Po nowościach, które przywędrowały do mnie w październiku (jeśli nie widziałyście jeszcze wpisu, to zachęcam - jest co oglądać KLIK) pora na tzw. "pustaki". Jestem zadowolona zarówno z liczby wykończonych kosmetyków jak i faktu, że niektóre z nich miałam bardzo długo.

1. Kremowe mydło kastylijskie w płynie Czyste Mydło

Naturalne, bardzo wydajne i nie wysuszające skóry. Jedynym minusem dla mnie było niewygodne opakowanie, ale obecnie dostępne są buteleczki z pompką - jedyne słuszne rozwiązanie dla tego typu kosmetyku. 

2. Masło do ciała z granatem i acai Cuccio

Świetnie spisało się w lecie - nie spływał ze skóry w ciepłe dni i noce, nie kleił się a przy tym bardzo dobrze radził sobie z suchą skórą. Kwaskowaty zapach z  delikatnie słodką nutą okazał się strzałem w dziesiątkę w ciepłe dni, bo dodatkowo orzeźwiał i nie przytłaczał.

3. Balsam do ciała z olejem z awkado Oriflame

Nie za bardzo lubię się z kosmetykami Oriflame (podobnie jak Yves Rocher), ale ten balsam okazał się całkiem fajny. Odpowiednio nawilżał, przyjemnie pachniał, nie podrażniał skóry. Polubiłam go i chętnie zużyłam.

4. Szampon regenerujący Dove Regenerate Nourishment

Dokładnie oczyszcza włosy bez ich przesuszania i podrażnienia skóry głowy. Jest gęsty i przez to bardzo wydajny.

5-6. Szampon koloryzujący bez amoniaku Palette - Ciemna czekolada i Czekoladowy brąz  

Tani szampon, a okazał się całkiem fajny. Wymieszałam te dwa kolory, bo poprzednio farbowałam samą ciemną czekoladą i kolor wyszedł za ciemny jak na dla mnie. Mieszanka mogła być jeszcze jaśniejsza, ale jest ok. Dobrze pokrył siwe włosy, co prawda szybciej się z nich wypukuje, ale i tak uważam, że nie jest źle. 

7. Żel pod prysznic Ayurituel energy z imbirem Palmolive 500ml

Typowo jesienno-zimowy ciepły aromat, którym lubię otaczać się w zimne wieczory. Mył, ładnie pachniał, nie wysuszał ani nie podrażniał skóry. Czasami podkradał mi go mąż i używał jako płyn do kąpieli. W tej roli też się sprawdził a zapach wypełniał całą łazienkę.

8. Żel pod prysznic pomarańcza i figa Isana

Delikatnie kremowy, przyjemny żel o ciekawym zapachu. O dziwo, nie wysuszył mi skóry (piszę tak, bo przepiękna seria sprzed ok 10 lat o zapachu czekolady z orzechami wysuszyła mi skórę na wiór) i zużyłam z przyjemnością.

9. Maska do włosów Placenta Serical

Odetchnęłam z ulgą, że ją zużyłam. Miałam ją długo, używałam rzadko, bo moim włosom była w zasadzie obojętna. Ani im nie szkodziła, ani nie poprawiała w większym stopniu ich wyglądu. Totalnie nie sprawdziła się u mnie do mycia włosów (a chciałam ją w ten szybki sposób wykończyć), bo po wysuszeniu miałam na głowie jeden wielki puch :/

10. Peeling do ciała mohito Vintage Body Spa

Umknęła mi recenzja tego peelingu a w sumie szkoda, bo bardzo go lubiłam. Jest cukrowy, ale drobiny cukru nie pływają w tłustym oleju jak w wielu peelingach tego rodzaju - baza jest bardziej zbita. Kryształki są grube, ostre i jest ich dużo i dzięki temu wspaniale wygładza skórę. Zapach pozytywnie mnie zaskoczył, nie jest ani za bardzo cytrynowy ani za bardzo miętowy.

11. Krem do rąk Tiande

Całkiem zwykły krem, nie wywołujący mojego zachwytu. Z nawilżeniem skóry dłoni radzi sobie dobrze, choć zawsze mógłby lepiej, ale skórki to już dla niego trudniejsze zadanie.

12. Mgiełka do ciała zielona herbata i werbena Avon

Fajne psikadełko na letnie upały. Na wyjście do sklepu, spacer z dzieckiem i inne codzienne "okazje". Przyjemnie odświeżała, delikatnie i orzeźwiająco pachniała. Na szczególną trwałość nie ma co liczyć, wszak to tylko mgiełka.

13. Płyn micelarny Białe kwiaty Tołpa

Moja znajomość z kosmetykami Tołpy nie wypada zbyt pozytywnie. Większość kosmetyków, które miałam niestety nie spełniło moich oczekiwań. Micel okazał się na szczęście w porządku i nie pożałowałam zakupu - dobrze zmywał makijaż i nie łzawiły po nim oczy.

14. Antyperspirant w kulce Active shield Rexona

Z trzech dostępnych wersji antyperspirantów Active Shield (spray, kulka, sztyft) to właśnie kulka najlepiej się u mnie sprawdziła.

15. Olejek do demakijażu GoCranberry

Podobnie jak przygodę z Tołpą tak i z Go Cranberry uważam za mało udaną. Olejek lubiłam jedynie jako jeden z etapów wieloetapowego oczyszczania twarzy. Sam nie do końca do mnie przemawia.

16. Odżywka do włosów Miraculous Repair Timotei

A to mały dubelek. Odżywkę zużyłam we wrześniu, a zostawiłam butelkę, aby przygotować zdjęcia do recenzji z szamponem.
Odżywkę oceniam dobrze, zmiękczała włosy, dodawała im połysku, ale jak to często bywa za słabo dociążała moje włosy.

17. Płyn do płukania ust Sylveco

Już leci do mnie druga butelka tego płynu, napiszę o nim coś więcej w osobnej recenzji.

18. Tusz do rzęs Pump your lashes Joko

Posłużył mi bardzo długo, bo rzadko sięgam po brązowy tusz - jestem zwolenniczką głębokiej czerni. Tusz dawał niesamowity efekt pogrubienia, wydłużenia i otwarcia oka. Czarną wersję będę miała na uwadze w przyszłości.

19. Zestaw Ultraplex Joanna

Zestaw regenerujący do włosów składający się z 3 kroków przeznaczony jest do stosowania w trakcie farbowania lub rozjaśniania, oprócz kroku 3. Znajdzie więc zastosowanie u osób farbujących włosy w domu, bo nie bardzo widzę proszenie fryzjerki o jego użycie. Za kilka dni przeczytacie recenzję tej serii.

20. Maska z glinką Dermaglin przeciwtrądzikowa

21. Maska z glinką Dermaglin przeciwzmarszczkowa

Te dwie wersje glinek Dermaglin nie wywarły u mnie większego wrażenia. Trądziku nie mam, więc nie mogłam się przekonać, czy pomaga w walce z nim, a działania przeciwzmarszczkowego po jednym użyciu też nie zauważę. Polubiłam za to wersję Kleopatra, oczyszczająco-odżywczą i regenerującą.


18 komentarzy:

  1. Ja nie wiem jak ty to zużywasz :) Sporo zużyć jak zawsze u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na recenzję płynu do płukania ust Sylveco ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię płyn do płukania ust Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam chęć na czekoladę palmolive ale mam chyba ze 3 litry zapasu żeli

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie micelek z Tołpy również dobrze się sprawdza. Zużyłam już ze opakowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam jedynie masło do ciała Cuccio. Działanie przyjemne, ale strasznie słaba wydajność.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiedziałam że Cuccio ma w swojej ofercie coś do ciała ;) Dobrze wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spore denko :) Nie używałam niczego z powyższych kosmetyków :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Żałuję, że tej limitki Isany nie zdążyłam kupić, to były chyba pierwsze limitki kiedy zwróciłam uwagę na Isanę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na recenzję Ultraplex :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie wielkie denko, a nic nie miałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo zużyć. Miałam kilka produktów, np. mgiełkę do ciała z Avonu bardzo lubię ale o zapachu mango i czegoś tam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedys wpadły mi w oko maski Serical, również placenta, ale chyba jednak dobrze ze sie nie skusilam. ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!