Kilka dni temu pisałam o kwasie hialuronowym i oleju arganowym (KLIK), dziś kontynuacja tematu olejowej pielęgnacji twarzy.

Olej tamanu nie jest dla mnie nowością. Pierwszą buteleczkę z tym zielonkawo-żółtym, bardzo tłustym olejem o charakterystycznym mocnym zapachu magi miałam ok. 7 lat temu, gdy coraz częściej w internecie zaczął pojawiać się temat surowców do tworzenia własnych kosmetyków i pielęgnacji olejami, hydrolatami itp. Obecnie mam olej tamanu polskiej firmy Ol'Vita, której produkty można kupić np. w sklepie Cherry Beauty.


Tamanu jest olejem o szerokim zastosowaniu: do twarzy (przeznaczony jest zarówno do cery suchej jak i tłustej, ma nawilżać, działać przeciwzmarszczkowo, antybakteryjnie, regulować wydzielanie sebum i goić blizny po wypryskach), do ciała (działa antycellulitowo i ujędrniająco) i na skórę głowy (działa m.in. przeciwłupieżowo). Dzięki działaniu gojącemu polecany jest też przy otarciach, oparzeniach i skaleczeniach np. po depilacji.
W mojej pielęgnacji skupiam się na właściwościach antybakteryjnych tego oleju, więc sięgam po niego, gdy skóra twarzy jest w gorszym stanie. Jest bardzo tłusty i ciężki, więc przed nałożeniem na całą twarz koniecznie mieszam go z kwasem hialuronowym, dzięki któremu lepiej się wchłania lub dodaję do kremu. Dodatkowo sam olej nakładam jeszcze punktowo na wypryski. Niedoskonałości szybciej się goją, ale nie oczekujmy cudów po jednym czy dwóch użyciach. O ile z wypryskami, które już się pojawią radzi sobie bardzo dobrze, tak nie zauważyłam, aby przeciwdziałał pojawianiu się nowych. Tutaj nie sprawdza się więc "lepiej zapobiegać niż leczyć".
Olej ma też nawilżać, jednak niestety po użyciu na noc na całą twarz rano skóra jest ściągnięta i domaga się dobrego kremu.
 
Szata graficzna produktów Ol'Vita szalenie mi się podoba - przejrzysta, prosta i elegancka. Opakowanie też przypadło mi do gustu - oleje mają funkcjonalny zakraplacz, dzięki któremu odmierzymy tyle produktu, ile chcemy i potrzebujemy. 


Znacie olej tamanu?

14 komentarzy:

  1. Nie znam tego oleju

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tym olejku, właśnie w kontekście punktowego działania na pryszcze, ale sam nie próbowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam taki z BU, ale zapach mnie zabijał..

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama mam i uzywam od dłuższego czasu. Dla mnie jest cudotwórcą w radzeniu sobie z wypryskami :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś rozmyślałam jego zakup, ale teraz jestem w trakcie kuracji przeciwtrądzikowej i nie szaleje na własną rękę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę go kupić, żeby walczył z wypryskami ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie oleje.Czasami są wielkimi odkryciami ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. O tym olejku jeszcze nie słyszałam, ale to chyba nie mój typ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam go kiedyś ;) nawet dawał radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam tego oleju, moja koleżanka jednak go bardzo zachwala i zużywa już któreś z kolei opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie aktualnie w użyciu olej z czarnuszki ten będzie kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!