Luty zbliża się ku końcowi, lecz zamiast przygotowywać wpis z kosmetycznymi nowościami z tego miesiąca nadrabiam zaległość styczniową. Ci, którzy obserwują mnie na Instagramie wiedzą już, że znowu zaszalałam. W grudniu było to Kontigo, a styczeń należał do Lawendowej Szafy (z resztą tak samo jaki luty ;)). Na zakupy skusiły mnie też atrakcyjne promocje w innych sklepach, więc znowu szykuje się wpis-tasiemiec.
Po raz kolejny skupiłam się na pielęgnacji, ale to mnie w zasadzie nie dziwi, bo jednak to kosmetyki pielęgnacyjne są tymi "zużywalnymi". Nie oznacza to, że nie mam zapasu kolorówki, bo mam, ale oprócz kupienia pomarańczowej czekoladki i nowego korektora MUR nie planuję nic innego. Nieco korcą mnie kolejne lakiery hybrydowe np. z Konad https://konadnail.pl/pl/c/Lakiery-hybrydowe/138 szczególnie, że jest na nie obecnie promocja, ale ostatnio tak rzadko maluję paznokcie, że odwlekam zakup. Muszę też doprowadzić je do odpowiedniej kondycji, bo łamią się i rozdwajają jak nigdy wcześniej. 
Zobaczcie, co mnie tak skusiło :D
  • Nie planowałam zakupów w Rossmannie przy okazji promocji na kosmetyki naturalne z dwóch powodów. Po pierwsze do tej pory w żadnym sklepie w moim mieście nie widziałam dodatkowego, kartonowego standu którego zawartość by mnie interesowała, poza tym nie lubię promocji 2+2 gratis, ponieważ najkorzystniej jest wybrać 4 produkty w zbliżonej cenie, co nie zawsze się udaje. No ale jak w momencie obowiązywania promocji zobaczyłam że jednak stand stoi, wybrałam kilka rzeczy, właściwie to wybrałam 3 razy :D Kupiłam trzy żele pod prysznic Barnangen, szampon, odżywkę i peeling do ciała Natura Siberica z serii rokitnikowej, czarne i białe mydło Agafia, olej różany Bioamare (do tej pory widziałam jedynie  Tesco, producent jest ten sam co kosmetyków Nacomi, Biolove z Kontigo i Botame z DOZ) oraz dwa kremy do rąk Yope. 
  • I jeszcze jedne zakupy w Rossmannie, będące wynikiem likwidowania szafy Sally Hansen. Wybrałam cztery odżywki do paznokci, które kosztowały ok 7-8 zł, żal nie skorzystać. Miałam już kiedyś złotą i srebrną, ale nie wiedziałam większych efektów. Może teraz będzie lepiej. W tym samym czasie wyprzedaż obejmowała kosmetyki Manhattan, ale nie znalazłam nic dla siebie.
  • Z zamówieniem z EcoSpa miałam niemiłe przejście, ale na szczęście wszystko skończyło się po mojej myśli. Z okazji Trzech Króli obowiązywała promocja, dzięki której w zależności od wartości zamówienia dostawało się gratisy - olej arganowy, hydrolat z kadzidłowca i olej mirrowy. Dwa pierwsze powinnam dostać, bo spełniłam warunki, ale mimo to brakło ich w paczce. Po wyjaśnieniu braku dotarły do mnie wszystkie trzy gratisy oraz dodatkowo glinka Ghassoul. A co kupiłam? Półlitrowy hydrolat geraniowy, hydrolat bławatkowy 100ml i glinki - żółta (200g), czerwona(500g), różowa (250g) i biała (250g).
  • Czytałam już kiedyś o naturalnych francuskich kosmetykach Avril, ale nie rozważałam zakupu do momentu, aż zobaczyłam informację o promocji -20% w Biolinea. Cóż, taki rabat to żaden rarytas, z reguły z takiego nie korzystam, ale jednak marka mnie skutecznie skusiła. Już niedługo się przekonam, czy płyn micelarny rzeczywiście jest taki świetny i jak się sprawdzi morelowo-migdałowy żel pod prysznic, tonik i płyn do higieny intymnej.
  • Truskawkowy peeling do ciała i masło mango z Clochee oraz bardzo chwalony balsam orzechowy Fresh & Natural to efekt liwkidacji sklepu Herkbeauty. Nie pamiętam, ile wynosiła zniżka, ale ksometyki rozchodziły się jak świeże bułeczki. Cieszę się, że udało mi się upolować chociaż te trzy.
  • Z promocji na DOZ też co nie co skorzystałam, ale badzo skromnie - pasta do mycia twarzy Fresh & Natural i czarne mydło z eukaliptusem Najel. Z tego co pamiętam, to były chyba pierwsze zakupy w styczniu, nie przewidziałam wówczas proocji an Herkbeauty i na Lawendowej szafie, bo kupiłabym je tam jeszcze taniej ;)
  • Wyprzedaży na Kosmetykofanki zupełnie dałam się ponieść :D Trafilam na nią w momencie, gdy już powoli asortyment się kurczył, ale mimo to udało mi się sporo ciekawostek kupić. Na zdjęciu brakło cedrowego masła do ciała Agafia, ale wszystko inne jest :D Ceny były obnizone o 60% - np. musy do ciała Nacomi kosztowały 10 zł (borówkowy) i 12 zł (ciasteczkowy), żel do mycia twarzy Ava niewiele ponad 6 zł, masła do ciała Le Cafe De Beaute niecałe 10 zł, olejek do demakijażu Vianek 10 zł, a zestaw Sylveco szampon i odżywka do włosów - niecałe 15 zł
Ale to i tak nic wobec zakupów na Lawendowej Szafie. Już wyjściowe ceny mają atrakcyjne, a tu doszedł jeszcze rabat -35% na kosmetyki nie przecenione, a w ostatanich dniach stycznia do 50% . Skorzystałam kilka razy, a w lutym znowu zasiliłam zapasy (ale o tym na razie sza ;))
  • EcoLab - dużo, konkretnie i hurtowo. Olejki (mam więc już wszystkie) i żele pod prysznic, mydła (złote, szmaragdowe, czarne, peelingujące miodo, peelingujące różane i peelingujące imbirowe) peelingi do ciała (kawowy, drenujący rozmarynowy i detox) oraz pianka odmładzająca i micel nawilżający.
  • I znowu hurtowo, bo po co wybrać żel pod prysznic Le Cafe De Beaute o jednym zapachu skoro można od razu kupić wszystkie? Oprócz uroczych opakowań pięknie pachną brzoskwinią, truskawką, czekoladą, marakują, babusem i cytrusami.
  • Kolejne gęste mydła do mycia ciała i włosów, te są z oferty Planeta Organica - Aleppo, Hamman i czarne z glinką.
  • Do bogatej kolekcji peelingów, dołączyły kolejne z Organic Shop - czekoladowy i kawowy. Kąpiel będzie mi umilał także kakaowy płyn
  • Skoro kupiłam mydło czarne i białe Agafia, to nie mogło być inaczej, musiałam dokupić także kwiatowe :D Oprócz niego wybrałam też dwa ziołowe płyny do kąpieli - przeciw przeziębieniu (spodziewałam się po nim nieco innego zapachu) oraz relaksujący no i kolejne mydło - miodowe.
  • To jeszcze nie koniec :D Z oferty Najel wybrałam wodę różaną i z pomarańczy - 200 ml kosztowało 17-18 zł, więc nie zastanawiałam się długo. To dobra cena.
  • No nie, znowu gęste mydło :D Na szczęście mój mąż też się z nimi polubił, więc jestem mniej przerażona ;) Regenerujace marki Dr. Konopka's ciekawiło mnie już od dłuższego czasu. 
  • W koszyku wylądowała tez pianka do mycia twarzy Baikal Herbals, nagietkowy płyn do higieny intymnej Omia i pasta do zebów Natura Siberica.
  • Micela (7,25 zł)  i toniku-esencji (8,19 zł) Polny Warkocz oraz hydrolatów Cosmeceuticum nie mogłam ominąć, bo jak :D
  • Z nowej czerwonej linii Vianka do twarzy udało mi się kupić serum z Q10. Szkoda, że na Vianek obowiązywało tylko 10% a ta seria jest w zasadzie wyprzedana.
I to tyle Lawendowej Szafy w styczniu (wśród zakupów znalazły się jeszcze produkty do domu, ale nie będę ich pokazywała), w lutym ciąg dalszy zakupów. Jeżeli nie możecie się doczekać, zapraszam na mój Instagram :D 

  • Panna Naturalna (polecam jej profil na Instagramie) zachęciła mnie do wypróbowania lotionu do skóry głowy Bandi, które podobno świetnie radzi sobie z wypadaniem włosów i ich ponownym wzrostem. Póki co nie stosuję go regularnie, ale muszę to zmienić.
  • Od dłuższego czasu bardzo rzadko kupuję coś w Avonie, ale gdy zobaczyłam, że moje ukochane perfumy Far Away mają nową, większą pojemność 100 ml nie potrafiłam sobie odmówić.
DOSTAŁAM:
  • D'Alchemy to nowa polska marka naturalnych kosmetyków. Już niedługo przeczytacie co sadzę o kremie pod oczy, micelu i olejku do twarzy.
  • Nieco spóźnione nowości My Secret, ale jest czym kusić - rozświetlacz Glow effect, paletki cieni, pojedyncze metaliczne cienie i paletka do konturowania.
  • Nowość Nivea - krem do rąk o zapachu kwiatu wiśni. O nim także napiszę niedługo.
  • Jeśli jesteście ciekawe co sądzę o styczniowym Shiny Box Winter Wonderand koniecznie zajrzyjcie do tego wpisu.


Kto dotrwał do końca? Macie siłę na ogladnięcie za kilka dni lutowych łowów? :D

49 komentarzy:

  1. Wariat z Ciebie jest niesamowity :)
    Największą ochotę miałabym na EO LABORATORIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórzę po raz kolejny ,że jesteś szalona i nie wiem gdzie Ty to trzymasz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D mam już problem, a tymczasem ... leci kolejna paka

      Usuń
    2. Chyba odlubię Cię na instagramie :P przez Ciebie w marcu popełniłam dwa zamówienia w Lawendowej..a tak dobrze mi szło!

      Usuń
  3. Wow jestem w szoku ile tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha ja też :D Zgromadzone wszystko razem robi wrażenie :D

      Usuń
  4. mówiłam że jestem zakupoholiczką!
    Tyle to ja w życiu nie miałam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. o jeżuuuu Kamila ile Ty tego nakupowałaś!!! toż to szaleństwo totalne :P moją uwagę zwróciło oczywiście zamówienie z Lawendowej Szafy, uwielbiam kosmetyki Ecolab

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, i co gorsze wczoraj kliknełam kolejną mega pakę na Lawendowej szafie ...

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nazbierało się, podobnie w lutym :o Musze się ogarnąć :D

      Usuń
  7. Ja śledzę Twoje zakupy na bieżąco na Insta :D Dużo tego, ale każdy ma jakieś hobby haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dokładnie :D ale wiesz, gdyby nie promocje ....

      Usuń
  8. Uwielbiam yope i Barnangen¸ kosmetyków w tym roku na szczęście nie kupiłam nie mam ich nawet wiele bo regularnie oddaję mamie, siostrze kuzynkom i przyjaciółce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie potrafię przejść obojetnie obok dobrej promocji. Jak to się robi?

      Usuń
  9. Myślałam, że to ja jestem uzależniona :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, szaleństwo jakich mało :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś pozytywnie zakręcona na punkcie kosmetyków ;)) Świetne nowości, widziałam już je na story i aż miałam chęć też takie zakupy zrobić ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda czasem można zaszalec, ale u mnie to szaleństwo trwa od grudnia. czas na ogarnięcie się :o

      Usuń
  12. Rozgrzeszyłaś mnie :D Myślałam, że ja mam dużo kosmetyków haha, ale szaleństwo! No ale masz rację, jak jest super oferta, warto korzystać, a żele pod prysznic Le Cafe De Beaute bardzo kusza - wyglądają przepięknie! No i Far Away muszę mieć, mam do tych perfum sentyment, daaaawno ich nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha no widzisz. Pomyśl o mnie i już możesz kupować :D

      Usuń
  13. marka Avril mnie bardzo zaciekawiła, czekam na recenzje!

    OdpowiedzUsuń
  14. D'Alchemy to ci mega zazdroszczę <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Dotrwałam do końca :) Ale już zapomniałam co było na początku :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wooow, ile tego :D ja tez poszalałam przez Lawendową, bardzo lubiłam czarne mydło PO, które tu widzę, a sama skusiłam się tym razem na prowansalskie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. no na bogato, albo wcale :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ile tego jest! Tyle ciekawych rzeczy dla mnie :D Czekam na recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Porażająca ilość zakupów :D Dobrze, że nie wiedziałam o tych wszystkich promocjach :D Choć oczywiście na 2+2 w Rossmannie się skusiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ile świetnych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaszalałas;) świetne produkty:)
    Pozdrawiam 👄

    OdpowiedzUsuń
  22. zaszalałaś! Myślałam, że ma dużo kupuję kosmetyków, ale mnie pobiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  23. O masakra :D ale nie jestem zaskoczona :D

    OdpowiedzUsuń
  24. dalchemy mnie bardzo ciekawi:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Szaleństwo istne szaleństwo! kusi mnie coś z Organic Shop :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!