Regularne peelingowanie i nawilżanie to jedne z lepszych dobrodziejstw jakie możemy zafundować skórze ciała. Celowo piszę tu o ciele, bo mam wrażenie, że o ile skórze twarzy nie szczędzimy pielęgnacji, tak o reszcie zapominamy. Często czytam na forum, blogach czy Instagramie: "nie lubię się smarować balsamem", "ciągle o tym zapominam", "rzadko robię peeling" i ... ja do niedawna przyłączyłabym się do takich "wyzwań". Kilka miesięcy temu jednak się zawzięłam i co kilka dni peelinguję ciało, a codziennie je nawilżam i efekty są warte tych dodatkowych kilku minut po prysznicu czy kąpieli. Przede wszystkim pozbyłam się problemu ze swędzącą skórą szczególnie na piszczelach, bywała tak sucha, że jak się drapałam to naskórek sypał się jak mąka. Byłam podrapana do krwi, co niestety nie daje o sobie zapomnieć przez widoczne do teraz ślady.
Jeśli nie macie nawyku systematycznego ścierania naskórka i stosowania balsamu po każdej kąpieli i  prysznicu to naprawdę warto go sobie wyrobić. Jest tak ogromny wybór produktów do nawilżania o różnych konsystencjach (od lekkich sprayów, pianek poprzez balsamy, mleczka, kremy po treściwe musy, masła i olejki), zapachach, szybkości wchłaniania, różnych składach ("aptecznych", typowo drogeryjnych, naturalnych), że nie uwierzę, że ktoś nie może czegoś dla siebie znaleźć. Ze mną jest tak, że trudno mi się do czegoś zmobilizować, ale gdy już zrobię coś, czy właśnie nie zrobię (jak np jedzenie całej czekoladki Milka dziennie ;)) jeden raz, potem drugi, trzeci to już samo leci. Byle nie przestać, bo znowu będzie mi trudno wrócić na właściwe tory.
W ostatnim czasie używam trzech różnych balsamów marki Dove -  Balsamy Light Hydra, Essential i Intensive, przeznaczonych kolejno do pielęgnacji skóry normalnej, suchej i bardzo suchej. Od razu założyłam, że najlepiej się u mnie sprawdzi wersja do skóry suchej - Essential Body Milk. Byłam przekonana, że ten do normalnej będzie za lekki, za rzadki i wchłonie się momentalnie, a do bardzo suchej - za treściwy i klejący. Czy słusznie?

Light Hydro 
Aqua, Glycerin, Paraffinum Liquidum, Stearic Acid, Sorbitol, Glycol Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Octyldodecanol, Carbomer, Cetyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol,  Disodium EDTA, Glyceryl Stearate, Helianthus Annuus Seed Oil, Isohexadecane, Isomerized Linoleic Acid, Magnesium Aluminum Silicate, Methylparaben, Parfum, Phenoxyethanol, Polysorbate 80, Propylparaben, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Sorbitan Oleate, Stearamide AMP, Tocopheryl Acetate, Triethanolamine, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.

Essential 
Aqua, Ethylhexyl Cocoate, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Paraffinum Liquidum, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Tocopheryl Acetate, Isomerized Linoleic Acid, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Sodium PCA, Lactic Acid, Potassium Lactate, Urea, Collagen Amino Acids, Cera Microcristallina, Disodium Phosphate, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, BHT, Pentaerythrityl Tetra-di-t-butyl Hydroxyhydrocinnamate, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Limonene, Linalool.

Instensive
Aqua, Glycerin, Stearic Acid, Caprylic/Capric Trigliceryde, Dimethicone, Glycol Stearate, PEG-100 Stearate, Cyclopentasiloxane, Petrolatum, Tocopheryl Acetete, Collagen Amino Acids, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Isomerized Linoleic Acid, Lactic Acid, Potassium Lactate, Sodium PCA, Urea, Glyceryl Stearate, Stearamide AMP, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Cetyl Alcohol, Disodium EDTA, Parfum, Methylparaben, Phenoxyethanol, Propylparaben, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Limonene, Linalool, CI 77891.
 
Składy nie są mocną stroną Dove i szczerze mówiąc dziwi mnie, że wobec fali popularności kosmetyków z dobrych składem (całkiem naturalne tu pominę, bo to zupełnie inne kategorie) nie działają w tym kierunku. Przykładowo - parabeny i phenoxyetanol w jednym kosmetyku to przesada. Phenoxyetanol w zamyśle producentów miał zastąpić parabeny jako bezpieczniejsza substancja stosowana nawet w kosmetykach naturalnych, ale jak wspominałam niedawno już pojawiają się głosy że to tak nie do końca. W jednym kosmetyku jest w porządku, ale jak tak niemal każdy zastępuje parabeny phenoxyetanolem (albo dorzuca go dodatkowo) to biorąc pod uwagę liczbę kosmetyków, które stosujemy w ciągu dnia stężenie robi się już całkiem duże, zapewne przekraczające normy. Są tu też silikony, parafina, których wiele osób unika z różnych względów.
Odłóżmy skład na bok. Jeśli unikacie tych lub innych substancji to nie musicie dalej czytać, ale jeśli nie ma to dla Was znaczenia, to zajmijmy się działaniem. 
Moje przypuszczenia dotyczące balsamów sprawdziły się połowicznie. Balsam do skóry normalnej okazał się być wcale nie taki rzadki jak się obawiałam, natomiast do skóry bardzo suchej rzeczywiście klei się na mojej skórze (przeczytałam kilka recenzji i nikt o tym nie wspomina, wręcz przeciwnie; może moja skóra jest specyficzna).
Wersja Light Hydra do skóry normalnej jest lekka, ale jednocześnie nie jest rzadka, nie spływa ani nie maże się na skórze. Łatwo i szybko się rozprowadza, nie zostawia tłustej warstwy, ale też nawilżenie jest odczuwalne, nie znika momentalnie jak po innych lżejszych balsamach (często miałam po takich napiętą i szorstką skórę).
Zapach jest delikatny, kremowy, kojarzy mi się z zapachem kremu Dove w okrągłym pudełeczku. 
Balsam Essential do skóry suchej jest gęstszy niż poprzednik, ale nadal nie bardzo gęsty. Na skórze zachowuje się bardzo podobnie i łatwo się rozprowadza. Zostawia bardziej wyczuwalną warstwę, ale nie jest w żadnym wypadku niekomfortowa - nie jest lepka ani nie daje uczucia oklejenia skóry. To raczej odczucie gładkiej, miękkiej skóry zapewne po części przez silikony.
Zapach też jest przyjemny, nieco cięższy niż Light Hydra.
Intensive do skóry suchej ... to już naprawdę mocny kaliber. W moją skórę w ogóle się nie wchłania, pokrywa ją ciężką i klejącą warstwą niezależnie od tego ile balsamu nałożę. Gdy ubrałam piżamę, materiał kleił się do nóg, do rąk, trudno było mi zasnąć bo pod wpływem ciepła balsam "spływał" i czułam, ze skóra jest mokra. No niezbyt przyjemne uczucie. Dokładnie ten sam efekt był np. po balsamie z wanilią i shea też z Dove. Pisałam już wcześniej, że w kilku recenzjach przeczytałam, że balsam świetnie się wchłania, bez klejenia ... Może dziewczyny mają bardzo suchą skórę i u nich dobrze się sprawdza. Ale z drugiej strony nie wszystkie balsamy do skóry bardzo suchej się kleją, bo nie muszą się kleić.
Ta wersja pachnie też najmocniej, ale nadal przyjemnie.
I tak nieoczekiwanie moim faworytem stał się balsam do skóry normalnej. Na ciepłe wieczory jest dla mnie odpowiedni, bo używa się go komfortowo. Nie jest za lekki i mojej lubiącej nawilżenie skórze daje je wystarczająco. Na okres jesienno-zimowo może być jednak za słaby.

Znacie te balsamy? Jeśli tak, to który najlepiej się u Was spisuje?


9 komentarzy:

  1. ostatnio omijam parafinę , bardziej niż silikony :( bardzo mnie zapycha (nie tylko na twarzy), a kiedyś tolerowałam ją normalnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nawilżam się codziennie, a czasami nawet dwa razy dziennie jeśli chodzi o ciało, balsamy zużywam błyskawicznie choć moja mama jeszcze szybciej (nie wiem jak ona to robi). moim faworytem jest Essential

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz że ja nigdy nie ingerowała w składy ich balsamów? oczywiście też dawno tych balsamów nie używam Bo najczęściej stosuje od nich żele do kąpieli. Niemniej jednak zawsze byłam z nich zadowolona i w sumie z tego co wyczytałam na innych blogach to ogólnie Podsumowując One wszystkie miały mieć podobną konsekwencje i podobne działanie a dopiero u ciebie czy tam że jednak się nieco od siebie różnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się różnią, szczególnie ten do bardzo suchej jest zupełnie inny bo się klei na mojej skórze.

      Usuń
  4. Jakiś czas temu miałam od nich balsam i całkiem był ok, a że ja lubię balsamowanie i wszelakie mazidła do ciała, to ciągle mam coś nowego i zapasy, a Dove to jedna z moich ulubieńców :)

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię kosmetyki dove, ale przyznam Ci się, że dawno nie miałam już balsamu do ciała tej marki. chociaż ostatnio szukałam takiego rozświetlającego, który miałam kiedyś i był genialny:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnego z nich nie miałam, ale co do składu to się zgadzam. Inne marki na przykład stosują konserwanty a i tak piszą na opakowaniu trwałość 3 msc co też jest bezsensu, bo patrząc na skład widać, że kosmetyk tak szybko nie straci swoich właściwości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tej trójki nie znam żadnego,obecnie używam odżywczego mleczka do ciała do skóry normalnej lub suchej,jest dla mnie super,tak samo jak krem do ciała w słoiczku :) Ogólnie lubię kosmetyki Dove bardzo,a na składy rzadko zwracam uwagę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie kieruję się tylko składem, ale jeśli obok działania w parze idzie fajny skład to super.

      Usuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!