Ponad dwa lata temu postanowiłam zaprosić Was do naszego mieszkania i pokazać jak mieszkamy, ale skończyło się na raptem dwóch wpisach (Witajcie w moich skromnych progach i Idą święta). Ręki do wystroju wnętrz niestety nie mam, ani smykałki do urządzania, mieszkamy więc całkiem normalnie trzymając się trzech bezdyskusyjnych zasad, które mąż musiał zaakceptować - żadnych firanek, żadnych meblościanek i wystawek ze zdjęć na meblach czy ścianach.
Dzisiaj pokażę Wam naszą kuchnię w kilku etapach - w stanie zaraz po kupnie w sierpniu 2012 roku (2 miesiące przed ślubem), po pierwszych pracach i z częścią ułożonych mebli. Niestety nie mam aktualnych zdjęć, z kompletem mebli, lakobelem, lampami, roletami, dywanikami i stołem - przy obecnej pogodzie trudno o dobrą jakość.

Gdy decydowaliśmy się na kupno mieszkania w sierpniu 2012 roku kuchnia wyglądała tak:
Widoczny kawałek pani w szpilkach to nie ja :p
Podobny, gorzej niż opłakany stan był innych pomieszczeń, a najtragiczniej było w łazience.
Kuchnia ma ok 15m tylko dzięki temu, że poprzedni właściciele powiększyli ją o sąsiadujący mały pokój. Są plusy i minusy takiego stanu - duża kuchnia jest komfortowa, mogę ustawić dwie suszarki z praniem i jest jeszcze sporo miejsca, nie ma problemu przy małym dziecku (w kuchni stał głęboki wózek, kojec, dziecko może się swobodnie bawić), ale jednak przyszłościowo wolałabym mieć oryginalne cztery pokoje niż trzy no i brak drzwi w kuchni jest wyjątkowo odczuwalny w trakcie pieczenia czy wyciągania naczyń ze zmywarki. No ale ;)
Za remont mieszkania wzięliśmy się tydzień po ślubie, w październiku 2012. Po wyrównaniu podłóg, przerobieniu instalacji, wymalowaniu ścian (nie mogę patrzeć na ten beż ... jedną ścianę przemalowaliśmy rok temu na szary i jest lepiej, ale chyba malniemy też pozostałe), ułożeniu paneli zaczął wyłaniać się całkiem fajny widok.
Meble kupione po taniości w markecie chętnie już bym wymieniła. Chcieliśmy zrobić nowoczesne na zamówienie, ale po wycenie na około 5 tysięcy zrezygnowaliśmy - do wyremontowania było całe mieszkanie, przerobienie instalacji, wyrównanie podłóg, sufitów, ścian, zakup wszystkiego od zlewu i WC po meble i sprzęty, nie mogliśmy więc w tej sytuacji pozwolić sobie na zainwestowanie takiej kwoty tylko w meble do kuchni. Początkowo przeraziłam się, że nie będzie miejsca na zmywarkę, ale rozrysowałam wszystko, pokombinowałam i wymyśliłam układ z blatem i jedną szafką na drugiej ścianie, pod oknem co wymusiło zamówienie u stolarza nowego blatu. Układając meble w jednym ciągu nie miałabym gdzie wcisnąć zmywarki.
W marcu 2013 roku mieszkanie było już na takim etapie, że mogliśmy się do niego wprowadzić :D Sukcesywnie dokupowaliśmy brakujące rzeczy, które nie były niezbędne do zamieszkania. Każdy większy przypływ gotówki oznaczał jakieś zakupy - a to zmywarka, a to zamiana wersalki w sypialni na łóżko, a to szafa do sypialni czy lakobel do kuchni. Nadal zostało kilka rzeczy do kupienia, m.in. szafa do przedpokoju (póki co stoi tam stara szafa moich rodziców - stan wręcz idealny, ale potrzebuję więcej miejsca ;)).
Już w trakcie mieszkania wstawiliśmy zielony lakobel między górne i dolne meble, dodatkowo zamówiliśmy z niego drzwiczki do wnętrzki (popatrzcie na trzecie zdjęcie w tym wpisie - tak ten fragment kuchni początkowo wyglądał), w której mąż obudował rurę i zamontował półeczki czyniąc z niej mini spiżarnię. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Zamiast ciągle schodzić do piwnicy po kolejne słoiki dżemu czy kompotu, część trzymamy zawsze pod ręką. Jest tam też miejsce na zapasową kawę, herbatę i inne spożywcze artykuły.
Meble nie zajęły całej szerokości ściany, więc z blatu, który był oryginalnie przy meblach mąż zrobił dwie półeczki. W oknach już są rolety.
No i wiecie co? Tyle pracy, myślenia co tu wykombinować a ja już mam ochotę na zmianę. Nie podobają mi się meble :( co prawda z pełną świadomością kupiliśmy je z myślą, że wymienimy, ale nie spodziewałam się, że tak szybko to nastąpi. Poza tym kuchnia jest spora i mam odczucie, że dużo miejsca się marnuje.  
Od początku mam na to dwa pomysły:
1. z mebli w kształcie litery L zrobić literę U i domówić blat, aby uzyskać rozwiązanie w stylu:

2. na ścianie obok spiżarenki jest idealne miejsce na taką a'la wysepkę (czy raczej półwysep), zwłaszcza, że wyciągając/wkładając np. garnek z/do lodówki, aż prosi się, żebym w tym miejscu miała gdzie go położyć, aby otworzyć lub zamknąć drzwi.

Pozostaje mi podjąć ostateczną decyzję, choć bardziej skłaniam się ku drugiej opcji no i najistotniejsze ...  czekać na kolejny większy przypływ gotówki.

21 komentarzy:

  1. Super kuchnia. Oba warianty sa ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja kuchnia jest całkiem ładna ;) Z tych konceptów mi się układ czerwonym mebli podoba, ale kolor razi po oczach, więc nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi jedynie u układ w kształt litery U (prawa strona ustawiona w głąb kuchni), nie o kolor :)

      Usuń
  3. ja sie waham ciagle miedzy lacobelem a plytkami

    OdpowiedzUsuń
  4. fajna ta Wasza kuchnia! ja bym chętnie zobaczyła jeszcze zdjęcie z tym lakobelem między szafkami :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Duża zmiana. Ile ja bym dała za taką dużą kuchnię

    OdpowiedzUsuń
  6. ah ta gotówka to wieczny problem;/
    Zmiany oczywiscie na plus i nie ma co porównywać. Wcześniej była to ruina. A teraz ma to wygląd. Choć wiem, że kolejne zmiany kuszą. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Druga opcja mnie się bardzo podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  8. masz bardzo ładną kuchnię, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam właśnie drugą zabudowę w kształcie U - bardzo wygodna, mam dzięki temu blat roboczy robiący też za stół o wymiarach 90x150 :D można się rozłożyć z przygotowaniami :)
    Twoja kuchnia bardzo fajna, ale rozumiem ciąg do zmian :) mnie dopada zazwyczaj zaraz po skończeniu czegoś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow! Zazdroszczę tak wielkiej kuchni :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwsza opcja chyba bardziej przemawia np. do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jestem świeżo po remoncie kuchni i mówiąc szczerze mam dość na kilka lat ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie, taki blat to fajna sprawa i myślę, że by pasował tam przy lodówce, takie przynajmniej można odnieść wrażenie patrząc na te zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo fajnie Ci wyszła :), aż trudno uwierzyć że wyglądała jak na zdj przed :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Wasza kuchnia przeszła metamorfozę, jest spora, Lubię nowoczesne rozwiązania i meble w tym stylu.
    podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  16. My robiliśmy remont kuchni w zeszłym roku. Pochłonęło to ponad 20 tys., ale było warto :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdybym miała duże mieszkanie,to wybrałabym wariant 2.
    Bardzo mi się podoba ten styl

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!