Wiele z was zainteresował ten krem, więc przyjrzałam mu się uważnie i mogę co nie co o nim już napisać :)


Kupiłam go w Rossmannie w dwupaku z kremem z algami, w cenie 21,99. Poniekąd skusiłam się przez Hexxanę. Wiele razy pytała o ten krem, więc stwierdziłam, że może być fajny i oprócz zestawu dla Hex wzięłam też dla siebie.

Pytałam Hex jaka jest różnica między "kremem tonującym" a "kremem z podkładem". Stwierdziła, że tylko w nazwie, ja jednak widzę różnicę i to sporą.
Miałam kiedyś krem tonujący z Ziaji i próbki jakiś innych (nie pamiętam) więc mogę z nimi porównać.
Nakładając krem z podkładem z Bielendy mam uczucie, że faktycznie jest tam podkład - podobnie zachowuje się na mojej twarzy jak matujący podkład nałożony na krem nawilżający.
Po kremach tonujących nie widziałam matu, wygładzenia, wyrównania kolorytu a tylko "inny" kolor skóry, a przy tym z połyskiem.
Kiepsko u mnie dziś z trafnym "wysławianiem się", ale mam nadzieję, że choć trochę mnie rozumiecie ;)

Co do samego kremu Bielendy: podobnie jak u Hexxany lepiej spisuje się u mnie nałożony na inny krem (a przynajmniej w zimie). Solo zbyt słabo nawilża, lekko ściąga (no jak podkład matujący :) ). Co mi się średnio podoba to to, że daje efekt dosyć płaskiej twarzy (po nałożeniu na inny krem jest o wiele lepiej pod tym względem). Dosyć łatwo się rozprowadza, bez smug.
Jak dla mnie mógłby być ciut ciemniejszy, bo mimo, iż niby ma się dopasowywać (długo mu z tym schodzi) to jednak nie do końca to "to".
Zapychania póki co nie zauważyłam.

Nie mam obecnie żadnego podobnego kremu, mogę porównać jedynie z podkładem Oriflame Urban Shield kolor Natural Beige.

Po lewej: krem z Bielendy, po prawej: podkład Oriflame. 


Podkład z Oriflame jest zdecydowanie za żółty dla mnie, to nie ulega wątpliwości, ale krem z Bielendy też nie jest do końca dobry - na zdjęciu dłoni komponuje się całkiem dobrze, ale to wynik tego, że wyszła blado bo mi zimno :p
Na pierwszym zdjęciu widać też różnicę w konsystencji - krem z podkładem jest faktycznie kremowy, bardziej treściwy, natomiast podkład US jest o wiele rzadszy.

Ostatnio w Naturze skorzystałam z testera podobnego kremu z Olay, do średniej karnacji i wydaje mi się bardziej odpowiedni zarówno pod względem koloru jak i nawilżenia. Poczekam na testy Hexxany i na promocje ;)

Wiem, co miałam jeszcze napisać :D Tubka jest strasznie lekka! Już się obawiałam, że nic w niej nie ma ;) Tubka z podkładem US ma taką samą pojemność (30ml), podkład jest używany a jest cięższa.

10 komentarzy:

  1. Poczuwam sie wywolana do tablicy i sprostuje,ze kiedy pytalas o roznice to myslalam o serii Sunny Skin,ktora zapoczatkowala moja wielka milosc do kremow tonujacych:D i sadzilam,ze pytanie bylo odniesieniem.Poniewaz pomiedzy Sunny Skin a seria Piekna Skora roznica pojawila sie glownie w nazwie;)
    Co do reszty to sie zgodze poniewaz krem Bielendy plasuje sie faktycznie wyzej niz sam krem tonujacy oraz zdolnosci krycia czy napigmentowania sa lepsze niz w tradycyjnym kremie tonujacym.Chociaz z drugiej strony w zeszlym roku Galenic wypuscil krem tonujacy zblizony do Bielendy-sa dwa odcienie i choc kryje dosc dobrze to nie ma wlasciwosci podkladu.
    Mam nadzieje,ze wiesz o co mi chodzi;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytałam wtedy ogólnie o różnice między kremem tonującym a z podkładem nie w odniesieniu do konkretnie produktów Bielendy :)

    Chyba wiem ;)
    te kremy tonujace które testowałam dawały sam kolor, nic nie miały wspólnego z efektem podkładu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo teraz to wiem:P ale mnie bardziej zajal fakt,ze udalo Ci sie upolowac ten krem i mialam na mysli nazwe,poniewaz w Sunny Skin byl krem tonujacy a w Pieknej Skorze krem z delikatnym podkladem,potraktowalam to jako skrot myslowy:D
    Taki jest efekt prowadzenia rozmowy i robieniu kilku innych rzeczy naraz;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślisz, że ten kolor będzie odpowiedni dla bladziochów? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lusterko-em jezeli masz bardzo jasna karnacje to niestety odradzam-krem jest dobry dla jasnych ale nie bladolicych.

    OdpowiedzUsuń
  6. To zdecydowanie nie dla mnie, wyglądałabym jak pomarańczowy ufoludek ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Lady_flower Bielenda nie ma w sobie pomaranczowego pigmentu:P ale na bardzo jasnej skorze da efekt Mulatki;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hi,
    I love your blog that's why I decided to give you the Stylish blogger Award -
    (visit my blog to get the details),
    sorry, if you've already received it.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. czy on naprawdę pachnie tym orzechem? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lady:
    on nie ma pomarańczu w sobie. To chłodny jasny odcień więc jest dosyć bezpieczny

    Paulina:
    dziękuję :)

    Zakupoholiczka:
    czyms pachnie, ale czy ja wiem czy to akurat orzech?

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!