Długo wzbraniałam się przed powrotem białych lakierów do łask - kojarzyły (i w sumie dalej kojarzą) z czasami podstawówki i wczesnego liceum (jakieś 18 lat temu). Wtedy białym lakierem był dla mnie najpierw korektor (taaaa :D), a później pierwsze prawdziwe lakiery, najczęściej z drobinkami. Dwa lata temu, w lecie, postanowiłam jednak spróbować i ... białe paznokcie mi się podobają :D
Z białymi lakierami jest ten kłopot, że dużo z nich kiepsko kryje, albo daje kredowy/korektorowy efekt. Długo szukałam zanim znalazłam prawdziwą białą perełkę (choć bez drobinek ;)). Okazał się nią żelowy lakier z Avonu Iceberg White. Całą serię uważam za niezwykle udaną, zachwycają się nimi także moje koleżanki z pracy chwaląc trwałość i super krycie.
Kupiłam go jak tylko pokazał się w katalogu jako nowy odcień. Okazał się strzałem w dziesiątkę. Idealnie kryje, bez smug, prześwitów, widocznych pociągnięć pędzelka czy przebijającej końcówki paznokci. Ogromny plus, bo wiem, jak o to ciężko w białych lakierach. Na upartego wystarczyłaby jedna warstwa, ale druga zawsze jest kropką nad i i nigdy z niej nie rezygnuję. Łatwo się nakłada, nie ciągnie (miałam jeden taki biały i trudno się go nakładało).
Seria żelowych lakierów zachwyca mnie pięknym połyskiem, podobnie ten biały - dzięki połyskowi nie kojarzy się z korektorem. Na zdjęciach nie mam żadnego nabłyszczacza czy innego topa - to tak, żeby rozwiać wątpliwości ;)
Lakier szybko schnie i to kolejny zdecydowany atut. Trwałość ma o wiele lepszą niż standardowe lakiery (czy to z Avonu czy nie) - 5 dni w nienaruszonym stanie to minimum. Koleżanka z pracy zachwycała się innym kolorem, który ma z tej serii, że mimo "grzebania w ziemi" bez rękawiczek nic a nic się nie starł. U drugiej lakier przetrwał dwa dni generalnych porządków, w tym wymagających częstego moczenia rąk typu mycie okien, podłóg itp. To mówi samo za siebie :)
ALE!! Biały lakier pęka. Mimo nie zdartych końcówek widoczna jest siateczka pęknięć na warstwie lakieru (i to nie pierwszy biały lakier, który tak się zachowuje). Gdzieś przeczytałam, że nie ma co się tym przejmować, bo niektóre lakiery pękają wraz ze wzrostem paznokci. Niby tłumaczenie ma jakiś sens, ale z drugiej coś z nim jednak nie tak, skoro inne nie pękają. Tak czy siak lakier odbieram bardzo pozytywnie.


Lubicie białe lakiery? Macie faworyta?

30 komentarzy:

  1. ojej, faktycznie pięknie błyszczy! Lubię taki efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolor mnie nie przekonuje, ale zazdroszczę Ci paznokci ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj to fakt, pazurki pierwsza klasa :))
      Białego jeszcze w swoich zbiorach nie mam, obecnie nastawiam się na bardzo ciemne kolorki :)

      Usuń
    2. Dziękuję :*
      Zdjęcia robiłam ok 2 tyg temu, teraz paznokcie krótsze :/

      Usuń
  3. następna mnie kusi białym lakierem, może zamówię :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam lakiery z tej serii! Mam kilka i jestem z nich mega zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie wygląda na paznokciach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety nadal nie mam przekonania do białych lakierów. Nie podobają mi się na paznokciach. Wyjątkiem jest marmurek Lemax'a.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boooskie masz pazurki <3 Lubię białe lakiery :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lakier wygląda całkiem ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładnie wygląda :) nie miałam jeszcze lakierów z tej serii i chyba czas to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. rzadko sięgam po białe lakiery :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam biel na paznokciach :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi białe paznokcie też zwykle kojarzą się z korektorem jednak ten lakier faktycznie wygląda ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubię mieć całych białych paznokci, ewentualnie jako bazę pod wzór :)
    I szkoda, że pęka :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award http://zakrecona-zuzula.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html . Będzie mi naprawdę miło, jeśli odpowiesz na moje pytania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Biały na moich paznokciach do mnie nie przemawia, ale u Ciebie wygląda pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahaha, dobre :D Ja kreski robiłam szminką, tzn szminką nałożoną na pędzelek. To były czasy :D

    OdpowiedzUsuń
  17. To jedyny minus, ale i tak go lubię

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!