O ile profesjonalną linię Ziaja Pro znam w miarę dobrze (fascynowałam się nią kilkanaście lat temu) tak o Bielenda Professional nie mam zbyt dużo to powiedzenia. Miałam kiedyś jedynie odsypkę algowej maski żurawinowej, choć czytałam dużo zachęcających opinii także i o innych kosmetykach z tej linii.

Teraz poznaję trzy kolejne kosmetyki z profesjonalnej Bielendy - multiwitaminowy krem do rąk, tonik hialuronowy i bąbelkującą maseczkę peelingującą.


Kosmetyki Bielenda Professional możecie kupić np. w sklepie Fryzomania.pl i od tego właśnie sklepu je otrzymałam.

Krem do rąk Multivitamin już prawie skończyłam, przyznam, że dosyć szybko. Tubka ma 50 ml pojemności, więc kremu jest mniej niż zazwyczaj. Jego konsystencja jest przyjemnie lekka, ale nie rzadka (nie lubię wodnistych kremów). Łatwo się rozprowadza po skórze nie trzeba go długo rozsmarowywać i przy tym szybko się wchłania bez nieprzyjemnej tłustej, klejącej warstwy - w zasadzie od razu po posmarowaniu rąk można np. skorzystać z telefonu, laptopa czy wziąć do rąk książkę albo gazetę. Często wrzucam go do torebki, gdy nie zdążę posmarować rąk przed wyjściem. To idealny krem do użycia "w biegu".
Jako codzienny krem do niezbyt wymagających dłoni (takich, którym wystarczy "podstawowa" pielęgnacja w postaci nawilżenia) dobrze się spisuje, ale dla wysuszonych, potrzebujących mocnego nawilżenia a wręcz natłuszczenia i osłony nie będzie wystarczający nawet używany często.
Zaskoczył mnie zapach tego kremu - jest mocny, kojarzy mi się z jakimiś perfumami. Mi to nie przeszkadza, ale osobom, które wolą delikatne zapachy z pewnością będzie.

Bąbelkujące maseczki podbijają nasze serca :D Zanim kupiłam pierwszą tego typu maseczkę byłam przekonana, że to bąbelkowanie to tylko taki bajerek. No nie przeczę, dodaje frajdy i sprawia, że częściej i chętniej robię sobie maseczkowe SPA.
Maseczka Bubble Peel Mask zawiera papainę, więc działa na zasadzie peelingu enzymatycznego - równie dobrze produkt mógłby zostać nazwany bąbelkującym peelingiem.
Wyciskając maseczkę na dłoń ma postać gęstego żelu, który w trakcie nakładania na twarz zaczyna zamieniać się w pianę przyjemnie łaskocząc skórę. Mnie to bardzo odpręża :D
Maseczkę należy trzymać 10 minut, szkoda więc, że cała piana nie utrzymuje się tak długo.
Zmywając resztki piany czuję, że nie cały żel się w nią zmienił - pod pianą zostaje na skórze żelowa warstewka, która na szczęście sprawnie zmywa się wodą.
Skóra twarzy jest wyraźnie wygładzona, o ładnym kolorycie. Odprężona, przyjemna w dotyku i nie wysuszona. 
Polubiłam ją i zauważyłam, że częściej wyciągam ją z półki niż standardowy peeling.

Bez toniku nie obejdę się od dobrych kilkunastu lat. Wielu osobom wydaje się on zbyteczny, znam też takich, którzy wychodzą z założenia że "tonik to tonik" (nie ma różnicy) a ja tonik musze mieć i to nie "byle jaki" tonik, bo jednak istotnie się od siebie różnią. Hialuronowy tonik Bielenda Professional jest taki jak lubię - nie powoduje mrowienia ani innych podrażnień, nie pieni się, nie klei się ani nie zostawia błyszczącej warstwy na skórze. Co równie dla mnie istotne - nie ściąga jej, czuję pełny komfort, skóra nie domaga się natychmiastowego nałożenia kremu nawilżającego.
Zapach ma bardzo subtelny, świeży, jakby trochę wodny, morski?





Jestem ciekawa, czy macie swoich ulubieńców z Bielenda Professional?



12 komentarzy:

  1. Z serii profesjonalnej korzystałam w szkole, ale z innych produktów. Były bardzo fajne. W domu miałam tylko krem nawilżający, ale ten zaś okazał się dla mnie zbyt słaby.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe produkty, nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Bielendą mam trudne relacje, więc raczej nie tęsknię za testowaniem kolejnych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainteresowała mnie maseczka bąbelkująca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam tej marki krem nawadniający z kwasem hialuronowym i był wspaniały! Gdyby nie zapasy, pewnie sięgałabym po niego częściej. To jest ta sama linia, co tonik który pokazujesz i dlatego też mnie ten tonik zainteresował ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. przypomnizlam sobie ze mam algi bielendy musze odkopać

    OdpowiedzUsuń
  7. To dokładnie tak jak ja serię Profesjonalną kupowałam dawno temu, uwielbiam ich maski algowe. Jednak po produkty drogeryjne tej marki sięgam sporadycznie, czas to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstyd się przyznać ale z Bielenda Professional nie miałam chyba nic :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaa.. właśnie przeglądarkami ich ofertę w doz i wrzuciłam do koszyka maskę. Mam nadzieję na relaks i utrwalenie nawyku nakładania na twarz coś "ekstra" poza kremem :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Po krem do rąk chętnie bym sięgnęła..chociaż tonik też mnie zaciekawił. Jakoś do tej pory niewiele miałam styczności z serią profesjonalną Bielendy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bielenda ostatnio szaleje z nowymi liniami, ta bardzo mnie ciekawi :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Liczyłam na to, że krem do rąk będzie mocniej pielęgnował ;) Mam mega suche dłonie, więc szukam prawdziwej odżywczej bomby :D

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!