Dzięki pani Ani z Oriflame mam możliwość zapoznania się z kilkoma nowościami tej firmy. Jak może kojarzycie, z kosmetykami tej firmy było mi dotąd niezbyt po drodze i z ok 30, które miałam miło wspominam jedynie żel grejpfrutowy sprzed ponad 10 lat, krem do rąk i paznokci (to równie stara historia, był w biało-zielonym opakowaniu) dopóki nie zaczęli w nim grzebać i maska do włosów z serii Milk & Honey Gold.
Zaciekawił mnie ten balsam, ale obawiałam się, że się nie spisze na mojej wymagającej skórze. A tu niespodzianka :) Balsam bardzo przypadł mi do gustu i skóra bardzo go polubiła.


Skład: Aqua, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Betaine, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Stearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Se, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Ceteareth-20, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Pentaerythrityl Distearate, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Propylparaben, Xanthan Gum, Cetearyl Glucoside, Sorbitan Olivate, Persea Gratissima Oil, Citric Acid

Dosyć wysoko w składzie ma moje ulubione masło shea, natomiast szkoda, że olej awokado, którego obecność jest tak silnie zaakcentowana na przodzie opakowania jest na przedostatnim miejscu.

Konsystencja jest dosyć lekka, ale nie rzadka. Z łatwością się rozprowadza po skórze, ale przez chwilę od nałożenia czuć tępą warstewkę. Na szczęście szybko ustępuje uczuciu miękkiej i dobrze nawilżonej skóry. Mimo lekkiej i przyjemnej konsystencji, nie wchłania się od razu, więc nie każdemu będzie to odpowiadało. Nie ma mowy o klejeniu się czy o spływaniu balsamu ze skóry pod wpływem ciepła (chyba, że nałożymy za dużo). Co ważne, odpowiednio nawilża skórę i jej nie podrażnia - skóra nie swędzi ani nie przesusza się.

Obawiam się, że okaże się niezbyt wydajny - zużywa się go dosyć dużo. Wszak nie jest to gęste masło, którego używa się w mniejszej ilości.

Zapach ma jak dla mnie neutralny - lekko słodki, ale nie przeszkadzający, nie kojarzy mi się z niczym szczególnym.
Bardzo podoba mi się butelka - smukła , wygodna do trzymania i z przyjemną etykietą.

W katalogu nr 6 jest w cenie 15,90zł - nie mało, ale warto wypróbować. Z tej serii są jeszcze 2 rodzaje: nawilżający z lilią wodną i ujędrniający.

Jeśli jesteś z Nowego Sącza, Krynicy lub okolic ofertę  Oriflame możesz oglądnąć i zamówić w jednym z biur, których adres znajdziesz TUTAJ.


Co polecacie z oferty Oriflame?

13 komentarzy:

  1. O balsam Oriflame coś zapomniałam o tej firmie i dawno nie używałam tych kosmetyków.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. mam tak ogromne zapasy smarowideł do ciała że na razie się nie skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Już dawno nie miałam nic z Oriflame, ale pamiętam, że lubiłam ich balsamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MIałam kiedyś jakieś 2 i faktycznie były niezłe

      Usuń
  4. Jakoś nie przepadam za kosmetykami takich marek, mam traumę po kilku totalnych bublach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mimo bubli co jakiś czas dawałam ponowną szansę, z różnym skutkiem

      Usuń
  5. ja bardzo lubię kosmetyki oriflame :) mam kilka ulubieńców, bez których ani rusz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrze na te balsamy ale jakoś mnie na tyle nie kuszą by zamówić.....a zapasów specjalnych nie mam i coś przydałoby się kupić ;))

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!