłamane, zwłaszcza Pillow talk - wyszedł tu bardziej liliowy, a jest błękitny.
Oba są jasne, pastelowe, z delikatnymi drobinkami.
~ Natura ~
Za
pierwszym podejściem kupiłam podkład My Secret i przekonałam się, że z
podkładem twarz wygląda jednak ładniej ;) My Secret nr 3 jest dla mnie
trochę za jasny, wybrałm więc ciut ciemniejszy Skin Balance z Pierre
Rene, o którym czytałam wiele dobrego.
* podkład Pierre Rene Skin Balance nr 22 Light beige - cena podstawowa: 24,99zł, w promocji - 14,99zł
Lecę jeszcze raz przetestować szminkę Bourjois Rouge nr 11 i to by było CHYBA na tyle w tej promocji ;)
Co kupiłyście w tyodniu szminkowo-lakierowym?
Linki do wpisów mile widziane.
Etykiety:
W ostatni dzień promocji w Rossmannie i mi coś nowego wpadło. Wszak mężowi nie mogłam odmówić, gdy "zaprosił" mnie na zakupy :)
Szukałam inspiracji na blogach, ale ich nie znalazłam, nic mi szczególnie nie wpadło w oko.
Kupiłam zupełnie coś innego:
Moja ukochana odżywka! Nie zliczę ile buteleczek już zużyłam.
RECENZJA
Cena w promocji: 14,99 zł
Niestety drugiej ukochanej Growth Activator nie było :(
Cena w promocji: 17,99 zł za 300ml
Nie był objęty promocją, 11,99 zł
Cena w promocji: 17,99 zł
Rzadko używam (recenzowane 2 lata temu opakowanie zużyłam dopiero niedawno), ale skoro mąż zapowiedział, że też będzie używał w koszyku wylądowały 2 opakowania.
Cena: niecałe 4 zł
RECENZJA
W porównaniu z zakupami innych blogerek, moje "łowy" są zdecydowanie słabe :p
Ale tak naprawdę nawet i tego nie powinnam kupować. Dlaczego? Jutro zobaczycie wszystko co mi przybyło w maju, a nie wszystko pokazywałam na bieżąco.
Akcja jest drugą jaką pamiętam, choć wtedy, jesienią 2012 dotyczyła tylko kosmetyków do makijażu i sądzę, że stała się już cykliczna. Stwierdziłam więc, że nie ma sensu rzucać się na kosmetyki, bo za jakiś czas promocja się powtórzy. I kto to mówi :p
Szukałam inspiracji na blogach, ale ich nie znalazłam, nic mi szczególnie nie wpadło w oko.
Kupiłam zupełnie coś innego:
1. odżywka Maximum Growth - Sally Hansen
Moja ukochana odżywka! Nie zliczę ile buteleczek już zużyłam.
RECENZJA
Cena w promocji: 14,99 zł
Niestety drugiej ukochanej Growth Activator nie było :(
2. woda termalna z aloesem i wodą różaną Caramance
Cena w promocji: 17,99 zł za 300ml
3. korektor do brwi Eveline
Nie był objęty promocją, 11,99 zł
4. puder sypki Manhattan
Cena w promocji: 17,99 zł
5. bibułki matujące Wibo
Rzadko używam (recenzowane 2 lata temu opakowanie zużyłam dopiero niedawno), ale skoro mąż zapowiedział, że też będzie używał w koszyku wylądowały 2 opakowania.
Cena: niecałe 4 zł
RECENZJA
W porównaniu z zakupami innych blogerek, moje "łowy" są zdecydowanie słabe :p
Ale tak naprawdę nawet i tego nie powinnam kupować. Dlaczego? Jutro zobaczycie wszystko co mi przybyło w maju, a nie wszystko pokazywałam na bieżąco.
Akcja jest drugą jaką pamiętam, choć wtedy, jesienią 2012 dotyczyła tylko kosmetyków do makijażu i sądzę, że stała się już cykliczna. Stwierdziłam więc, że nie ma sensu rzucać się na kosmetyki, bo za jakiś czas promocja się powtórzy. I kto to mówi :p
Straciłyście głowę w Rossmannie, czy raczej kupowałyście z rozsądkiem?
Etykiety:
Czy tylko mi marzec przeleciał tak szybko? Nim się oglądnęłam a przyszedł czas na kosmetyczne podsumowanie miesiąca. Zacznę od nowości w moich zbiorach.
Starałam się na bieżąco pokazywać zarówno zakupy jak i otrzymane kosmetyki.
Dla przypomnienia:
Peaches & Cream, jako mojej totalne rozczarowanie szybko znalazł nowy dom.
Jak się jednak okazuje, kilka kosmetyków pominęłam. Zatem teraz nadrabiam:
Mąż przyniósł od ucznia katalog, więc z ciekawości, bo nigdy nie miałam nic tej firmy, wybrałam te 2 cienie (cena: 15,90zł).
Zakup spontaniczny. Kosmetyki kupiłam po 6,50 zł.
Z czego zakupionych przeze mnie kosmetyków: 15.
Pominęłam miniaturki L'Occitane zwłaszcza, że 2 z nich (żel i krem do rąk) już zużyłam (jutro przeczytacie recenzje)
Mnie samą taki widok lekko przeraził.
Postanowienie na kwiecień? Mniejsza liczba kosmetyków w podsumowaniu kwietnia ;)
Starałam się na bieżąco pokazywać zarówno zakupy jak i otrzymane kosmetyki.
Dla przypomnienia:
2 lakiery Wibo z serii Gel Like
Peaches and Cream i Blue Lake
Peaches & Cream, jako mojej totalne rozczarowanie szybko znalazł nowy dom.
Mydło z olejem arganowym i olejek z 10% oleju arganowego
Lakier Golden Rose
nr 221
2 szminki Pierre Rene Color Balm
Miniaturki 5 kosmetyków L'Occitane
5 lakierów do paznokci Misa
Shake it to the Samba, Little Hands, Bubble Pop, Frozen in time
Zamówienie z drogerio-apteki Henri.pl
kosmetyki do pielęgnacji ciała Emolium i Oillan
Kosmetyki do makijażu Virtual
Jak się jednak okazuje, kilka kosmetyków pominęłam. Zatem teraz nadrabiam:
2 sypkie cienie FM
Vintage Gold i Ruby Pink
Żel, balsam i mydło Dove - Pure & Sensitive
Wygrana w konkursie na Fanpage Dove na Facebooku
Biały Jeleń
Szampon do ciemnych włosów i żel Kozie mleko
Zakup spontaniczny. Kosmetyki kupiłam po 6,50 zł.
Całość prezentuje się tak:
Z czego zakupionych przeze mnie kosmetyków: 15.
Pominęłam miniaturki L'Occitane zwłaszcza, że 2 z nich (żel i krem do rąk) już zużyłam (jutro przeczytacie recenzje)
Mnie samą taki widok lekko przeraził.
Postanowienie na kwiecień? Mniejsza liczba kosmetyków w podsumowaniu kwietnia ;)
Etykiety:
Jak obiecałam niedawno tak robię. Pokazuję lakier Peaches and cream z blogerowej serii Wibo.
Nie wiem jak dla Was, ale jak dla mnie z brzoskwinią i śmietanką nie ma nic wspólnego. Za dużo w tej brzoskwini różu.
Nie przyglądajcie się za bardzo skórkom - od pewnego czasu nie mogę dojść z nimi do ładu, ale jest coraz lepiej.
Kolor jest trudny do uchwycenia i pewnie dlatego zdjęcia, które widziałam wcześniej na blogach dawały obraz zupełnie innego odcienia. Sama podchodziłam do zdjęć 3 czy 4 razy - za każdym razem lakier wychodził zbyt pomarańczowo i za delikatnie. Ale w końcu udało się - co prawda nie w 100%, ale kolor jest bardziej wiarygodny niż pastelowy rozbielony pomarańcz z kropelką różu, z jakim się spotykam w blogosferze.
Lakier jest trudny w obsłudze. Jest gęsty, robią się smugi, nierówno się nakłada. Do tego pędzelek nie jest doskonały - pojedyncze włoski, odstają albo są podwinięte.
Schnie bardzo długo - malowałam paznokcie około 2 godziny przed spaniem, a obudziłam się z wgnieceniami i ... bąbelkami powietrza,a tego bardzo nie lubię.
Poza kolorem, nie podoba mi się ogólny wygląd na paznokciach - wygląda tandetnie. Z określeniem "gel like" też bym dyskutowała.
Dla mnie to zdecydowane rozczarowanie.
Na użycie czeka jeszcze Blue Lake - mam nadzieję, że będzie zupełnie inny niż Peaches and cream.
Nie wiem jak dla Was, ale jak dla mnie z brzoskwinią i śmietanką nie ma nic wspólnego. Za dużo w tej brzoskwini różu.
Nie przyglądajcie się za bardzo skórkom - od pewnego czasu nie mogę dojść z nimi do ładu, ale jest coraz lepiej.
Kolor jest trudny do uchwycenia i pewnie dlatego zdjęcia, które widziałam wcześniej na blogach dawały obraz zupełnie innego odcienia. Sama podchodziłam do zdjęć 3 czy 4 razy - za każdym razem lakier wychodził zbyt pomarańczowo i za delikatnie. Ale w końcu udało się - co prawda nie w 100%, ale kolor jest bardziej wiarygodny niż pastelowy rozbielony pomarańcz z kropelką różu, z jakim się spotykam w blogosferze.
Lakier jest trudny w obsłudze. Jest gęsty, robią się smugi, nierówno się nakłada. Do tego pędzelek nie jest doskonały - pojedyncze włoski, odstają albo są podwinięte.
Schnie bardzo długo - malowałam paznokcie około 2 godziny przed spaniem, a obudziłam się z wgnieceniami i ... bąbelkami powietrza,a tego bardzo nie lubię.
Poza kolorem, nie podoba mi się ogólny wygląd na paznokciach - wygląda tandetnie. Z określeniem "gel like" też bym dyskutowała.
Dla mnie to zdecydowane rozczarowanie.
Na użycie czeka jeszcze Blue Lake - mam nadzieję, że będzie zupełnie inny niż Peaches and cream.
Etykiety:
Dosyć późno dowiedziałam się o blogowych lakierach Wibo. Wybrałam się wczoraj do Rossmanna, żeby zobaczyć na własne oczy co to za cuda. Zastałam całą kolekcję, tylko bez jednego lakieru Blue lake.
Dzień wcześniej napaliłam się na Peaches and cream, natomiast Blue lake to spontan :)
Brzoskwiniowy znajdzie się dzisiaj na moich paznokciach - jestem bardzo ciekawa, jak będzie się prezentował :)
Cena: 5,90 zł
Dawno nie byłam w Rossmannie, więc musiałam się rozejrzeć co też mają nowego i znalazłam coś, co mi dawno chodziło po głowie - wieszak na szaliczki :D
Bez problemu mieszczą się te grubsze jak i cieńsze. W końcu będę miała łatwy dostęp do wszystkich, zamiast chodzić w jednym, który akurat jest na wierzchu.
Cena: 15,90 zł
A w Tesco wpadły mi w oczy buty do "latania" - w zasadzie nie lubiane przeze mnie balerinki, ale jednak tak mi najwygodniej w pracy (do pracy chodzę na nogach i w jej trakcie też dużo chodzę).
Wybrałam kolor koralowy (z lakierowanych były jeszcze jasno beżowe i czerwone, a z nie lakierowanych brązowe i czarne, były też a'la jeansowe i w paski; czy jakieś jeszcze? nie pamiętam :o) - chciałam czarne, ale mimo, że fason taki sam, to dziwnie leżały.
Cena: 29,95 zł (zniżka z 42 zł).
Drobne i tanie zakupy a cieszą :)
Przyjemnej niedzieli!!
EDYCJA:
Mam już brzoskwinię na paznokciach i .... to nie to czego oczekiwałam :/ Lakier jest bardziej różowy niż pomarańczowy
i do tego trudno się nim maluje - jest gesty i robi smugi.
Jutro postaram się napisać więcej.
Dzień wcześniej napaliłam się na Peaches and cream, natomiast Blue lake to spontan :)
Brzoskwiniowy znajdzie się dzisiaj na moich paznokciach - jestem bardzo ciekawa, jak będzie się prezentował :)
Cena: 5,90 zł
Dawno nie byłam w Rossmannie, więc musiałam się rozejrzeć co też mają nowego i znalazłam coś, co mi dawno chodziło po głowie - wieszak na szaliczki :D
Bez problemu mieszczą się te grubsze jak i cieńsze. W końcu będę miała łatwy dostęp do wszystkich, zamiast chodzić w jednym, który akurat jest na wierzchu.
Cena: 15,90 zł
A w Tesco wpadły mi w oczy buty do "latania" - w zasadzie nie lubiane przeze mnie balerinki, ale jednak tak mi najwygodniej w pracy (do pracy chodzę na nogach i w jej trakcie też dużo chodzę).
Wybrałam kolor koralowy (z lakierowanych były jeszcze jasno beżowe i czerwone, a z nie lakierowanych brązowe i czarne, były też a'la jeansowe i w paski; czy jakieś jeszcze? nie pamiętam :o) - chciałam czarne, ale mimo, że fason taki sam, to dziwnie leżały.
Cena: 29,95 zł (zniżka z 42 zł).
Drobne i tanie zakupy a cieszą :)
Przyjemnej niedzieli!!
EDYCJA:
Mam już brzoskwinię na paznokciach i .... to nie to czego oczekiwałam :/ Lakier jest bardziej różowy niż pomarańczowy
Jutro postaram się napisać więcej.
Tytuł bloga "Lakierowy Zawrót Głowy" a zawartość zaczęła temu przeczyć ;) Wypadłam z wiru zakupów lakierowych i zmieniania koloru paznokci codziennie czy co drugi dzień. Jest to spowodowane nie tylko ograniczonym czasem, ale także stanem skorek i paznokcie, których nie mogę doprowadzić do ładu :/
Nic to, dziś pokażę Wam kupiony ostatnio Wibo nr 345 - fioletowo-szary duochrom :D Zrobienie zdjęć po przyjściu z pracy byłoby niemożliwe (po 16 jest już buro), więc wzięłam aparat do pracy i po problemie :)
Im więcej pada światła na lakier, tym większa powierzchnia fioletowego koloru o intensywniejszym odcieniu. Cudo :D
W pełnym słońcu (fantastyczna pogoda :D) efekt jest mocno metaliczny.
Wszystko pięknie ładnie, ale widzicie pewne niedociągnięcia. Lakier jest dosyć gęsty i trudno się nim maluje. Pojawiły się bąbelki powietrza i nierówności - lakier długo schnie, dodając do tego "oduczenie się" malowania paznokci efekt jest nie do końca zadowalający. Można powiedzieć, że zapomniałam o cierpliwości :/
Na pewno wypróbuję go jako lakier nawierzchniowy na szary i fioletowy lakier :)
Nic to, dziś pokażę Wam kupiony ostatnio Wibo nr 345 - fioletowo-szary duochrom :D Zrobienie zdjęć po przyjściu z pracy byłoby niemożliwe (po 16 jest już buro), więc wzięłam aparat do pracy i po problemie :)
Im więcej pada światła na lakier, tym większa powierzchnia fioletowego koloru o intensywniejszym odcieniu. Cudo :D
W pełnym słońcu (fantastyczna pogoda :D) efekt jest mocno metaliczny.
Wszystko pięknie ładnie, ale widzicie pewne niedociągnięcia. Lakier jest dosyć gęsty i trudno się nim maluje. Pojawiły się bąbelki powietrza i nierówności - lakier długo schnie, dodając do tego "oduczenie się" malowania paznokci efekt jest nie do końca zadowalający. Można powiedzieć, że zapomniałam o cierpliwości :/
Na pewno wypróbuję go jako lakier nawierzchniowy na szary i fioletowy lakier :)
Etykiety:
Dawno żaden lakier w szafie Wibo nie przykuł mojego wzroku, nawet z 3 nowych serii: French Duo Color, Crocodile Skin i So Matte. Ale w końcu coś się ruszyło :) Nie wiem, jak długo są dostępne nowe kolory w serii Express Growth, zwróciłam na nie uwagę w czwartek. Spodobały mi się 2 kolory - nr 345 i nr 354:
Nr 354 to róż z niebieskimi malutkimi drobinkami - jest uroczy! Wydaje mi się, że lepiej będzie wyglądał na innym różowym lakierze, który podbije jego kolor.
Nr 345 to fioletowo-szary duochrom. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie się prezentował na paznokciach.
Nr 354 to róż z niebieskimi malutkimi drobinkami - jest uroczy! Wydaje mi się, że lepiej będzie wyglądał na innym różowym lakierze, który podbije jego kolor.
Nr 345 to fioletowo-szary duochrom. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie się prezentował na paznokciach.
Dawno nie malowałam paznokci czerwonym lakierem. Na ostatnią imprezę wybrałam więc bezdrobinkową czerwień Bell Glam Wear nr 406 (jaśniejsza z 2 dostępnych w tej wersji serii - o ile mnie pamięć nie myli była to pierwsza edycja serii GW).
Lakier rozprowadza się bez problemów, dobrze kryje, szybko schnie.
Na drugi dzień postanowiłam poeksperymentować i nałożyłam dodatkowo lakier Lovely Color Mania nr 291. W jasnopopielatej przejrzystej bazie zanurzonych jest mnóstwo kolorowych drobinek :)
Można malować nim solo, ale lepiej wygląda na innym lakierze.
Oto efekt:
I porównanie z samą czerwienią Bell (kolor wyszedł przekłamany :/ )
Etykiety:
Już wszystko ze mną OK, mogę odetchnąć :D
O wyzdrowieniu świadczą wczorajsze i dzisiejsze zakupy. W październiku kupiłam tylko 3 lakiery, a po zaledwie 4 dniach listopada przybyło mi aż 8 :p
Lakiery Eveline po prostu kocham *.* Mimo małego feleru, którym jest to, że niektóre lakiery nie kryją w 100% przez co końcówka lekko się odznacza. Wspaniałomyślnie wybaczam :D
- różowy Colour Instant to nr 600
- drugi Colour Instant to nr 601 (na zdjęciu wyszedł troszkę przekłamany, choć tak na prawdę jego kolor zalęzy od światła: w świetle sztucznym wpada w bordo, a w naturalnym widać sporą dozę różu
Oba są bez drobinek.
- szary Happy Colour - nr 605 - co ciekawe, ten sam kolor i pod tym samym numerem jest w serii Colour Instant. Niestety z CI już nie było, ale wygrzebałam w słoiczku z małymi :) Ma malutkie drobinki
- niezbyt ciemny zimny fiolet z niebieskim połyskiem Colour Show - nr 606 - na zdjęciu wyszedł trochę za ciemno i za ciepło, niebieski połysk nie jest uchwycony :/
W Rossmannie coś mnie podkusiło, żeby znowu pogrzebać w lakierach Wibo i Lovely. Efekt widzicie poniżej:
- Wibo Express Growth - numerek się starł :/ Czarny ze złotym brokatem :D Dawno takiego szukałam
- Lovely Color Mania nr 291 - kolorowy drobny brokacik w jasno popielatej przejrzystej bazie. Świetny jako lakier nawierzchniowy na ciemne lakiery (już wypróbowałam :D)
- Lovely Color Mania nr 88 - kupiłam zachęcona zdjęciami na blogu Sabbathy :)
Kupiłam też srebrny perłowy lakier Essence z limitowanki Eclipse - Hide Bella Hide. Podobno jest dobry do wzorków i w tym celu go kupiłam.
I zakupy nielakierowe - eyelinery My Secret z limitowanki Evening Passion.
Wcześniej kupiłam granatowy i tak się w nim zakochałam, ze używam go niemal codziennie. MUSIAŁAM więc kupić drugi "na zapas" *.* To nie jest czysty granat, a przybrudzony. PIĘKNY. Brązowy nie ma domieszek miedzi czy złotawych tonów. Również PIĘKNY :p
Pędzelek należy do tych niezbyt lubianych przeze mnie (wolę krótkie, zbite, twarde) ale o dziwo dobrze się nim maluje. Jest trwały, nie znika, ani nic z tych rzeczy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)