Nie lubię żeli peelingujących - ani tych do twarzy, ani do ciała. Czasem zdarzało mi się takie kupić i to właśnie te nieudane zakupy wyrobiły to moje stanowcze stanowisko. Żaden z takich żeli do tej pory i tak nie był w stanie zastąpić mi peelingu, a zbyt delikatne drobinki i w małej ilości tylko mnie irytowały podczas codziennego używania. A tymczasem jaka niespodzianka. Od ponad miesiąca używam ... żelu peelingującego do twarzy! Jak to możliwe? A no jest, pod warunkiem, że to żel AA z najnowszej serii Oil Infusion, z której bardzo polubiłam olejek do twarzy 30+.


Żel peelingujący do mycia twarzy AA Oil Infusion2 zawiera szlachetne olejki avocado i babassu o działaniu odmładzającym. Są one bogatym źródłem składników odżywczych, witamin, antyoksydantów i mikroelementów. Nowoczesna formuła dokładnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry, a jednocześnie delikatnie złuszcza obumarłe komórki naskórka, przywracając skórze gładkość i miękkość. Nie zawiera mydła ani SLES.

OPIS SKŁADNIKÓW:
  • Olejek babassu - pozyskiwany z orzeszków palmy Cohune, rosnącej w lasach Amazonii – intensywnie nawilża i zmiękcza skórę oraz chroni ją przed działaniem czynników zewnętrznych. 
  • Olejek avocado, bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, proteiny, aminokwasy i witaminy, dostarcza skórze substancji budulcowych i głęboko ją odżywia.
  • Peelingujące mikrodrobinki pobudzają mikrokrążenie, dotleniając skórę, a dzięki złuszczaniu obumarłych komórek naskórka - przywracają jej gładkość i zdrowy koloryt.
[opis: Oceanic]
Pojemność: 150ml
Cena: ok 15 zł

Skład: Aqua, Glycerin, Polyethylene, Ammonium Lauryl Sulfate, Lauramidopropyl Betaine, Propylene Glycol, Triethanolamine, Avocado Oil Glycereth-8 Esters, Panthenol, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Babassu Oil Glycereth-8 Esters, Allantoin, Phenoxyethanol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Benzoic Acid, Ethulhexylglycerin, Parfum



Żel przekonuje mnie mnóstwem drobinek, które świetnie czuć na twarzy. Nie jest ich przysłowiowe 2 na krzyż, ale na prawdę bardzo dużo zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to żel peelingujący a nie typowy peeling. Co więcej, wg mnie nie jest na tyle delikatny, aby używać go i rano i wieczorem. Mi to nie przeszkadza, bo lubię zdecydowanie ścieranie, ale jeśli szukacie czegoś rzeczywiście do codziennego użycia, to mam wątpliwości.
To pierwszy żel, po którym nie myślę o użyciu stricte peelingu (nie znaczy to, że całkiem z niego zrezygnowałam). Skóra jest wyczuwalnie wygładzona, ale czy jakoś szczególnie nawilżony dzięki olejom, które ma w składzie? Nie zauważyłam, ale też nie zauważyłam wysuszenia.
Żel dobrze się pieni i dobrze oczyszcza, funkcje myjące spełnia więc idealnie.
Konsystencja. No właśnie. Żel nie jest żelowy, a bardzo lejący. W trakcie wylewania na dłoń lubi spływać i skapywać w trakcie nanoszenia na twarz, więc ostrożność jest jak najbardziej wskazana. Łatwo też wycisnąć go za dużo.
Nie zmienia to faktu, że żel jest dla mnie mega pozytywnym zaskoczeniem, co jest o tyle dziwne, że jestem zwolenniczką mocnych peelingów.

Lubicie żele peelingujące, czy wolicie peelingi?

8 komentarzy:

  1. Niestety przy mojej cerze mogę używać tylko peelingów enzymatycznych :/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja ostatnio zuzywam co mam, nie lubie generalnie pianek - procz jednej z clinique ktora moze nie jest typowa pianka bo zamienia sie w cos fajnego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobny żel peelingujący z YR i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolę bardziej zbite peelingi, ale skoro piszesz, że drobinek jest sporo, to chyba jest skuteczny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tej serii mam tylko żel micelarny i jestem zadowolona ;) Ale tym żelem zaciekawiłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. pokochałam go od pierwszego użycia :) jestem z niego bardzo zadowolona i faktycznie - ilość drobinek to wielki atut tego kosmetyku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem na etapie wykańczania pasty z Ziaji, być może skusze się na ten peeling :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię i ufam marce AA za delikatność i naturalność kosmetyków, ale do twarzy os pewnego czasu używam peelingu enzymatycznego marki Organique i jestem z niego w pełni zadowolona (polecam!). Jest tak wydajny, że chyba przez najbliższy rok się go nie pozbędę :))

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!