Wiele z nas wraz z nadejściem jesieni przynajmniej częściowo zmienia kosmetyki na półkach. Lekkie kremy zastępowane są cięższymi, które lepiej ochronią skórę przed zimnem, wiatrem i centralnym ogrzewaniem, chętniej sięgamy po żele pod prysznic i perfumy o otulających zapachach, a na paznokciach częściej goszczą ciemniejsze kolory. To oczywiście generalizowanie, którego osobiście nie lubię, bo nie do wszystkiego się dostosowuję.
Jak to wygląda u mnie?

Jesień i zima są świetnym okresem na podreperowanie skóry twarzy po lecie, polecane są wtedy kremy i inne kosmetyki z kwasami owocowymi, które złuszczają martwy naskórek, oczyszczają skórę i regulują wydzielanie sebum. U mnie jednak lepiej spisują się kosmetyki z witaminą C. Od ponad tygodnia używam serum firmy Norel Dr Wilsz i już zdążyło zrobić cuda !


Skóra stała się niesamowicie gładka, podskórne gulki prawie w całości zniknęły, koloryt się wyrównał i skóra ogólnie zrobiła się ładniejsza i bardziej promienna. Zachwalane serum Flavo-C nie dorasta temu z Norela do pięt - u mnie działanie było zerowe. O serum jeszcze przeczytacie, gdy dłużej go poużywam.

W lecie bez problemu umyję ciało żelami o ciepłym zapachu wanilii lub kakao (choć w upały o wiele częściej wybieram naturalne mydła - zdecydowanie lepiej odświeżają skórę), ale w zimne wieczory użycie rześkiego lub owocowego żelu już nie jest dla mnie takie łatwe.
Ciepły, aromatyczny zapach zapach zdecydowanie lepiej relaksuje po zimnym dniu.

Moja skóra ciała lubi nawilżenie i natłuszczenie, lecz o ile w lecie jest mniej wymagająca, tak jesienią i zimą zdecydowanie lepiej reaguje na konkretniejsze balsamy, olejki czy masła.
Mleczko regenerujące Le Petit Marseillais jest gęste i idealne na tę porę roku. Olejek Kneipp Kwiat Migdała jest moją totalną miłością zarówno pod względem zapachu i jak działania na skórę. Mleczko z olejkiem z awokado z Ziai zupełnie się nie klei, a zostawia fajną, miękką powłoczkę na skórze i świetnie nawilża. Polubił je także mój mąż, gdy po zdjęciu gipsu (po 4 miesiącach) skóra na nodze była podrażniona, wysuszona i swędziała.

Lakiery do paznokci ... temat rzeka :D Co ciekawe, w tej kwestii mam odmienne preferencje niż w przypadku żeli. O ile zimowy żel w lecie nie jest dla mnie czymś nie do przejścia, tak smutny, jesienny kolor lakieru w lecie nie bardzo mi się widzi (z wyjątkiem czerni). I o ile owocowy żel w zimie nie jest najszczęśliwszym wyborem, tak np. wesołe koralowe paznokcie - jak najbardziej.
Skoro jednak latem nie wybieram tych smutniejszych kolorów (czuję się dosyć nieswojo), to jedyna okazja przychodzi jesienią i zimą. Choć nie powiem, trudno mi się oprzeć koralom i intensywnym różom.

Z perfumami też jest ciekawa sytuacja, podobna do tej z żelami. Po perfumy, które widzicie poniżej (a także kilka innych) chętnie sięgam także latem. I nie, nie tylko na wieczór, także w dzień. Może nie w ten upalny, gdy nie wiadomo, gdzie się schować, ale w "zwykły" ciepły dzień, czemu nie? Ale lekkich, owocowych zapachów nie zniesę nawet w największy skwar. Wolę się niczym nie spryskiwać, niż jakimś wodnym zapachem typu Cool Water.
Sami przyznacie, misz masz konkretny. Far Away z Avonu i jeszcze tańsze Tesori d'Oriente obok Guerlain czy Armaniego. W pudełku leży jeszcze Addict Diora, ale powyższe zdjęcia są czysto poglądowe, więc nie wyciągałam wszystkiego. Najważniejsze jest dla mnie aby zapach mi się podobał i do mnie pasował, a nie firma i cena. Wiecie co? Tesori d'Oriente o pojemności 100ml kosztują ok 30 zł, a są naprawdę trwałe. Cudowne proszkowe Glow Jennifer Lopez też nie należy do najdroższych, a również zaskakuje obecnością na skórze. O tych dwóch zapachach na pewno niebawem napiszę.

A u mojego męża? Nic się nie zmienia oprócz wdrożenia do pielęgnacji kremu do twarzy ("Męska pielęgnacja"). Jesienią nie preferuje innych zapachów perfum (a szkoda, bo cały rok może pachnieć świeżakami, podczas gdy mi bardziej podobają się ciężkie, uwodzące aromaty) czy żeli pod prysznic. Wraz ze zbliżającą się zimą troszczy się jedynie o zmianę opon w samochodzie na zimowe. Wszelkie inne potrzebne prace jak np. wymiana części, robi na bieżąco. Najczęściej korzysta z Allegro lub sklepów internetowych (np. sklep Mam Auto http://www.mamauto.pl/ , sprzedają także na Allegro), bo jednak jest to najłatwiejszy i najszybszy sposób na zakupy.

A jak u Was wygląda jesień i zima pod względem kosmetycznym? Co zmieniacie, a co zostaje takie samo jak w lecie?




34 komentarze:

  1. Niezła kolekcja, muszę sobie kupić jakiś ładny perfum na jesień/zimę. Zastanawiałam się nad twardymi perfumami. Miałaś z takimi do czynienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyki dosyć wybiórczo zaprezentowane :)
      PIszesz o tym z Pszczelej Dolinki? Nie, nie używałam

      Usuń
    2. Na te z Pszczelej Dolinki też mam chrapkę, ale wolę indyjskie zapachy. Miałam kiedyś perfum w olejku o zapachu Afrodyzji i skradł moje serce. W dodatku utrzymywał się tak długo jak inne oryginalne zapachy, które posiadam np. Herrery. ;)

      Usuń
  2. U mnie jednie żele pod prysznic i perfumy się zmieniają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już powoli zaczynam wprowadzać kwasy i efekty naprawdę ogromnie mnie zaskoczyły. Poza tym kremy zamieniam na te bardziej treściwe i tak jak Ty wybieram pięknie pachnące żele, a najlepiej takie, które przypominają mi lato :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja skóra lepiej reaguje na witaminę C :) Ale kwasy też nie są mi obce

      Usuń
  4. Ja zawsze na jesień używam konkretniejszych balsamów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O serum Norel muszę poczytać więcej, moja cera woła o pomstę.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie na jesień zmieniają się jedynie kremy do twarzy. Wybieram cięższe i bardziej treściwe. Kusi mnie serum Norel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wybieram cięższe :) Muszę coś odkopać w moich zbiorach. Serum jest wspaniałe :)

      Usuń
  7. Bardzo lubię też żel pod prysznic z Avon. Przepięknie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja boję się kwasów, więc kremów na zimę z owymi nie kupuję, może tylko częściej w tym okresie nakładam olej na twarz niż krem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie kremy na zimę je mają, tylko są osobne kosmetyki z kwasami :) Ja używałam na noc

      Usuń
  9. Mój mąż włącza krem, kiedy biega, a na zewnątrz -15 ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja marze o jednych perfumach ale nie stac mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie póki co wjechały cięższe kremy do twarzy i jeden żel p/p. Perfumy jeszcze te cięższe typu Always Far Away....jeszcze czekają na zimniejszą aurę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Do żelu z Avonu wracam co roku, ma śliczny i otulający zapach :)
    Jeśli chodzi o paznokcie to zależy jaki mam humor, czasami noszę tylko stonowane odcienie, bo np. mięta mnie razi, a innym razem totalne szaleństwo z kolorami :)
    Nie znoszę natomiast mocnych, ciężkich perfum (chociaż niektóre zaczynają mnie już do siebie przekonywać), a te JLO posiada moja mama i mi kompletnie nie podchodzą, bo czuję w nich....mydło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mydła w Glow nie czuję, ale za to proszek do prania <3

      Usuń
  13. Ja zmieniam prawie wszystko na jesień zimę-lubię tak :D
    co nie znaczy że czasem odbiegam od normy-bo czasem latem psiknę się słodkim zapachem i pomaluję paznokcie na bordo czy czerń :)
    Aczkolwiek-jesień/zima to czas słodkich,cięższych perfum,świeżaki idą do szafki :) Do szafki idą też lakiery do paznokci typu żółty,koral,pomarańcz,a na topie są czernie,brązy,borda,czerwienie,granaty :) żele pod prysznic tak samo-owocowych zimą nie lubię,tylko te zmysłowe :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam tych produktów, ale też na obecną porę wybieram żele o otulających zapachach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę kupić to serum Norela - nawet skład ma niezły :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaciekawiłaś mnie zachwytem dla Glow. Muszę raz jeszcze go powąchać, bo kiedyś mnie nie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!