Uroki hydrolatów, wód roślinnych powstałych w trakcie destylacji części roślin (otrzymuje wówczas olejek eteryczny i właśnie wodę kwiatową) odkryłam kilkanaście lat temu dzięki forum Wizaż.pl (bo właśnie tak, początkowo było to tylko, albo aż forum z katalogiem kosmetyków - KWC, które później "rozrosło się" wzbogacone o artykuły i liczne akcje dla użytkowników). To ono wprowadziło mnie też w tematykę m.in. "filtrowania" (nie wytrwałam w tym zbyt długo) olejów, podkładów mineralnych (nie spodobały mi się wtedy, być może teraz formuły są lepsze), peelingu kawowego, glinek, na długo przed erą blogów. Wszystko to jest nadal aktualne, wręcz w pełni rozkwitu. Wypróbowałam wówczas wiele hydrolatów zostając na dłużej przy rumiankowym. Po dłuższej przerwie odkryłam hydrolaty na nowo i kolejna przerwa nie nastąpi zbyt szybko. W ostatnim czasie szczególnie często używam dwóch hydrolatów marki Kej - z oczaru wirginijskiego i z kwiatów gorzkiej pomarańczy.
Kej Hydrolat z oczaru wirginijskiego kwiatów gorzkiej pomarańczy
Nie odstawiłam toników, używam ich po porostu zamiennie, w zależności od potrzeb skóry. Poza tym hydrolaty to nie tylko tonizowanie (o, no właśnie, przeczytałam kiedyś że hydrolaty nie przywracają właściwego pH skóry, bo pH mają zbyt zbliżone do pH skóry i należy po nich i tak użyć toniku, ale znajduję sprzeczne informacje na temat) i odświeżanie skóry. Jeśli używacie sypkich glinek jako maseczki do twarzy, to zamiast wymieszać ją z wodą lepiej zrobić to z hydrolatem odpowiednio dobranym do potrzeb skóry, który nie tylko nada glince konsystencję, ale wzmocni jej działanie. Świetnie sprawdzają się w pielęgnacji skóry głowy jako wcierka i włosów (jako np. "podkład" pod olej czy to psikania włosów w trakcie olejowania), a np. hydrolat lipowy polecany jest do łagodzenia skóry po depilacji.
Kej Hydrolat z oczaru wirginijskiego kwiatów gorzkiej pomarańczy
Skład hydrolatu z oczaru wirginijskiego: 
Hamamelis Virginiana Leaf Water, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
 
Skład hydrolatu z kwiatów gorzkiej pomarańczy: 
Citrus Aurantium Amara Flower Water, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Limonene, Linalool.

Początkowo byłam przekonana, że te hydrolaty nie będą dla mnie odpowiednie, bo są przeznaczone m.in. do cery tłustej, a moja jest sucha, więc uwielbia nawilżanie. Hydrolat oczarowy, ale innej marki już miałam (i lubiłam, ale wówczas moja skóra była w innym stanie, gorszym niż obecnie) na starcie mojej przygody z wodami kwiatowym, więc wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Z kwiatów gorzkiej pomarańczy to dla mnie nowość. 
Oba hydrolaty dobrze oczyszczają skórę, rzecz jasna nie zastąpią micela czy innego produktu do demakijażu i mycia twarzy, ale po ich użyciu mam odczucie, że skóra jest jeszcze dokładniej oczyszczona. Jest też przy tym lekko ściągnięta i zmatowiona, więc rzeczywiście idealnie dla skóry tłustej. Moja jest sucha, nie potrzebuje takiego silnego działania co dzień, jednak lubię od czasu do czasu zafundować jej coś mocniejszego. Fajnie się sprawdzają np. po upalnym dniu, gdy skóra się poci i potrzebuje lepszego oczyszczenia i odświeżenia. Na moją skórę hydrolat z kwiatów pomarańczy działa mocniej niż z oczaru, skóra jest bardziej napięta i bardziej domaga się nawilżenia.
Dodatkowo oba hydrolaty pomagają w walce z wypryskami, ograniczają pojawianie się nowych, mają działanie przeciwstarzeniowe, łagodzące podrażnienia skóry (twarzy i głowy), oczarowy także obkurcza naczynka.
Zapachy? Dla mnie są przyjemne (z kwiatów gorzkiej pomarańczy bardziej polubiłam), ale trudno tu mówić o ich pięknie ;) Perfumy to to nie są ;) Nie są też szczególnie uciążliwe (w przeciwieństwie do np. hydrolatu z kocanki).
Kej Hydrolat z oczaru wirginijskiego kwiatów gorzkiej pomarańczy
Hydrolaty Kej mają pojemność 100 ml, praktyczny spray rozpyla przyjemną mgiełkę (przydaje się to przy zwilżaniu maseczki z glinki i odświeżeniu skóry w ciągu dnia). Ceny kształtują się od 14 - 18 zł, więc całkiem nieźle.
Jeśli zainteresowały Was hydrolaty Kej to są obecnie na nie ciekawe promocje:
- hydrolat z kwiatów gorzkiej pomarańczy kosztuje teraz 10 zł
- przy zakupie 2 hydrolatów (oprocz tych dwóch w ofercie jest jeszcze miętowy, lawendowy i róży damasceńskiej)

8 komentarzy:

  1. Mi się kończy właśnie ten z kwiatu pomarańczy,jest ok,ale wolę inne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oba polubiłam, u mnie się sprawdzają, bo właśnie mam tłustą skórę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę poszukać te hydrolaty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne oba, pomarańczkę bym chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ta marka ma bardzo tanie hydrolaty :) ja na razie mam zapas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tych hydrolatów, ale polecam te od Bioline :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W mojej pielęgnacji hydrolaty goszczą już od dawna, najbardziej lubię lawendowy (za zapach) i z czystka (za działanie) ;) z tą marką nie miałam jeszcze styczności, ale cena zachęca :D

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!