Zaraz z rana wskoczyłam na rower. Zapędziłam się w okolice, w której z reguły nie bywam (chyba, że jadę na zakupy do Reala ;)), mimo, że jest tam fajna drogeria :D Wstąpiłam więc i zobaczyłam ... nową wersję serii Glam Wear Bell *.*
Kupiłam 2 bezdrobinkowe fiolety (oczywiście ;) )- nr 434 i nr 435.

Lakier Eveline Wild Orchid kupiłam przedwczoraj.

Nr 434 - jasny fiolet

Nr 435 - bardzo niewdzięczny do pozowania, bo aparat wybija niebieskawe tony i taki wychodzi na większości zdjęć :/ Na załączonym zdjęciu wyszedł za ciemno, dla mnie to typowy fiolet, można by też go nazwać jasną śliwką.

Wild Orchid - podobny do Mellow, ale ciut ciemniejszy i ma srebrzyste drobinki.

5 komentarzy:

  1. Ewelina mi się podoba, chyba muszę się za nią rozejrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Eweliny są fajne :D Przez długi czas miałam najwięcej ewelinowych lakierów, teraz przebiła liczba Essence ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne zakupy :)
    U mnie na monitorze ten ciemniejszy GW wygląda jak granat ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie jednak bardziej fiolet, ale faktycznie lubią z niego wybijać granatowe tony

    OdpowiedzUsuń
  5. Bell jest super,sama mam odcien 434 i wpadl mi w oko od pierwszego wejrzenia:D

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!