Mój niemal trzytygodniowy urlop zmierza ku końcowi, a jak na złość deszczowa pogoda nie pozwala mi się cieszyć ostatnimi wolnymi dniami. Jednak nie ma tego złego - robię gruntowne porządki w mieszkaniu, nadrabiam zaległości na blogu i nawet wzięłam się za wystawianie na Allegro m.in. za małych ubrań po dzieciach i zabawek. Przeflądnęłam też perfumy - kiedy tak mi się ich kolekcja rozrosła? Dziewięć butelek plus jedną mgiełkę zapachową odłożyłam i też "polecą".

Nowości kosmetyczne, które w ostatnim czasie pojawiły się w szafach marek własnych Natury - Kobo, My Secret i Sensique pokażę Wam w dwóch wpisach. Dzisiaj pierwszy z nich, który będzie zdominowany przez cienie i podkłady.

Koniecznie przeczytajcie, zobaczcie swatche, bo większość kosmetyków jest teraz w promocji!
 
I od cieni zaczynam :)

My Secret kusi serią Hello Pretty, szczególnie potrójnymi paletkami cieni. Dosyć często pojawiają się nowe zestawienia paletek i są one bardzo chwalone w blogosferze i na Instagramie. Nic dziwnego, skoro kolory są wyraziste, mocno napigmentowane (wyjątki zdarzają się sporadycznie) i trwałość też jest w porządku.


Paletki Hello Pretty! są obecnie w promocji (kosztują zaledwie 8,99 zł!), więc tym bardziej warto je sprawdzić. Do wyboru są trzy wersje kolorystyczne - Sunny Gleam, Flower Bud i Bloom.






W serii Hello Pretty! są też kredki do ust, które służą jako konturówka i szminka. One również są chwalone i mają wiele wielbicielek, jednak dla mnie są trochę za twarde, suche i źle mi się pokrywa kolorem całe usta taką cienką kredką.

Nie wiem, czy to celowe, czy niedopatrzenie, ale naklejka z nazwą koloru znajduje się na folii ochronnej, którą i tak się ściąga (poniżej widzicie prawie wszystkie kredki w foliach bo chciałam jeszcze zrobić zdjęcie z bliska tym naklejkom - zapomniałam).


Kredki też mają obecnie niższą cenę - 7,79 zł. Do wyboru jest sześć kolorów. Pokażę Wam jeden z nich - nr 106 Joyful Moments o różowo-fioletowym odcieniu.


W promocji są też kremowe paletki korektorów, kamuflaży i podkładów do konturowania - kosztują 13,19 zł. Sama nie stosuję tego typu kosmetyków - niespodziankami niezbyt się przejmuję a jak już, to jeden korektor załatwia sprawę, a do konturowania jednak wolę pudrowe kosmetyki - szybciej się je nakłada.

Cream Camouflage Mix

Zestaw kremowych kamuflaży zapewniający wysokie krycie i maskujący wszelkie niedoskonałości cery oraz przebarwienia. Zawiera łagodząca alantoinę oraz olej rycynowy, który zapobiega przesuszaniu skóry i dodatkowo ją nawilża.Do mieszania lub stosowania pojedynczo.

Face Contour Mix

Zestaw kremowych podkładów, w udoskonalonej formule, do konturowania twarzy. Niezastąpiony w makijażu scenicznym i fotograficznym. Idealnie wtapia się w skórę, tuszuje niedoskonałości i przebarwienia oraz pozwala na osiągnięcie efektu perfekcyjnie wymodelowanej twarzy. Zawiera łagodzące ceramidy oraz Midsummer Oil, który zapobiega przesuszaniu skóry oraz ją nawilża.
Do mieszania lub stosowania pojedynczo

Magic Corrector Mix

Zestaw korektorów, w udoskonalonej formule, niezbędny do przywrócenia idealnego kolorytu skóry. Niezastąpiony w makijażu scenicznym i fotograficznym.
Najjaśniejszy kryje lekkie niedoskonałości, różowy niweluje szary odcień cery, zielony ukrywa pękające naczynka, a fioletowy ciemne plamy oraz przebarwienia.

Zawiera łagodzące ceramidy oraz Midsummer Oil, który zapobiega przesuszaniu skóry oraz ją nawilża. Do mieszania lub stosowania pojedynczo.
 

Nowe paletki cieni pojawiły się też w ofercie Sensique (obecna promocyjna cena: 12,99 zł) - Coral Reef i Turquise Lagoon z tym, że jak widzicie trafiła mi się "felerna" sztuka z dwoma fioletowymi cieniami zamiast jednym żółtym.


Paletka z różowymi odcieniami jest słabiej napigmentowana, bo porównajcie z tą drugą!
Wszystko wskazuje na to, że są tylko te dwie wersje. Może pokażą się kolejne?


Jeśli lubicie małe, zgrabne róże, tzn w takich opakowaniach, to zobaczcie na My Secret. Promocja jest i na nie (kosztują teraz 7,79 zł). 
Odcień różu, który dostałam to nr 106 Fresh Rouge. Swatcha nie ma z prostego powodu - dla mojej skóry jest za jasny, ledwo było go widać na dłoni, nie mówiąc już o zdjęciu. Dla jasnych karnacji będzie bardziej odpowiedni.


Przygotujcie się teraz na podkładowy spam :D Pokażę Wam podkłady wszystkich trzech "naturowych" marek - Kobo, My Secret i Sensique.

Kobo - Matte Cover

Kryjący podkład nowej generacji, regulujący wydzielanie sebum. Lekka, nietłusta konsystencja sprawia, że jego aplikacja jest wyjątkowo łatwa. Podkład doskonale adaptuje się do odcienia skóry, niwelując błyszczenie.
Zawiera odżywczy olej arganowy.
Obecnie podkład możecie kupić 40% taniej, bo kosztuje 23.99 zł.

Z podkładów, które prezentuję, to właśnie Kobo ma według mnie najładniejsze kolory, ale odczuwam brak odcienia przejściowego między najciemniejszym a wcześniejszym. Zobaczcie:


Teraz jestem lekko opalona i Caramel Beige jest dla mnie odpowiedni tym bardziej, że zamiast w żółte tony wpada już w brąz. Na zdjęciu może wydawać się bardzo ciemny, ale przecież na twarz nie nakłada się podkładu taką warstwą ;) Na twarzy wychodzi nieco jaśniej, ale nie będę mydliła oczu, że jest jasny.
Jako ciekawostkę napiszę, że gdy nałożyłam go pierwszy raz to się zdziwiłam, że jest ... za jasny! Hahaha. Mam ostre światło w łazience i blisko niego kolory wydają się znacznie jaśniejsze. Spojrzałam nieco z dalsza, później w innym pomieszczeniu i przy otwartym oknie i jednak był w porządku.
Gdy opalenizna zblednie obawiam się, że wcześniejszy kolor 903 Golden Beige może być za jasny. Przydałoby się coś pomiędzy tymi odcieniami, bo przeskok jest bardzo duży.

Konsystencja podkładu jest rzadka, ale nie wodnista, nie mam żadnych problemów z rozprowadzeniem go. Szybko zastyga na twarzy i ma naprawdę dobre krycie.
Trwałość jest niezła, choć oczekiwałam lepszej. Po około 5 godzinach zaczyna się delikatnie ścierać w okolicach policzków (mimo nie rozmawiania przez telefon i utrwalenia pudrem sypkim). Wtedy też pojawia się lekki połysk na skórze, ale po kolejnych kilku godzinach i tak wygląda zaskakująco dobrze.

Podkład nakładam cienką warstwą, inaczej nie wygląda zbyt korzystnie na mojej twarzy, zbyt sucho (bo i cerę mam suchą, która za mocnym matem nie przepada). Zauważyłam też, że ładniej wygląda z delikatnym pudrem sypkim niż mocno matującym.
Co prawda podkład ma bardzo subtelne drobinki, dzięki którym mat który daje nie jest taki tępy, a twarz wygląda zdrowo i gładko, jednak jeśli podkładu jest za dużo, to i tak nie da się uniknąć tego suchego, nieco pudrowego efektu. Dokładając jeszcze mocno matujący puder, o czym wspomniałam wcześniej nie jest to "to" co lubię. Pamiętajcie jednak, że mam suchą skórę, a na niej nic co mocno matuje, szczególnie nałożone w dużej ilości nigdy nie będzie dobrze wyglądało.


MySecret - Long Wearing Full Coverage

Długotrwała formuła podkładu gwarantuje wysokie krycie i matowe wykończenie.
Po kilku minutach od nałożenia całkowicie wysycha, pozostawia skórę gładką i matową. Jest odporny na pot i dotyk.
Nie zawiera: parabenów, wazeliny, składników pochodzenia odzwierzęcego.
Podkład MySecret Long Wearing także jest tańszy o 40% i kosztuje teraz 14,99 zł.

Tu niestety nie dogadałam się z żadnym kolorem. Najjaśniejszy Vanilla Banana od razu odpada, nie jestem blada, szczególnie w lecie. Warm Beige też jest za jasny, Nude także (do tego po chwili wyraźnie wybijają różowe tony). Liczyłam na Honey, ale ... też jest stosunkowo jasny, a do tego bardzo żółty. Żółta twarz i brązowa reszta ciała nie wygląda zbyt dobrze ;)


Podkład sprawdziłam więc w warunkach domowych wybierając odcień Warm Beige. Wiem, to nie to samo, co mieć podkład na twarzy przez cały dzień pracy, załatwień, w różnych warunkach pogodowych i w pomieszczeniach, ale mam pewne obserwacje.
Podkład ma podobną konsystencję do podkładu Kobo, też szybko zastyga, a kryje odrobinę mocniej. Podobnie jak on nałożony w niewielkiej ilości nie daje płaskiego matu, a wypoczętą, gładką, promienną twarz. Trwałość w tych domowych warunkach też była podobna, pytanie jednak, jak sprawdziłby się w innych. Jednak połysk na twarzy, mimo użycia tego samego pudru, pojawił się nieco wcześniej, a pod koniec dnia twarz wyglądała nieświeżo.


Sensique Nude Perfect

Podkład kryjący z wyciągiem z kwiatu wiśnii japońskiej, trójwymiarową koloidalną matrycą z drzewa Tara i nylonem. Idealnie wygładza i ujednolica koloryt skóry. Zapewnia wysokie krycie, dobrze maskuje przebarwienia i inne niedoskonałości skóry. Matuje i normalizuje strefy tłuste, bez efektu wysuszania. Wzbogacony wyciągami z wiśni japońskiej i roślinnym boosterem (wzmacniaczem) hydronawilżenia, pielęgnuje przesuszone partie twarzy. Delikatna formuła z nylonem doskonale adaptuje się do skóry, pozostawiając piękne satynowe wykończenie makijażu. Zastosowano mineralne pigmenty i kompozycję zapachową bez alergenów. Polecany dla osób o cerze wrażliwej. Produkt nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. 

Sensique Matt Finish

Delikatny podkład matujący w kremie z proteinami jedwabiu, aloesem, łagodzącą alantoiną i witaminą E
• Wzbogacony o składniki aktywne
• Proteiny jedwabiu dają efekt przyjemnego i długotrwałego uczucia świeżości, gładkości i nawilżenia.
• Doskonale stapia się ze skórą maskując jej drobne niedoskonałości.
• Odżywia ją i wygładza.
• Nadaje twarzy świeży, matowy wygląd.
• Polecany dla osób o cerze wrażliwej.

O podkładzie Perfect Nude już kiedyś pisałam. O Matt Finish nie, ale też go już miałam, w innym odcieniu.
Gama kolorystyczna obu rodzajów poszerzyła się o jaśniejszy kolor i to te właśnie odcienie teraz dostałam. Myślę, że wiele dziewczyn i kobiet się ucieszy, bo odcienie są naprawdę jasne, o ładnych odcieniach.
Dodatkowo mają nowe opakowania, zdecydowanie milsze dla oka.


Oba podkłady są gęściejsze niż Kobo, bardziej kremowe, co dobrze widać na zdjęciu. Też zastygają, ale dają mniej matowy (szczególnie wersja Nude Perfect), suchy wygląd co mi bardzo odpowiada. Krycie też jest słabsze niż podkładów Kobo i My Secret, co szczerze mówiąc mnie zaskoczyło biorąc pod uwagę ich konsystencję. 
Wcześniej podlinkowałam recenzję do podkładu Perfect Nude i to on bardziej mi odpowiada z tych dwóch podkładów Sensique. Podoba mi się jego naturalne wykończenie i mimo, że nie matuje mocno, to jednak dłużej twarz wygląda świeżo, dłużej niż z wersją matującą.

Nowości pokazałam już w czerwcu na moim Instagramie:


Jeżeli jeszcze mnie o nie obserwujecie, to koniecznie to zróbcie. To na Instagramie najszybciej pokazuję nowości i jakich recenzji można spodziewać się na blogu.


Co sądzicie o kosmetykach Kobo, MySecret i Sensique?

Macie swoich ulubieńców?



20 komentarzy:

  1. Tyle dobroci ! cudo jeśli chodzi o kolorówkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podobaja mi sie te nowosci, lubie wyszukiwac takie perelki, a marki tworza coraz lepsze kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Klientki są coraz bardziej wybredne, coraz więcej oczekują, więc firmy mają nie lada wyzwanie.

      Usuń
  3. jestem szczęśliwą posiadaczką wszystkich tych produktów, kredki do ust są super

    OdpowiedzUsuń
  4. Super post! Fajne źródło inspiracji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Paleta Bloom ma świetne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobają mi się te potrójne paletki, ale najchętniej sama bym sobie dobrała trio ;-) Bo w każdej podoba mi się jeden cień! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa nowości, chętnie bym je wyprobowala

    OdpowiedzUsuń
  8. Paletki wydają się być fajne. Kiedyś macałam je i pigmentacja była zacna. Czekam na wersję kolorystyczną bardziej w moim stylu. Z tych co były do tej pory jeszcze żadna mnie nie urzekła ;). Na kredki do ust po Twojej recenzji się nie skuszę. Wiem, że są nie dla mnie. Kółko do konturowania, jeszcze w starym opakowaniu mam i bardzo lubię. Ciekawa jestem czy zmieniło się tylko opakowanie czy jakość też. Podoba mi się różowa wersja sensique. Fioletowo zielona też jest spoko, ale dla mnie mniej użytkowa ;). Róż kupię, będzie na zimę, bo obecnie dla mnie też byłby pewnie za jasny. Na podkłady póki co się nie skuszę, bo mam dwa takie letnie odcienie i szkoda mi kupować następny, bo wiem że ich wszystkich nie zużyję do jesieni ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. jeny to jest zawsze wszytsko tak mega kuszące! usze w końcu zrobić zamówienie w Naturze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem ciekawe nowości :) Ja mam paletę cieni Bloom (pigmentacja rewelacja) i jedną kredkę do ust bodajże numerek 105 :) A kusi mnie podkład Kobo odcień 901 albo podkład My Secret 01 Vanilia, ale muszę je oblukać na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowności! Cieni i podkładów jestem ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ oni szaleją z nowościami :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow, ile nowości! Świetne kolory mają te paletki. :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!