Już niemal po majówce a ja nie rozprawiłam się nie dość że z kwietniowymi, to z marcowymi nowościami kosmetycznymi!
Zdjęcia już miałam gotowe, jednak znowu przekonałam się, że robienie
ich "na raty" nie jest dobrym pomysłem. Inna pogoda, inne oświetlenie i
efekty zaraz zobaczycie - jedne zdjęcia chłodne, inne ciepłe, do tego na
każdym ekranie na którym sprawdzałam jak się prezentują różnice są
mniejsze lub większe. Przymknijcie oko na mankamenty. Znowu będzie dużo
do oglądania. Czy kogoś to jeszcze dziwi?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Planeta Organica. Pokaż wszystkie posty
Jak to się stało, że zamiast szykować wpis z nowościami marca nie pokazałam jeszcze nowości z lutego?
Znowu jest tego ogrom, ale marzec zapowiada się o wiele spokojniej, tzn
jak na mnie ;) Zakupowa passa trwa od grudnia, chyba czuję się gotowa
na jej przerwanie :D W lutym znowu wykończyły mnie promocje, szczególnie
na Lawendowej Szafie. Zobaczcie, co tym razem powrzucałam do
wirtualnych koszyków.
Etykiety:
27.2.18
Kosmetyczne podsumowanie stycznia - co nowego? || Barnangen, Agafia, Natura Siberica, Yope, Sally Hansen, Bioamare, EcoSpa, Avril, Clochee, Fresh and Natural, Najel, Eco Lab, Vianek, Sylveco, Ava, Nacomi, Le Cafe De Beaute, Cosnature, Willow, Omia, Etja, Fitokosmetik, Planeta Organica, Organic Shop, Dr Konopka's, Baikal, Polny warkocz, Cosmeceuticum, Bandi, Avon, D'Alchemy, Nivea, My Secret
Luty zbliża się ku końcowi, lecz zamiast przygotowywać wpis z kosmetycznymi nowościami z tego miesiąca nadrabiam zaległość styczniową. Ci, którzy obserwują mnie na Instagramie wiedzą już, że znowu zaszalałam. W grudniu było to Kontigo, a styczeń należał do Lawendowej Szafy (z resztą tak samo jaki luty ;)). Na zakupy skusiły mnie też atrakcyjne promocje w innych sklepach, więc znowu szykuje się wpis-tasiemiec.
Etykiety:
16.5.17
Kosmetyczne podsumowanie kwietnia - zużycia || Ciekawa scenka, której byłam wczoraj świadkiem
Zużywanie kosmetyków idzie pełną parą, lecz zanim ubywać butelek, to jedynie robię miejsce na nowe. A i tak zaczyna go brakować :D Dzisiaj zobaczycie, co wykończyłam w kwietniu, a jeśli uda mi się sprawnie ogarnąć stertę nowości to zapraszam na nie jutro bądź pojutrze.
Tak, tak, to nie pomyłka w tytule. Pierwszy raz zapomniałam przygotować wpis ze zużyciami miesiąca. Zdjęcie z pustymi opakowaniami po kosmetykach wykończonych w styczniu czekało na dysku, a dni mijały. Teraz czeka zdjęcie ze zużyciami z lutego, ale że nie ma tego wiele (kiepski miesiąc), to połączę ze zużyciami z marca.
W styczniu udało mi się zużyć sporą liczbę kosmetyków, także tych, które miałam już od dłuższego czasu - takie zużycia chyba cieszą najbardziej.
Etykiety:
Niewiele brakło, a zapomniałabym o zużyciach z listopada. Po wielkich zakupach (jeśli Wam umknęły, to musicie nadrobić, tutaj je pokazałam) pora na puste tubki i butelki, których zgromadziło się dosyć sporo, choć bywało lepiej. Zebrałam w jedno miejsce zapomniane resztkówki i mam ambitny plan wykończyć je do końca grudnia, aby nie zajmowały miejsca.
Etykiety:
5.12.16
Peeling do skóry głowy Planeta Organica, maska do włosów Sylveco i balsam do rąk Pat & Rub || Trzy kosmetyki, które się u mnie nie sprawdziły
Spodobał mi się pomysł przedstawiania 2-3 kosmetyków, które mi się nie spodobały w jednym wpisie. Szkoda mi na nie osobnych recenzji i miejsca na blogu, a także mojego czasu na obszerniejsze wywody. Po dwóch pierwszych takich gagatkach (maseczce Apis i micelu Nacomi) pokazuję Wam trzy, do których na pewno nie wrócę. Są to przedstawiciele kosmetyków naturalnych, które pokazują, że natura to jednak nie koniecznie klucz do sukcesu (przynajmniej w stosunku do mnie).
Mija rok odkąd wprowadziłam małą zmianę w pielęgnacji włosów. W zasadzie to nie mam się czym chwalić, bo nie chodzi tu o skomplikowane zabiegi jakie wykonują tzw. włosomaniaczki, a o rzecz całkiem podstawową jaką jest systematyczne używanie odżywki do włosów. No tak. Uwierzycie, że ograniczałam się do szamponu, a z dobrodziejstw masek czy odżywek korzystałam co kilka myć. Jak to się mówi lepiej późno niż wcale. Włosy wyglądają teraz zdecydowanie lepiej, nie są takie sztywne i matowe. Jednak nie bez przyczyny ktoś wymyślił coś więcej niż szampon. Co jakiś czas lubię również wybrać się do salonu fryzjerskiego, aby w profesjonalny sposób (na który składają się m.in. mocno odżywcze kosmetyki, fryzjerki wiedzące co robią, relaksujący wystrój, wygodne fotele fryzjerskie) zadbać o włosy. A na co dzień sięgam po to, co oferują drogerie i sklepy internetowe. Ostatnio z pudła z zapasami wyciągnęłam rosyjski szampon i odżywkę z masłem shea marki Planeta Organica, przeznaczone do włosów suchych. Masło shea uwielbiam, więc pokładałam wielkie nadzieje w tym duecie. Z jakim skutkiem?
Etykiety:
Ajurwedyjska maska do włosów Planeta Organica to jeden z pierwszych i jak dotąd stosunkowo nielicznych kosmetyków rosyjskich, jakie mam bądź miałam. Na tę maskę zdecydowałam się spontanicznie w pobliskim sklepie zielarsko-kosmetycznym. Czytałam o niej wcześniej dobre opinie, więc gdy miałam ją na wyciągnięcie ręki nie wahałam się.
Etykiety:
Subskrybuj:
Posty (Atom)