To już przedostatni Shiny Box w tym roku. Październikowa edycja, dzięki cudownemu balsamowi Barnangen była całkiem udana i po cichu liczyłam na kolejny kosmetyk tej nowej na polskim rynku marki (na razie obecna jest tylko w Rossmannie). Niestety, na nadziei się skończyło, ale przecież jest tyle innych fantastycznych kosmetyków i ciekawych marek, którymi można zachwycić.
Jeśli spodoba się Wam zawartość pudełka, jest jeszcze dostępne na stronie Shiny Box. Można też już kupić edycję grudniową pod hasłem Where the magic happens, lub zaszaleć i zamówić oba w pakiecie w promocyjnej cenie.
Listopadowy Shiny Box to można powiedzieć dwa pudełka, ponieważ wszystko się nie zmieściło do standardowego. Brzmi ciekawie, prawda?
Przyznam, że obecność farby w pudełku, która odbiła się tak szerokim echem w blogosferze nie wywołała u mnie kontrowersji jak właśnie listopadowa edycja.
Love Beauty Fashion to chyba pierwszy w tym roku tak nierówny pod względem wartości boks. Zrozumiałe jest dla mnie, że w pudełkach mogą pojawić się różne kolory tego samego kosmetyku do makijażu, czy różne warianty szamponu, ale całkiem inne produkty i to w tak różnych cenach? Nie bardzo mi to przypadło do gustu. Podobnie jak znalezienie w pudełku kosmetyków o tym samym przeznaczeniu. 
Tym, co się nie zmieściło do pudełka okazał się zestaw do włosów (szampon, mgiełka, serum) Jantar marki-zagadka. Ma inną nazwę niż Farmona, ale adres jest ten sam. Kiedyś czytałam, że to "apteczna" linia znanego wszystkim Jantara Farmony. Nie wnikam ;) Przypomnę, że w październikowym pudełku była wcierka do skóry głowy, więc mamy teraz komplet. Ogólnie zestaw jest fajnym elementem boksa, seria jest znana i chwalona na blogach. /cena zestawu: 22,50 zł/

W każdym pudełku znalazły się skarpety złuszczające Purederm. Byłam nimi nawet zaciekawiona, ale przeczytałam kilka opinii, iż nie robią one właściwie nic, więc chyba już mi ciekawość przeszła. /cena: 12,95 zł/

Pierwszy raz spotkałam się z glinką w formie płytek, a taką proponuje nam Maroko Sklep. Wygląda ciekawie, tylko zastanawia mnie, czy jest wygodna w użyciu. /cena: 5,90 zł/

Z kosmetyków do makijażu znajdziemy jedynie kredkę do oczu MIYO. Mi się trafiła w jasnym, błyszczącym kolorze. Ładna, ale nie widzę jej w moim makijażu, ponieważ preferuję mocno pomalowane oczy /cena: 13,99 zł/ 

Ostatni pełnowymiarowy produkt to istna loteria rodzaju i wartości. W moim pudełku znalazł się płyn dwufazowy do demakijażu Aube (cena: 29,99 zł), a można trafić na paletkę do brwi (12,99 zł), żel do mycia twarzy Naobay (60,00 zł), puder Earthnicity (84,99 zł) lub serum Kueshi (105,00 zł). Przyznacie sami, że płacąc tyle samo za pudełko z paletką do brwi co z serum rozpiętość wartości jest mocno dyskusyjna. W moim odczuciu (i zapewne nie tylko moim) nie powinno tak być.

Pozostałe kosmetyki do miniatury. Drugi raz w pudełku znajdziemy małą maseczkę do włosów Novex, ale tym razem jest to innych rodzaj, podobno hit w Brazylii (nie sądzę, aby dla Polek z natury innymi włosami było to jakieś znaczące hasło) /wartość: 4,50 zł/

Druga miniatura to kosmetyk marki Beaver. Ja dostałam odżywkę do włosów (zamiennie jest szampon lub żel pod prysznic) Kolejną ... /cena: ok 15 zł/

Powiem tak. Gdybym była tzw. "włosomaniaczką" to pewnie byłabym zachwycona aż 5 kosmetykami do ich pielęgnacji. Ale już pomijając to .... na Boga, dlaczego ten boks nie ma w nazwie w takim razie nic o włosach? Skąd się wzięło logo DeeZee, do którego to sklepu otrzymujemy ... kod rabatowy na 30% zniżki? Czy tylko mi  takie sygnowanie na pudełku wydaje się niepojęte? Czy zniżka 30% jest wystarczającym powodem aby tak mocno reklamować ten sklep? Gdyby to był bon o jakiejś sensownej wartości, choćby te 100 zł, to co innego. Z rabatu korzystać na pewno nie będę, bo po nieudanych zakupach na Renee Shoes zakupy butów on line odpadają (nie wiem co mnie wtedy podkusiło).
Mamy jeszcze drugi kupon, który już kiedyś był. Kupon opiewający na 30 zł do wykorzystania na stronie Katalog Marzeń. Nawet gdybym chciała wykorzystać, to nie ma żadnej oferty z mojego miasta.

To pierwszy boks, w którym nic mnie nie zachwyca ani też nie mam żadnego argumentu, żeby w jakiś sposób go bronić. Zawsze staram się przedstawiać pudełka nie tylko czysto z mojego punktu widzenia, ale dostrzegać jego potencjał. Bo wiecie, mi się nie musi podobać, a spodoba się 200 innym osobom. Nie o to mi chodzi. Nie podoba mi się powielanie produktów, niezrozumiałe sygnowanie pudełka logo sklepu i tak nierówna wartość produktów zamiennych.


Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?


16 komentarzy:

  1. Bardzo podobne... wykorzystam w sumie glinkę i płyn dwufazowy

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo słaba zawartość, jedynie Aube i Jantar mnie jako tako zaciekawiły :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ucieszyła tylko glinka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa zawartość

    http://www.emiblog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem zawartość jest jak najbardziej trafiona

    OdpowiedzUsuń
  6. Chujnia z grzybnią😂
    A ta glinka z Maroko jest spoko🤗

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam identyczne odczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo słabo z tą różnicą w wersjach...

    OdpowiedzUsuń
  9. Lepiej niż ostatnio, ale nadal słabe pudełko dla mnie. No i słabo z tymi kosmetykami wymiennymi...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tych pudełek, ale zawartość wg mnie mało ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!