Marcowe różowo-niebieskie pudełeczko U.R.O.K. skrywa sześć pełnowymiarowych kosmetyków, z których dwa mają formę saszetek, więc są jednorazowe.
Początkowo zawarty typ kosmetyków nie wywołał u mnie większego entuzjazmu, ale po odkryciu, że wszystko (no prawie wszystko) idealnie wpisuje się w potrzeby mojej skóry czy włosów oceniam je bardzo pozytywnie. Nie zmienia ro faktu, że w pudełku zabrakło czegoś "wow".
Natomiast od razu szalenie mi się spodobała obecność głównie marek mi nieznanych. Owszem, niektóre z nich widziałam w innych pudełkach, lub czytałam recenzje innych kosmetyków z oferty, ale nadal nie są to marki typowo drogeryjne, które zdominowały pudełka Shiny Box. Zobaczcie.
W pudełku trafił mi się szampon Lekos+ firmy Armed przeciw wypadaniu włosów. I fajnie, bo od dłuższego czasu narzekam na ten problem. Co prawda ostatnio wypadających włosów jest nieco mniej, ale każde wsparcie nadal jest mile widziane.
/cena: 36 zł/
Zamiast szamponu można było znaleźć dwufazowy olejek do twarzy, ciała i włosów (cena: 35 zł) lub serum do włosów (cena: 45 zł). Szampon cieszy mnie zdecydowanie najbardziej.
Na kosmetyki Termissa stworzone na bazie wody termalnej z Podhala pierwszy raz natknęłam się na Instagramie. Myślę, że żel pod prysznic jest dobrym rozpoczęciem znajomości z nową firmą. Niby trudno jest "zepsuć" żel, a jeśli jakiejś firmie się to udało, to jestem miej entuzjastycznie nastawiona do reszty oferty. Póki co asortyment nie jest bardzo bogaty, ale z zaciekawieniem będę obserwować rozwój marki Termissa.
/cena: 26,65 zł/
Z Etre-Belle też gdzieś się już spotkałam ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie. Czy widziałam reklamę? Czy recenzję? Nie wiem, ważne, że nazwa w głowie została. W pudełku znalazłam zabieg nawilżający w trzech krokach Hyaluronic Hydra Power, składający się z maski w płachcie, serum i kremu. Ta jednorazowa przyjemność kosztuje 29,90 zł, więc tym bardziej mam wysokie oczekiwania co do działania na moją suchą skórę.
Z marką Diadermine spotykam się pierwszy raz. Nigdy wcześniej nie miałam też kosmetyku w formie kapsułek, choć to nie jest żadna nowość. Kapsułki skrywają w sobie kolagen i witaminy, mające robić cuda ze skórą twarzy. No zobaczymy, zobaczymy. Moje nadzieje w stosunku do kapsułek też są duże.
/cena: 19,90 zł/
Maseczek w saszetce w ostatnim czasie mi się namnożyło, ale dzielnie wzięłam się za ich używanie. Można było trafić na jeden z trzech rodzajów maseczek Avy, mi się trafiła wersja antyoksydacyjna - kolejny dobry traf.
/cena: 3,69 zł/
Markę Biofficina Toscania znam jedynie z widzenia, też mi gdzieś mignęła przed oczami. W moim pudełku był krem naprawczy do ust. Tu akurat mój zachwyt jest mniejszy, bo rzadko kiedy smaruję usta czymś innym niż szminką.
W pudełku zamiast tego kremu mógł być peeling do ust tej samej marki (cena: 33,90 zł) lub szminka marki Benecos lub Avril (cena: od 17,90 zł).
/cena: 31,90 zł/
Mi jakoś nic nie wpadło w oko :)
OdpowiedzUsuńnic powalającego.. :C
OdpowiedzUsuńJego zawartość niezaciekawiła mnie :/
OdpowiedzUsuńObecnie używam żelu, bardzo fajny, delikatny :) ogólnie mogłoby być lepiej; )
OdpowiedzUsuńTen kosmetyk z wodą termalną z Podhala bardzo mi się spodobał :) Reszta, kurczę, w ogóle mnie nie urzekła :) Ale może to dlatego, że większości z tych produktów nie używam :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na recenzję kapsułek Diadermine. Udanego dnia! ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, bez szału :(
OdpowiedzUsuńNie znam niczego z tego pudełka przynajmniej nie przypominam sobie. Ale ogólnie zawartość jest ok :)
OdpowiedzUsuńjestem zadowolona z tego boxu a właściwie nie tylko ja bo trafiło mi się serum z Armed , które testuje mój chłopak
OdpowiedzUsuńMnie się podoba ten box :) I lubię to oczekiwanie kiedy rozrywam paczkę :) Obserwuję i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie zawartość taka sobie ;/
OdpowiedzUsuńhopefully with this information gives inspiration to us in developing a wide range of research to improve health
OdpowiedzUsuńsalep panu di apotik
obat kencing nanah di apotik
salep bekas koreng menghitam